O dziwo, chętnych nie brakuje. Legionistki pełnią służbę wywiadowczą, wartowniczą, pilnują porządku, pracują w biurach, zajmują się zaopatrzeniem. I powoli przekonują do siebie przełożonych. Sypią się awanse, medale, pochwały i podziękowania: za odwagę, oddanie, uczciwość, lojalność...
Najlepszym bodaj dowodem uznania dla ich służby jest to, że wiosną 1919 roku wojsko postanawia utworzyć w Wilnie 2 Ochotniczą Legię Kobiet (a potem kolejne: w Warszawie, Krakowie i Poznaniu).
Romantyczna kariera kobiety oficera
W Wilnie Legią dowodzi porucznik Eugeniusz Olejniczakowski. Jego zastępcą jest podporucznik Wanda Gertz. I to właśnie ona zwróci na siebie uwagę brytyjskiego korespondenta wojennego, który relacjonuje przebieg wojny polsko-bolszewickiej.
Jest lipiec 1920 roku. Bolszewicy w błyskawicznym tempie zbliżają się do Wilna. W korespondencji dla „The Times” dziennikarz opisuje, jak „pociągami oblepionymi tłumem podróżnych, wiszących na schodach, buforach, dachach”, Polacy uciekają z miasta. Zostają obrońcy, a wśród nich 250 ochotniczek.
Ponieważ sytuacja jest dramatycznie zła, a obrońcy nieliczni, dowództwo przekształca OLK w batalion liniowy. Na front idą wartowniczki, biuralistki i dwadzieścia studentek Uniwersytetu Wileńskiego, które do legii wstąpiły w ostatnich dniach. Dostają do obrony odcinek od Nowej Wilejki do miejscowości Pogiry, kilkanaście kilometrów od Wilna.
„Dowodząca oddziałem kobieta oficer ma 25 lat i romantyczną karierę wojskową. W latach 1914-1915, przebrana za chłopca, spędziła osiem miesięcy w oddziale artylerii na froncie galicyjskim pod komendą Piłsudskiego. Jest przystojna i bardzo ładnie się porusza” –chwali Brytyjczyk. Musi być pod wrażeniem. „Ubrana była w obowiązujący mundur batalionu kobiecego, czyli bluzę koloru khaki, niebieską spódnicę, ciasno przylegającą czapkę i buty z cholewami. Niektóre z jej podwładnych były bose...” – dodaje.
Wilno padło, zdobyte przez wyjątkowo złej sławy kawalerię Gaj Chana. Niektóre z legionistek trafiają do niewoli, większości na szczęście udaje się wycofać do Warszawy. Wilnianki zostają przyłączone do batalionu liniowego warszawskiej OLK i wysłane do obrony miasta w okolicach Parku Skaryszewskiego.
Najcięższy życiowy zawód
„Z chwilą, kiedy niebezpieczeństwo zostało zażegnane, nadzwyczaj prędko zapomniano o wszystkiem, co O.L. K. zrobiła dla Lwowa. Natomiast przypomniano sobie nagle, że to nie wypada, ażeby kobiety pełniły służbę wojskową, chodziły z karabinami, strzelały, stały w nocy na warcie itd. Odbywały się nawet zebrania kobiece, na których mówiono podobno, że to niemoralne i niezdrowo, że tego nigdy na świecie nie było” – oburza się Kiedrzyńska.