Kultura

„Z naszej mogiły nowa się Polska – zwycięska narodzi”. Strofy, które towarzyszyły Powstaniu Warszawskiemu

„A młodzieńcy z „Parasola”
Będą grali wielkie role
W dyplomacji, rządzie, sejmie […]”

– pisał „Ziutek” Szczepański w czasie walk na Starym Mieście. Powojenny rząd, dyplomacja i Sejm nie były jednak dla chłopców z „Parasola”. „Ziutek” nie mógł tego wiedzieć, ale coś przeczuwał. „Czerwona zaraza” to wiersz dziś równie znany, jak „Pałacyk Michla”.

Powstanie Warszawskie na Pradze trwało krótko. 4 sierpnia gen. Bór - Komorowski zdecydował, wobec o wiele większej przewagi Niemców po prawej stronie Wisły czekających na natarcie sowieckie, o ponownym przejściu AK na Pradze do konspiracji. Były nawet półformalne rozmowy z Niemcami na plebanii jednego z kościołów.

Dowództwo praskiej AK obawiało się upadku morale żołnierzy wobec tego, że nie walczą i tylko czekają rzadkich okazji, by przepłynąć na Mokotów lub Stare Miasto. Przedostali się nieliczni.

Co robić z resztą, której postawa i motywacja do walki może się przydać, gdy Armia Czerwona ostatecznie uderzy na Pragę? Postanowiono rozpisać konkurs poetycki z okazji Święta Żołnierza. Zgłoszeń było nadspodziewanie dużo i 15 sierpnia przyznano nagrody:

Pierwsza – pistolet automatyczny Steyr
Druga – pistolet automatyczny Mauser
Trzecia – pięć granatów ręcznych.

Muzy nie milczały

Cycero napisał, że „inter arma silent Musae” (w czasie wojny Muzy milczą). Ta maksyma jest, nie obrażając pomnikowego Cycerona, niedorzeczna. Słynny po wsze czasy Marek Tuliusz znał grekę i musiał wiedzieć, że fundament kultury rzymskiej i później naszej (ale tego już nie wiedział) powstał w Atenach w V wieku p.n.e., które toczyły przez całe to stulecie wojny – najpierw z Persami, potem ze Spartą. Tak mu się po prostu ahistorycznie, zgrabnie napisało.
Że muzy podczas wojny nie milczą, wiadomo było za okupacji i podczas Powstania Warszawskiego. W walczącej lewobrzeżnej Warszawie organizowano pokazy filmów – kronik powstańczych, były koncerty, recytacje, wspólne śpiewy i nawet teatr kukiełkowy na Powiślu.

Znakomitemu pianiście Janowi Ekierowi, gdy grał dla publiczności Chopina w gmachu Architektury Politechniki Warszawskiej pocisk przeleciał nad głową. Po koncercie artysta odnalazł go i zachował na pamiątkę.

Konkursów poetyckich w walczącej części Warszawy nie było, ale pisano wiersze, z których większość, opatrzona oryginalną lub – częściej – wziętą z innych utworów muzyką została powstańczymi piosenkami. Niektóre były znane już podczas walk, inne – dopiero po wojnie. Z tych pierwszych, któż nie słyszał „Pałacyka Michla”, będącego czymś w rodzaju hymnu oddziału „Parasol”.

„Idę walczyć – Mamo!”

Słowa utworu napisał Józef Andrzej Szczepański, pseudonim „Ziutek”, dzielny żołnierz, odznaczony Krzyżem Walecznych i pośmiertnie Virtuti Militari. Przed powstaniem brał udział w wielu akcjach bojowych Szarych Szeregów takich jak odbicie ze szpitala kolegi, rannego po akcji na Franza Kutscherę (dowódca SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa), a także w zamachu na generała SS Wilhelma Koppego w Krakowie.

Jego strofy towarzyszyły powstaniu; opisywały je, ale przede wszystkim pokazywał emocje: dumę, nadzieję i wiarę w zwycięstwo, po świadomość nadchodzącej klęski i ostatecznego zwycięstwa po latach.





Armia Krajowa szykowała się do powstania powszechnego w dogodnym taktycznym i strategicznym momencie. Kapral podchorąży „Ziutek” też czekał na ten moment. W 1943 roku napisał:

Dziś idę walczyć – Mamo!
Może nie wrócę więcej,
Może mi przyjdzie polec tak samo
Jak, tyle, tyle tysięcy

Poległo polskich żołnierzy
Za Wolność naszą i sprawę,
Ja w Polskę, Mamo, tak strasznie wierzę
I w świętość naszej sprawy

Dziś idę walczyć – Mamo kochana,
Nie płacz, nie trzeba, ciesz się, jak ja,
Serce mam w piersi rozkołatane,
Serce mi dziś tak cudnie gra.

To jest tak strasznie dobrze mieć Stena w ręku
I śmiać się śmierci prosto w twarz,
A potem zmierzyć – i prać – bez lęku
Za kraj! Za honor nasz!

Dziś idę walczyć – Mamo!
Godzina „W” 1 sierpnia 1944 r. Patrol porucznika Stanisława Jankowskiego „Agatona” z batalionu „Pięść” w drodze do Śródmieścia. Fot. Stefan Bałuk. Oryginalny negatyw z Muzeum Powstania Warszawskiego/Wikimedia
Gdy już poszedł do powstania to pierwszym wierszem, który napisał 4 sierpnia i który od razu zdobył popularność był „Pałacyk Michla”:

Pałacyk Michla, Żytnia, Wola
Bronią się chłopcy od „Parasola”.
Choć na „tygrysy” mają visy,
To warszawiaki fajne chłopaki są,


Później był znany wszystkim refren i zwrotka o „morowych pannach”, inna o dekownikach z intendentury i wreszcie nadzieja, może prawie pewność:

Lecz na nic „szafa” i granaty,
Za każdym razem dostają baty,
I co dzień się przybliża chwila,
Że zwyciężymy i do cywila, hej! ,


„Szafa” to Nebelwerfer, miotacz rakiet zapalających i burzących, bardzo dających się we znaki powstańcom, a „baty” dostają, oczywiście, Niemcy.

„I pogarda dla śmierci i wroga”

Po ciężkich walkach na Woli „Parasol”, w którym walczył „Ziutek” i inne oddziały Zgrupowania „Radosław” zajęły pozycje na Starym Mieście. Historycy uważają, że to tam i na Czerniakowie już pod koniec powstania toczyły się najcięższe walki. Nie przeszkodziło to „Ziutkowi” napisać na Starówce kilku wierszy. „Chłopcy silni jak stal” zaczynają się tak:

Chłopcy silni jak stal
Oczy patrzą się w dal
Nic nie zrobi nam wojny pożoga.
Hej! sokoli nasz wzrok
W marszu sprężysty krok
I pogarda dla śmierci i wroga.

„Wojnę dziedziczy się z genami”. Pocztówki z Powstania znanych i lubianych

Jedno wydarzenie łączy trzy pokolenia: Zofię Czerwińską, Cezarego Harasimowicza i Adama Fidusiewicza.

zobacz więcej
Gotuj broń
Naprzód marsz
Ku zwycięstwu
W górę wzrok!
Orzeł nasz
Lot swój wzbił


A kończy pewnością chwały po zwycięskiej wojnie:

A gdy miną już dni
Walki szturmów, krwi,
Bratni legion gdy z Anglii powróci
Pójdzie wiara gromadą
Alejami z paradą
I tę piosnkę szturmową zanuci
Panien rój
Kwiatów rój
I sztandary
Jasny wzrok
Równy krok
Bruk aż drży
Alejami z paradą
Będziem szli defiladą
W wolną Polskę, co wstanie z naszej krwi.


„Cztery-piąte chłopaków ubyło”

„Ziutek” nie był specjalistą tylko od patosu i choć okoliczności były patetyczne, to jest wiele jego strof pisanych z humorem podszytym goryczą, boleśnie ironicznych.
Na Starym Mieście w sierpniu 1944 roku toczyły się najcięższe walki. Unikalne kolorowe zdjęcie wykonane przez kapral Armii Krajowej Ewę Faryaszewską to jedna z 31 fotografii barwnych Powstania Warszawskiego. Oryginalna kolekcja znajduje się w Muzeum Warszawy. Fot. Ewa Frynaszewska/Wikimedia
W „Parasolu” jest już taka mania,
że na pluton mówi się kompania.
no i takie trzy plutkompaniony
zwą się szumnie szturm-batalionem.

Dawnych czasów ten nasz tytuł sięga
gdy „Parasol” był jeszcze potęgą:
miał kompanie, plutony, drużyny,
magazyny i własne meliny.

Ale teraz się wszystko zmieniło,
cztery-piąte chłopaków ubyło,
wygubiła ich wojny zaraza
gdzieś na Żytniej, Młynarskiej, cmentarzach. […]

U nas nie ma okazji ni mówek,
każdy swoich pilnuje placówek,
puszka konserw na cztery osoby,
potem walka i służba dwie doby.

Póki serca się jeszcze kołaczą,
Póty rękom wystarczy tej siły,
By karabin i peemy nosiły.

Podpalał ciężarówki, brał udział w zamachach. Dziewczyny skubały go z odłamków

Burzliwe życie Stanisława Likiernika.

zobacz więcej
Pod ostrzałem z granatników, bombami i wśród pożarów ludzkie marzenie, co będzie po tym wszystkim:

A jak będzie już po wojnie,
Będzie miło i spokojnie,
I dostatnio i wygonie,
I dziewczęta zdejmą spodnie,
I będziemy masło wsuwać,
I nie będą „szafy” fruwać,
Także skończą swe wybryki
Zwariowane granatniki,
Będzie Polska z wolą Bożą
Gdzieś od morza aż do morza,
A młodzieńcy z „Parasola”
Będą grali wielkie role
W dyplomacji, rządzie, sejmie […]


„Czekamy ciebie, czerwona zarazo”

Powojenny rząd, dyplomacja i Sejm jednak nie były dla chłopców z „Parasola”. „Ziutek” nie mógł tego wiedzieć, ale coś przeczuwał. „Czerwona zaraza” to wiersz dziś równie znany, jak „Pałacyk Michla”.
Wkroczenie Armii Czerwonej na Pragę. Wrzesień 1944 rok. Fot. Wikimedia
W Peerelu w wersji light, czyli od lat 70. wolno już było czcić powstańców – naturalnie, ale nie powstanie. Wtedy to „Pałacyk...” wszedł do obiegu oficjalnego i był znany każdemu. „Czerwona zaraza” była znana nielicznym w ręcznych odpisach.

Czekamy ciebie, czerwona zarazo,
byś wybawiła nas od czarnej śmierci,
byś nam Kraj przedtem rozdarłwszy na ćwierci,
była zbawieniem witanym z odrazą.

Czekamy ciebie, ty potęgo tłumu
zbydlęciałego pod twych rządów knutem
czekamy ciebie, byś nas zgniotła butem
swego zalewu i haseł poszumu.

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu,
morderco krwawy tłumu naszych braci,
czekamy ciebie, nie żeby zapłacić,
lecz chlebem witać na rodzinnym progu.

Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco,
jakiej ci śmierci życzymy w podzięce
i jak bezsilnie zaciskamy ręce
pomocy prosząc, podstępny oprawco.

Żebyś ty wiedział dziadów naszych kacie,
sybirskich więzień ponura legendo,
jak twoją dobroć wszyscy kląć tu będą,
wszyscy Słowianie, wszyscy twoi bracia […]

Legła twa armia zwycięska, czerwona
u stóp łun jasnych płonącej Warszawy
i ścierwią duszę syci bólem krwawym
garstki szaleńców, co na gruzach kona.[...]

Czekamy ciebie, nie dla nas, żołnierzy,
dla naszych rannych – mamy ich tysiące,
i dzieci są tu i matki karmiące,
i po piwnicach zaraza się szerzy.

Czekamy ciebie – ty zwlekasz i zwlekasz,
ty się nas boisz, i my wiemy o tym.
Chcesz, byśmy legli tu wszyscy pokotem,
naszej zagłady pod Warszawą czekasz. […]

Ale wiedz o tym, że z naszej mogiły
Nowa się Polska – zwycięska narodzi.
I po tej ziemi ty nie będziesz chodzić
czerwony władco rozbestwionej siły.
Józef Szczepański został ranny na placu Krasińskich. Zmarł 10 września 1944 roku w powstańczym szpitalu. Miał 22 lata. Fot. Wikimedia
„Czerwony władca” pochodził „ po tej ziemi” jakiś czas. Dla „Ziutka”, gdyby przeżył powstanie, byłby to cały czas dorosłego i aktywnego życia. „Czerwony władca” nie chodził wprawdzie Alejami, ale Marszałkowską, w pochodach i „defiladą”, zawsze „ z paradą”.

Józef Szczepański 1 września osłaniał wejście do kanału na placu Krasińskich. Dwukrotnie ranny został przeniesiony kanałem do Śródmieścia, gdzie 10 września 1944 roku zmarł w szpitalu. Miał 22 lata.

A praskie nagrody? Łatwo sobie wyobrazić, że w sytuacji, kiedy tylko co dziesiąty powstaniec miał 1 sierpnia z czego strzelać, a każdy bardzo chciał strzelać do wroga, ich wartość przewyższała współczesne nagrody Nike czy Kościelskich.

– Krzysztof Zwoliński

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz więcej
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Flippery historii. Co mogło pójść… inaczej
A gdyby szturm Renu się nie powiódł i USA zrzuciły bomby atomowe na Niemcy?
Kultura wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Strach czeka, uśpiony w głębi oceanu… Filmowy ranking Adamskiego
2023 rok: Scorsese wraca do wielkości „Taksówkarza”, McDonagh ma film jakby o nas, Polakach…
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
„Najważniejsze recitale dałem w powstańczej Warszawie”
Śpiewał przy akompaniamencie bomb i nie zamieniłby tego na prestiżowe sceny świata.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Najlepsze spektakle, ulubieni aktorzy 2023 roku
Ranking teatralny Piotra Zaremby.
Kultura wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Anioł z Karabachu. Wojciech Chmielewski na Boże Narodzenie
Złote i srebrne łańcuchy, wiszące kule, w których można się przejrzeć jak w lustrze.