Cywilizacja

Kościół dwóch papieży. Stan wyjątkowy z woli Nieba?

„Jest tylko jeden papież i nazywa się Franciszek” – powiedział przed kilkoma dniami Benedykt XVI w wywiadzie dla „Corriere della sera”. Z jakiego powodu w takim razie poprzednik Franciszka postanowił zachować swoje papieskie imię, tytuł „Jego Świątobliwości” i białą sutannę?

Gdy pięć lat temu abdykował Benedykt XVI, dla wielu był to absolutny szok. Ojciec nie odchodzi na emeryturę – powtarzano i skrzętnie analizowano oficjalnie podane powody tego dramatycznego kroku. Teraz, choć nadal nic nie wiadomo, i coraz lepiej widać, w jak zaskakującej sytuacji jest Kościół, w którym żyje dwóch papieży, to debaty (przynajmniej w Polsce) ustały, a wszyscy przekonują katolików, że to absolutna norma i że trzeba się przygotować na sytuację, w której w Kościele będzie trzech albo jeszcze więcej biskupów w bieli.

Czy oznacza to jednak, że pytania przestały istnieć, że nikt już ich nie zadaje i że urzędowy optymizm może zastąpić poważną debatę teologiczną? Odpowiedź brzmi: „nie”, a najlepszym na to dowodem są dwie znakomite książki udostępnione ostatnio polskim czytelnikom: „Proroctwo o dwóch papieżach” Saverio Gaety i „Tajemnica Benedykta XVI” Antonio Socciego.
Inauguracyjna msza święta papieża Benedykta XVI na Placu Św. Piotra w Watykanie. Fot. Franco Origlia/Getty Images
Można je oczywiście zbyć prostym wzruszeniem ramion (co zdaje się robić Stolica Apostolska) i oznajmić, że to dzieła „szukających sensacji przeciwników Franciszka”, ale nie sposób sprawić, że zadawane przez tych dwóch watykanistów pytania przestaną dręczyć wielu katolików.

Dwaj papieże, dwie diagnozy

Trudno zresztą, żeby było inaczej, gdy coraz lepiej widać, jak rozjeżdżają się wizje Kościoła papieża Franciszka i papieża-emeryta Benedykta XVI. Doskonale widać to w przypadku debaty na temat źródeł skandali seksualnych, jakie – co do tego akurat obaj papieże się zgadzają – niszczą obecnie Kościół od wewnątrz.

Obecny Ojciec święty przekonuje, że ich źródłem jest klerykalizm, nadużywanie władzy i brak miłosierdzia, a nie mają one wiele wspólnego z rozluźnieniem obyczajów, zniszczeniem tradycyjnej ascezy czy wreszcie z rozpanoszonym w Kościele homolobby.

Benedykt XVI natomiast w opublikowanym niedawno znakomitym tekście wskazuje, że prawdziwe przyczyny głębokiego kryzysu tkwią zupełnie gdzie indziej, bowiem są nimi: głębokie rozluźnienie dyscypliny wśród duchownych i wtargnięcie rewolucji seksualnej do Kościoła; po drugie zanik solidnej formacji seminaryjnej i teologii moralnej; po trzecie nadużywanie obrony sprawców, a nie ofiar przez posoborowe sądy kościelne (które dokładnie tak samo jak świeckie, zamiast szukać sprawiedliwości i bronić ofiar, zaczęły stawać po stronie sprawców, których uznawano za prawdziwe ofiary i broniono często wbrew faktom); i wreszcie po czwarte zanik żywej wiary (szczególnie wiary w Eucharystię), a co za tym idzie zanik fundamentów moralności i ascezy. Wszystko to nie tylko zniszczyło praktykę życia kapłańskiego, ale też doprowadziło do ukształtowania się w wielu miejscach potężnego lobby homoseksualnego, które uniemożliwiło normalną formację. „W wielu seminariach powstały homoseksualne kliki, które działały mniej lub bardziej otwarcie, zmieniając klimat tych miejsc” - napisał Benedykt XVI.

Trudno nie dostrzec, że te diagnozy w niczym się nie stykają, nie ma między nimi punktów wspólnych i opinię papieża-emeryta można potraktować jako swoiste votum separatum wobec nieustannie powtarzanego twierdzenia, że głównym problemem w Kościele jest klerykalizm i gdy tylko usunie się nadużycia władzy, a także zmieni tradycyjną moralność, a najlepiej także zniesie celibat, natychmiast znikną problemy z nadużyciami seksualnymi.
Doskonale wychwycili to zresztą najważniejsi gracze tzw. teamu papieża Franciszka, którzy w mediach społecznościowych niemal jednym głosem skrytykowali Benedykta XVI. Massimo Faggioli z Uniwersytetu Villanova stwierdził, że list ten jest kolejnym z długiego cyklu błędów popełnianych przez Benedykta XVI; Brian Flanagan, który wykłada teologię na Uniwersytecie Marymount i od dawna jest głosem bergoglian w amerykańskim Kościele uznał list za „żenujący”, a Robert Mickens z katolickiego magazynu „The Tablet” zadał pytanie: „gdzie żyje ten człowiek”, a nawet zasugerował zdziecinnienie papieża emeryta: „ktoś tu potrzebuje kolorowanek i kredek”.

Oczywiście ton oficjalnych komentarzy płynących z Watykanu był inny, ale i tam zapanowała wyraźna nerwowość związana z faktem, że Benedykt XVI nie idzie i nie zamierza iść szlakiem wytyczonym przez Franciszka.

Nigdy wcześniej

Nic w tym zresztą dziwnego. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że podczas konklawe po śmierci św. Jana Pawła II kardynałowie Ratzinger i Bergoglio byli kandydatami dwóch, zupełnie odmiennych frakcji eklezjalnych. Papież-emeryt Benedykt XVI należał wówczas, a może trzeba powiedzieć o wiele mocniej, był naturalnym liderem grupy zdecydowanych obrońców ortodoksji, zwolenników obrony fundamentów wiary i walki z duchem czasów, a także czegoś, co on sam nazywał „hermeneutyką ciagłości”.

Obecny zaś papież Franciszek był wówczas kandydatem na urząd biskupa Rzymu „grupy z Sankt Gallen”, czyli zwolenników stopniowej reformy, zmiany, odrzucania pewnych elementów doktryny i moralności katolickiej. Jej naturalnym przywódcą był kardynał Carlo Maria Martini, który wprost mówił i pisał, że Kościół katolicki jest zapóźniony o dwieście lat.
Polskim czytelnikom udostępniono ostatnio dwie znakomite książki: „Proroctwo o dwóch papieżach” Saverio Gaety (wyd. Esprit) i „Tajemnica Benedykta XVI” Antonio Socciego (wyd. Aromat Słowa). Fot. arch
Oczywiście nie po raz pierwszy zdarza się w Kościele, że następujący po sobie papieże mają radykalnie odmienne wizje. Po raz pierwszy w dziejach Kościoła zdarza się jednak, że równocześnie mamy dwóch papieży, którzy mają w wielu kwestiach tak radykalnie odmienne wizje.

Oczywiście – jak wskazuje włoski dziennikarz Saverio Gaeta – bywało już wcześniej, że papieże rezygnowali, ale nigdy wcześniej w historii Kościoła nie było tak, by jednocześnie „urzędowało dwóch papieży, z których jeden byłby czynny, a drugi ma emeryturze”. Gdy wcześniej papież podawał się do dymisji, tracił nie tylko papieskie imię, herb, ale także prawo do noszenia szat papieskich.

Teraz jest inaczej. Papież emeryt Benedykt XVI zachował papieskie szaty, herb, a także tytuł „Jego Świątobliwości”. I to jest absolutna nowość, której nie może przykryć zgodne udawanie, że „nic się nie stało” i że to „normalny proces”. Niczego nie wyjaśniają także, na co zwraca uwagę Antonio Socci w „Tajemnicy Benedykta XVI”, tłumaczenia papieża emeryta, który przekonuje, że zdecydował się na białe szaty, bo nie miał innych. Włoski dziennikarz ironicznie wskazuje, że chyba nie brakowało w Rzymie krawców, którzy takie szaty by uszyli…
Herbatka z tureckimi politykami. Papież Franciszek na lotnisku w Ankarze. Fot. Abdulhamid Hosbas/Anadolu Agency/Getty Images
Jakby tego było mało, osobisty sekretarz Benedykta XVI arcybiskup Georg Gänswein coraz częściej – a sam papież emeryt wcale się od tego nie odcina – wskazuje na istnienie w Kościele sytuacji wyjątkowej „z dwoma następcami Piotra żyjącymi pośród nas”. „Wielu nadal postrzega jeszcze dziś tę nową sytuację jako coś w rodzaju stanu wyjątkowego z woli Nieba” - wskazuje arcybiskup.

Dlaczego Niebo miałoby dopuścić do takiej sytuacji? Tu obaj autorzy się rozchodzą. Gaeta cytując licznych mistyków wskazuje, że żyjemy w przededniu jakiegoś przełomu w Kościele i świecie, wielkich i trudnych wydarzeń, które zwieńczą ogromny kryzys, doprowadzą do wielkich prześladowań i apostazji; Antonio Socci skupia się raczej na poszukiwaniu odpowiedzi o status kanoniczny Benedykta XVI i Franciszka, i zastanawia się, dokąd ów stan wyjątkowy w Kościele miałby nas zaprowadzić. Obaj jednak zadają cenne pytania, które inni – szczególnie hierarchia watykańska – całkowicie ignorują.

Uspokajacze kontra zaniepokojeni

Z Soccim czy Gaetą nie trzeba się zgadzać co do odpowiedzi, ale warto docenić wagę ich pytań. Wielu, bardzo wielu katolików, zadaje sobie podobne pytania, wielu próbuje zrozumieć, co się obecnie dzieje, odnaleźć się w czasie, gdy powszechna apostazja dotyka całe diecezje czy konferencje episkopatu, gdy Watykan zdaje się akceptować zmianę doktryny moralnej, która swoje źródła ma w Ewangelii, a generał jezuitów sugeruje, że w istocie nie mamy pojęcia, co mówił Jezus, bo w Jego czasach nie było magnetofonów.

Uspokajacze przekonują wprawdzie, że nic się nie dzieje, ale wystarczy spojrzeć na otaczający nas świat, żeby dostrzec, że coś się jednak szykuje i także w Kościele dochodzi do jakiegoś przełomu. Widać to na tyle dobrze, że „uspokajacze” posuwają się coraz częściej do kneblowania zaniepokojonych, a nawet do sugerowania, że ci ostatni są nie tylko przeciwko Franciszkowi, ale wręcz przeciwko Duchowi Świętemu, który osobiście wyznaczył papieża na nasze czasy, a każdy, kto to kwestionuje, występuje przeciwko samemu Bogu.

Zamach stanu w Watykanie? Teorie spiskowe w obronie Franciszka

Czy agenci FBI i CIA, wywiadownie gospodarcze i amerykańscy konserwatywni katolicy zjednoczyli się, aby wymusić na papieżu Franciszku dymisję?

zobacz więcej
To zwykły szantaż, bo każdy, kto zna katolicką doktrynę i historię papiestwa wie, że asystencja Ducha Świętego podczas konklawe nie działa w ten sposób. Gdyby tak było, to trzeba by uznać, że papież Aleksander IV Borgia był najlepszym wyborem na tamte czasy, a każdy, kto go krytykuje czy krytykował występował przeciwko Duchowi Świętemu. Niewielu jest śmiałków, którzy sformułowaliby podobną tezę.

Nie, nie porównuję papieża Franciszka do Aleksandra IV, a jedynie wskazuję na absurdalne założenia pewnej formy blokowania dyskusji przy pomocy emocjonalnego szantażu.

Debata teologiczna na temat Kościoła dwóch papieży musi się odbyć, bo bez niej pytania wciąż będą wisieć w powietrzu, a ludzie, którzy nie otrzymają wyjaśnień od poważnych teologów czy liderów kościelnej opinii, będą ich szukać w wizjach, objawieniach czy teoriach spiskowych. Warto o tym przypomnieć uspokajaczom.

– Tomasz P. Terlikowski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Tajemnica Benedykta XVI
Zdjęcie główne: Spotkanie papieża Franciszka z papieżem-emerytem Benedyktem XVI 15 kwietnia 2019. Fot. Vatican Media/Handout via REUTERS
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.