Od tajnych szkół do zamachu na carskiego jenerała. Siłaczka ciska bombę
piątek,
26 października 2018
Niestety, poziom szkolenia na kursach wieczorowych bywa nie najlepszy. Morzycka ciska bombę o chwilę za późno, Uthoff wraz z bratem-adiutantem zdążył wyskoczyć z pojazdu. Ulica Świętokrzyska zasłana jest szkłem z witryn, zalana benzyną i krwią.
Jak Polska odzyskała wolność? Komu ją zawdzięczamy? Jak rodziła się II RP? O tym opowiadamy na portalu niepodlegla.tvp.pl
Zasiadał w parlamencie i w czasach niewoli, i po odzyskaniu niepodległości.
zobacz więcej
Urodzona w 1864 roku w celi więziennej – tak, to trochę warunkuje. Ojciec Julian Morzycki, za udział w nabożeństwie patriotycznym w Berdyczowie, zesłany do Wiatki, zdążył uciec w sam raz na powstanie styczniowe. Poturbowany przez chłopów, został zesłany w kajdanach do Usola. Żona w ciąży zdecydowała się mu towarzyszyć, stąd poród na słomie w Tambowie.
Po amnestii panna Faustyna Morzycka spod Irkucka wróciła do Warszawy, by dzięki pomocy ojca chrzestnego ukończyć pensję Henryki Czarnockiej. To jedna z tych szkół formalnie średnich, których poziomu i grona pedagogicznego mogłaby pozazdrościć niejedna dzisiejsza wyższa uczelnia. Wśród wykładowców znaleźli się największy polski geograf Wacław Nałkowski i historyk Władysław Smoleński.
Po ukończeniu szkoły wychowanice zabierały się za przygotowanie lektur i podręczników dla ludu. Faustyna wydała m.in. uproszczoną wersję „Placówki”, i „Starą Baśń” Kraszewskiego, jej siostra opracowała pierwsze podręczniki dla dzieci wiejskich w zaborze rosyjskim.
Wkrótce Faustyna, już z patentem nauczycielskim w kieszeni, organizuje w Paulinowie pod Nałęczowem, gdzie osiadł ojciec, tajną szkołę dla dzieci wiejskich. To wówczas dowiedział się o niej nałęczowianin Żeromski: Faustyna stała się pierwowzorem „Siłaczki”, czyli Stasi Bozowskiej.
Rewolucja już dogasa, ale PPS-FR nie odpuszcza: jej kolejnym celem staje się Lew Uthoff, prawa ręka brutalnego generał-gubernatora warszawskiego Georgija Skałłona. Ten kolejny kat wśród gubernatorów nękany jest zamachami niemal tydzień po tygodniu, ale unika ich, między innymi dzięki doskonałej ochronie policyjnej, zorganizowanej właśnie przez Uthoffa. Decyzja jest jasna: uderzamy! Kiedy? 10 października 1909 roku.
Jenerał Uthoff jest zawołanym automobilistą, niedawno sprowadził z Prus „moto-dorożkę” marki Opel. Model kabriolet wydaje się wyjątkowo atrakcyjny z punktu widzenia zamachowców. Niestety, poziom szkolenia na kursach wieczorowych bywa nie najlepszy. Morzycka ciska bombę o chwilę za późno, Uthoff wraz z bratem-adiutantem zdążył wyskoczyć z pojazdu.