Rozkaz nr 270 z 16 sierpnia 1941 r., podpisany przez Stalina, wymagał od żołnierzy, aby w każdej sytuacji utrzymali pozycję, walczyli do ostatniej kropli krwi i nie oddawali się w niewolę. Tych, którzy by chcieli się poddać – nakazywał rozstrzeliwać. 58. artykuł kodeksu karnego pozwalał pod sąd oddawać rodziny jeńców i zsyłać ich na Syberię. Rodziny wziętych do niewoli żołnierzy traciły dodatki pieniężne i ulgi należne krewnym krasnoarmiejców. 24 czerwca 1942 r. Stalin podpisał postanowienie Państwowego Komitetu Obrony „O członkach rodzin zdrajców Ojczyzny”. Za takowych uznawano ojca, matkę, męża, żonę, synów, córki, braci i siostry – żyjących w jednym gospodarstwie domowym z jeńcem.
Długa droga do rehabilitacji
Wkrótce pojawił się inny problem: co robić z uwolnionymi jeńcami? 27 grudnia 1941 roku Państwowy Komitet Obrony ZSRR wydał postanowienie o sprawdzeniu i filtracji „byłych wojskowych Armii Czerwonej, znajdujących się w niewoli i okrążeniu”. Zastępca narkoma obrony ds. tyłów generał Andriej Chrulow dostał rozkaz zbudowania zbiorczo-przesyłowych punktów dla byłych wojskowych odnalezionych na terenach wyzwolonych. Wszystkich tych ludzi zatrzymywano i przewożono do punktów, którymi kierowali oficerowie Wydziałów Specjalnych NKWD.
29 grudnia 1941 roku narkom obrony wydał rozkaz nr 0521, zgodnie z którym uwolnieni lub zbiegli z niewoli mieli trafiać do obozów NKWD, gdzie mieli zostać sprawdzeni. Traktowano ich jak wrogów. Nie mogli widzieć się z bliskimi, nie było możliwości korespondencji. Zajmował się nimi zarząd NKWD ds. jeńców wojennych i internowanych, ten sam, który zajmował się żołnierzami wrogich armii. Wielu byłych jeńców sądzono jak zdrajców tylko za to, że będąc w niewoli, wykonywali obowiązki lekarzy, sanitariuszy, tłumaczy, kucharzy – czyli pomagali własnym rodakom.
Mitem jednak jest twierdzenie, że wszyscy, którzy wracali z obozów jenieckich zostali zesłani do gułagów. Przez sieć specjalnych obozów NKWD przeszło około 1,5 mln ludzi. Większość z nich odesłano na front, dużą część zesłano na ciężkie roboty. Dopiero w 1956 roku, na wniosek marszałka Gieorgija Żukowa, miano zrehabilitować byłych jeńców. Wycofano wszelkie ograniczenia, usunięto z ankiet osobowych pytanie o to, czy dana osoba była w niewoli, włączono okres niewoli do stażu pracy itd. Żukow wnioskował też o medale dla byłych jeńców. Tyle że szybko stracił stanowisko ministra obrony i proces rehabilitacji byłych jeńców trwał jeszcze bardzo długo.
– Antoni Rybczyński