Jak się dość konserwatywnie szacuje, zgromadzone w rajach podatkowych inwestycje wielkich amerykańskich korporacji mają wartość przynajmniej 2,6 bln dolarów. Taka firma jak Google, przez przynajmniej ostatnich 10 lat płaciła podatki poza Ameryką, Yahoo, udało się zmniejszyć realne opodatkowanie swoich dochodów do 1,35 %.
Jak obliczają specjaliści z waszyngtońskiego Instytutu Podatków i Polityki Gospodarczej, rocznie przez rachunki w holenderskich spółkach córkach amerykańscy giganci przepuszczali 12 – 13 bln dolarów. A w tym samym czasie rósł dług publiczny Stanów Zjednoczonych, który w ciągu ostatnich 10 lat zwiększył się z poziomu 8,95 bln do 20,8 bln dolarów.
Powstała sytuacja paradoksalna - wolny kapitał amerykańskich korporacji finansował politykę gospodarczą innych państw, bo przecież takie firmy jak np. Apple nie trzymały gotówki na zagranicznych rachunkach, tylko kupowały obligacje skarbowe państw nie zawsze Ameryce przyjaznych.
I Trump postanowił tę sytuację zmienić, a przy okazji dać impuls gospodarce, bo po kilku latach dobrej koniunktury, w ubiegłym 2017 roku tempo jej rozwoju zaczęło wyraźnie słabnąć (pamiętajmy, że w Stanach Zjednoczonych rok budżetowy nie kończy się jak u nas z końcem roku, ale 30 września i do tego okresu odnoszą się wszystkie wskaźniki gospodarcze).
Jeszcze w 2015 amerykański PKB urósł o 2,9 %, w 2017 było to już tylko 2,3 %, osłabło też tworzenie nowych miejsc pracy i to, aż o 10,1 % w porównaniu z rokiem 2016 (najniższy wskaźnik od 2013 roku). I Trump znów w swoim stylu, podszedł do problemu niestandardowo. Bo nie realizuje on żadnej polityczno – gospodarczej doktryny, ale wybiera działania bliskie zarówno republikanom, jak i demokratom.
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Obciął wydatki na opiekę zdrowotną o 2 bln, wydatki niezwiązane z obronnością zmniejszył o kolejne 1,5 bln, równolegle zmniejszając ciężary podatkowe dla firm (1 bln), czyli posłużył się wszystkimi zabiegami z tradycyjnej republikańskiej recepty na pobudzenie wzrostu. Ale zarazem, podobnie jak robili to zawsze demokraci, zapowiedział wzrost nakładów na infrastrukturę, na inwestycje drogowe i transportowe.
Zatrzymać import i imigrację
Jednak głównym impulsem, jaki Trump postanowił dać amerykańskiej gospodarce była reforma podatkowa, zarówno dla korporacji, jak i zwykłych Amerykanów. Stawki dla firm zostały obcięte z, 35 % do 21%, ale w przypadku przerzucenia kapitałów z rajów podatkowych do Ameryki ulegała ona dalszemu obniżeniu do 15,5 % (w przypadku gotówki) i 8 % (dla kapitałów bezgotówkowych). A dodatkowo nakłady na inwestycje, firmy mogą zaliczać w koszty, nawet jednorazowo.
I to zaczęło działać. Reformę przyjęto w grudniu ubiegłego roku, a już w ciągu pierwszego kwartału 2018 firma Apple raportowała, że zmniejszyła swoje środki ulokowane poza Ameryką o 10 % i trzyma teraz w obligacjach i innych papierach dłużnych podmiotów nie amerykańskich trochę ponad 300 mld dolarów.
W skali całej, światowej gospodarki odchodzenie od inwestycji w państwach rozwijających się (tzw. emerging markets) stało się procesem już wyraźnym, tylko w pierwszym tygodniu maja, jak raportuje śledzący trendy na rynku Emerging Portfolio Fund Research, odpłynęło z tych rynków 1,5 mld dolarów.