Jeszcze bardzo PRL-owska. Ale już w czasie Okrągłego Stołu zaczęło się coś zmieniać. Ludzie oglądali transmitowane w rządowej telewizji relacje z obrad, w czasie których strona solidarnościowa miała prawo prezentować swe stanowiska i opinie. To było raptem kilka minut dziennie, ale zostały fantastycznie wykorzystane.
Tu chcę podkreślić rolę wybitnej dziennikarki, Janiny Jankowskiej, która wtedy wymyśliła, aby każdy opozycjonista występujący w telewizji trzymał podkładkę z napisem Solidarność, a do ubrania miał przypięty znaczek związku. Po raz pierwszy od lat w komunistycznej telewizji pojawił się symbol Solidarności. Przedstawiciele opozycji byli uczeni techniki występowania w mediach, np. by nigdy nie trzymać w ręku luźnych kartek, bo kamera rejestruje najlżejsze drżenie rąk, co źle wygląda. Te umiejętności procentowały potem w trakcie kampanii wyborczej.
Jednak po zakończeniu obrad Okrągłego Stołu nie było widać euforii na ulicach.
Nie. Nie było tej podniosłej atmosfery, jaka towarzyszyła podpisaniu Porozumień Sierpniowych w 1980 roku. To wtedy Polacy przeżyli swój wielki wybuch entuzjazmu, który Czesi odnaleźli dopiero w czasie Aksamitnej Rewolucji, a Niemcy – w momencie obalenia muru berlińskiego. W 1989 roku Polacy byli za to dobrze zorganizowani i czekali na hasło – działamy! To hasło padło, kiedy rozpoczęła się kampania wyborcza. 10 kwietnia 1989 roku w Warszawie powstało Ogólnopolskie Biuro Wyborcze Solidarności, skąd zaczęto rozsyłać wici po całej Polsce – i Polska się ruszyła.
Czy fakt, że ówczesna władza była zaskoczona przegraną listy krajowej do Sejmu i totalną porażką w Senacie świadczy o tym, że nie rozumiała ona nastrojów społecznych?
To jest ciekawe zagadnienie. Władza miała do dyspozycji CBOS i OBOP – dwa bardzo dobre ośrodki badawcze, gdzie pracowali fachowcy od badań opinii publicznej. Jak oni czytali wtedy wyniki sondaży, że nie zorientowali się w prawdziwych nastrojach społecznych? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Może respondenci nie przyznawali się do swoich sympatii politycznych?
Ale przecież zarazem nieustannie płynęły do Warszawy donosy z terenu, bo MSW monitorowało każde najmniejsze nawet spotkanie wyborcze Solidarności w Polsce, stale inwigilowało działaczy Solidarności i Komitetów Obywatelskich oraz kandydatów na posłów i senatorów. Codzienne raporty na ten temat znajdowały się na biurkach wszystkich najważniejszych przedstawicieli ówczesnej władzy. Były szczegółowo analizowane przez fachowców. A mimo to władze komunistyczne chyba nie dostrzegły, że Polska w ciągu dwóch miesięcy zmieniła się w wolny kraj…