Osobisty dramat kongijskiego rodzica został uwieczniony przez Alice na zdjęciu, które już za życia Leopolda II stało się ponurą ikoną jego krwawych rządów w Afryce. W liście do Henry’ego Grattana Guinnessa, jednego z założycieli The Congo Reform Association (Stowarzyszenia na rzecz Reformy Konga), John pisał:
„Ta fotografia jest najbardziej wymowna ze wszystkich i jako przebitka wywoła wybuch wściekłości u widzów. Wyraz twarzy ojca (…) i milczący apel w postaci odciętych kończyn przemówią nawet do największych sceptyków”.
Do ujawnienia prawdy o zbrodniach prawdy o zbrodniach popełnianych w Kongu przyczyniły się również artykuły współzałożyciela The Congo Reform Association, brytyjskiego dziennikarza Edmunda D. Morela, który był jednocześnie pracownikiem spółki handlowej posiadającej monopol na eksport i import w kolonii Leopolda II.
Protesty i kampanie przyniosły z czasem oczekiwane efekty. Jeszcze w 1904 r. Morel wydał głośną książkę „Panowanie króla Leopolda w Afryce”, która pogrzebała ostatecznie dobrą reputację władcy Belgów. Coraz gorsza prasa sprawiła, że rok przed swoją śmiercią monarcha przekazał afrykańską kolonię państwu belgijskiemu.
Nierozliczony zbrodniarz
Nie sposób stwierdzić, ilu ludzi zginęło w czasie 23 lat panowania Leopolda w Kongu. Najniższe szacunki wspominają o milionie ofiar, najwyższe – o liczbie 15 razy większej. Dane te przerażają jeszcze bardziej, gdy weźmie się pod uwagę populację regionu przed kolonizacją, wynoszącą w przybliżeniu 20 mln tubylców.
Na okupionej cierpieniem eksploatacji Konga król Leopold zarobił minimum 220 mln franków – sumę, która dziś równałaby się miliardowi dolarów. Pomimo licznych zbrodni, których monarcha dopuścił się w swoim prywatnym państwie, nie został on należycie osądzony przez historię.
W wielu belgijskich miastach do dziś można spotkać poświęcone mu pomniki, parki i instytucje. Ponadto osobom szczególnie zasłużonym dla narodu belgijskiego wciąż przyznaje się medal króla Leopolda II – odznaczenie państwowe ustanowione przez władcę w 1900 r.
Należy jednak podkreślić, że w ostatnich latach nasiliły się w Belgii głosy krytyczne wobec gloryfikowania krwawego króla. Największe spory skupiają się zwłaszcza wokół pomnika stojącego od ponad 90 lat przed Pałacem Królewskim w Brukseli. Jest to o tyle zrozumiałe, że uwiecznioną w brązie postać Leopolda II mijają codziennie urzędnicy pracujący w najważniejszych instytucjach Unii Europejskiej.