Grupy rekonstrukcyjne działające w ratuszach Gdańska i Sopotu (oficjalnie występujące jako polscy urzędnicy samorządowi) musiały zostać zauroczone samym słowem „wolne” w przedwojennej nazwie. Słowa mają nie tylko szlachetne brzmienie. Mają przede wszystkim znaczenie, w tym wypadku historyczne, a to w przypadku Freie Stadt Danzig tworzy ze słowem „wolne” oczywistą antynomię.
Prezent dla Hitlera
Po pierwszej wojnie światowej Polska powstała mocą własnych wysiłków militarnych i Traktatu Wersalskiego miedzy innymi kosztem pokonanych Niemiec (dawny zabór pruski wszedł w 1871 roku w skład Cesarstwa Niemieckiego). Zwycięskie mocarstwa nie przyłączyły Gdańska do Polski z uwagi na niemiecki charakter miasta i – być może – jakieś kalkulacje angielskie.
Wolne Miasto Gdańsk było państewkiem złożonym z Gdańska, Sopotu i trzech powiatów ziemskich. Miało swoją walutę i władze , ale podlegało Wysokiemu Komisarzowi Ligi Narodów. Polskie były tam poczta, kolej, komory celne i prawo korzystania z portu. Gdyby przyznane prze Ligę Narodów prawo korzystania z portu było przestrzegane, nie byłoby Gdyni.
W mieście po wojnie pozostali urzędnicy niemieccy o mentalności pruskiej, która dominowała w Niemczech stworzonych przez Bismarcka i rządzili, jak umieli. Oczywiście, formalnie były wyłonione demokratycznie władze ustawodawcza i wykonawcza, ale mentalność już dalece nie ta, co za czasów Hanzy.
Ponad sto lat pruskiego drylu zrobiło swoje. „Wolność” w nazwie ówcześni gdańszczanie rozumieli jako wolność od zobowiązań wobec Polski i lekceważenie Wysokiego Komisarza. Właściwie to nie chcieli żadnej wolności. Chcieli należeć do Niemiec.
To niesłychanie ułatwiło sytuację nazistom po 1933 roku. W „wolnym” mieście średnia członków NSDAP wobec ogółu mieszkańców była wyższa, niż średnia dla całej III Rzeszy.
Pod nosem bezradnego Komisarza Ligi powstawały, jeden za drugim, oddziały SA i SS. Pośród maszerujących ulicami kolumn nazistów i wobec coraz dotkliwszych szykan niemieckich, a teraz politycznie nazistowskich władz, urzędnikom polskim w Gdańsku żyło się coraz trudniej.