Tyle że w wielu innych przypadkach znęcanie się nad żoną nie stanowiło podstawy do rozwodu. Współcześnie zresztą w tej kwestii niewiele się zmieniło. Trzeba bowiem pamiętać, że judaizm jest religią istniejącą od tysięcy lat i jakakolwiek reforma jest kłopotliwa.
Mała rewolucja
Ale rozwód był możliwy – w przypadku „bardzo poważnego rozkładu małżeństwa”, trwałej choroby jednego z małżonków lub niemożności współżycia potwierdzonego medycznie. Rozwód następował zgodnie ze skomplikowaną kazuistyką, a każdy przypadek był wnikliwie badany przez sąd rabiniczny.
List rozwodowy (zwany w judaizmie getem), podpisany przez dwóch męskich świadków był wręczany żonie (dzisiaj procedura rozwodów w żydowskim świecie wygląda niemal tak samo). Liczba rozwodów w sztetlach wrosła wraz ze zmianami gospodarczymi i upadkiem kahałów, które można porównać do malutkich rad miejskich.
W drugiej połowie XIX wieku coraz więcej Żydów (obu płci) zaczęło opuszczać sztetle. Ruszali do większych miast, by zająć się handlem i żyć na wyższym poziomie. Byli też tacy, którzy nie chcieli już funkcjonować w religijnej społeczności. Zasady koszerności im uwierały. Opuszczając rodzinne strony, zapominali o pozostawionych w sztetlach dzieciach, żonach lub mężach. W nowych miejscach żyli samotnie albo zakładali nowe rodziny. Odkąd w 1844 roku carskie władze zlikwidowały kahały, rozwodów zaczęło przybywać.
I tak na przykład w Zasławiu rozpadło się 8 procent małżeństw, w Żytomierzu – prawie 30 procent, w niedalekim, a w Kamieńcu Podolskim – blisko 50 procent małżeństw!
Na połowę XIX wieku przypada zresztą mała rewolucja w sztetlach. Niektóre Żydówki zaczęły robić rzeczy, które do tej pory były zarezerwowane wyłącznie dla panów, np. zajmować się handlem obwoźnym. W podróży zaś, tak jak mężczyźni, potrafiły nawiązać romans. Zdarzało się, że układały sobie życie z kochankiem i zapominały o mężu.
W nowych ośrodkach przemysłowych, dokąd wędrowali Żydzi po opuszczeniu sztetli, zachowanie tradycyjnego modelu rodziny było prawie niemożliwe. Mieszkano w barakach robotniczych, a pracowano przez siedem dni w tygodniu na dwie lub więcej zmian. Podczas wielkiej fali emigracyjnej z Europy Wschodniej, kiedy około dwóch milionów Żydów wyruszyło w świat, sprawa porzuconych żon, rzadziej mężów i rozbitych rodzin stała się najważniejszą kwestią podejmowaną przez rabinów.
Pół wiadra wódki na głowę
Sztetle funkcjonowały nie tylko dzięki uprawie ziemi i hodowli zwierząt. Im bardziej atrakcyjny gospodarczo był sztetl, tym więcej sprzedawał alkoholu, a im więcej sprzedawał alkoholu, tym bardziej stawał się atrakcyjny gospodarczo.
Karczmy bogaciły się głównie w czasie jarmarków. W ciągu roku potrafiło ich być nawet 120. Ich liczba przekładała się na konkretne zyski. W ciągu dwunastu miesięcy tylko w Kijowie sprzedawano nawet 43 tys. wiader alkoholu, a w powiecie lipowieckim ponad 60 tysięcy wiader! Można więc śmiało powiedzieć, że każdy mieszkaniec sztetla rocznie wypijał średnio około pół wiadra wódki. A dane te dotyczą tylko Żydów.