Dwaj muzułmańscy chłopcy pokazali zatem czarno na białym, że daleko im do bycia Szwajcarami. Dla ich rodziców sprawa okazała się brzemienna w skutki. Władze wstrzymały proces przyznawania im obywatelstwa, a wobec powstałych wątpliwości postanowiono też zbadać, czy ojciec, który przyjechał z Syrii w 2001 roku, otrzymał azyl zgodnie z prawem.
Kwiaty zamiast uścisku
Sprawa Farah Alhajeh sprawiła, że posypały się informacje o analogicznych przypadkach z innych krajów. Najwięcej jest ich w Europie Północnej, być może dlatego, że kwestia równości jest tam traktowana najbardziej ortodoksyjnie. Okazuje się, że wyznawcy islamu nie chcą podawać ręki nauczycielom, urzędnikom, dziennikarzom w programach telewizyjnych i politykom – nie bez konsekwencji.
Najpoważniejsze poniósł Yasri Khan, członek szwedzkiej Partii Zielonych, i to w chwili, gdy miał otwartą drogę do jej gremiów kierowniczych. Świetlane perspektywy legły jednak w gruzach, gdy w telewizji nie chciał podać ręki dziennikarce. „W naszej partii nie ma miejsca dla kogoś, kto nie wita się z kobietą tak jak z mężczyzną”, wyjaśniła Stina Burgstrom, deputowana Zielonych, na łamach dziennika „Aftonbladet”. Takie podejście to kwintesencja ideologii partii, która ma dwupłciowe kierownictwo – na jej czele stoją kobieta i mężczyzna.
Odnotujmy inne przypadki. W belgijskim mieście Mechelen ceremonię ślubną przerwano, bo panna młoda nie chciała uścisnąć ręki urzędnika stanu cywilnego. We Francji naczelny sąd administracyjny podtrzymał ostatnio cofnięcie decyzji o przyznaniu obywatelstwa Algierce, która podczas ceremonii nadania go nie chciała podać ręki urzędnikowi. Choć od 10 lat mieszka we Francji z mężem Francuzem, nie jest, zdaniem sądu, „dostatecznie zasymilowana”. W Norwegii islamski działacz Fahad Qureshi w studiu telewizyjnym wręczył bukiet kwiatów Sylvi Listhaug, minister ds. imigracji i integracji, ale jej wyciągniętą dłoń uparcie ignorował.
Prawdziwie szokuje jednak to, co zaszło w jednej z prywatnych szkół Berlina. Oburzona nauczycielka, gdy imam nie chciał podać jej ręki, zarzuciła mu mizoginię i niezrozumienie zasad życia w Niemczech. Szkoła uznała za stosowne przeprosić... imama. Wina przecież, stwierdzono, leży wyłącznie po stronie nauczycielki, która „naruszyła jego prawa religijne”.
Pakiet zasad dla nowych obywateli
Niezależnie jednak od okoliczności i skutków wszędzie przewijają się te same fundamentalne pytania: o potrzebę integracji i asymilacji imigrantów, o warunki, których spełnienia mają prawo oczekiwać – czy wręcz się domagać – Europejczycy, o granice tolerancji, o wolność religijną, o to wreszcie, czy przybysze ze świata islamu mają prawo formułować jakieś oczekiwania.