W roku 1938 i w roku 1943 świat określił swój stosunek do sytuacji Żydów, którzy znajdowali się w zasięgu władzy Hitlera.
zobacz więcej
Podobnego zdania był tunezyjski arystokrata i właściciel ziemski Khaled Abdul-Wahab. Po tym, gdy w listopadzie 1942 r. jego kraj znalazł się pod niemiecką kontrolą, udzielił on schronienia 24 Żydom – członkom rodzin Boukhris i Uzzan.
Spiskowcy i wichrzyciele
Głosy rozsądku wyrażane przez osoby pokroju Malijiego i Abdula-Wahaba nie były jednak w stanie dotrzeć do tłumów wychodzących na spotkanie żołnierzom gen. Erwina Rommla. Gdy oddziały Afrika Korps zbliżały się do Aleksandrii, as-Sadat i Naser rozpoczęli wspólnie z Bractwem Muzułmańskim przygotowywania do wzniecenia antybrytyjskiego powstania w Kairze. W korespondencji z Niemcami as-Sadat zapewniał, że żaden Brytyjczyk nie wyjdzie żywy z egipskiej stolicy.
Rommel poniósł jednak porażkę pod El Alamein, przez co spisek nie doszedł do skutku. Resztę wojny as-Sadat spędził w brytyjskim więzieniu, co bynajmniej nie osłabiło jego wiary w ostateczny triumf III Rzeszy.
Swoją szansę na wywalczenie niepodległości ujrzał również premier Królestwa Iraku Raszid Ali al-Kilani, który w nocy z 1 na 2 kwietnia 1941 r. rozpoczął wymierzony w Londyn zamach stanu. Rebelianci zostali wsparci przez jednostkę Luftwaffe, jednak trudne warunki klimatyczne utrudniły Niemcom przeprowadzenie skutecznych ataków. Zryw upadł już 30 maja, a al-Kilani musiał ratować się ucieczką do Iranu.
Tylko dla Arabów
Kilka miesięcy później – 6 listopada 1941 r. – przybył do Berlina wielki mufti, aby omówić warunki arabsko-niemieckiej współpracy. Po dwóch tygodniach pobytu w stolicy III Rzeszy spotkał się z Joachimem von Ribbentropem, a kilka dni później – z samym Adolfem Hitlerem.
Audiencja u niemieckiego przywódcy zaczęła się jednak od dość niezręcznej sytuacji. Hitler, który nienawidził używek, odmówił wypicia kawy ze swoim gościem, zabraniając też podania napoju muftiemu. Al-Husajni pominął to milczeniem, przedstawiając od razu swoje postulaty.
Wbrew jego oczekiwaniom Führer nie zgodził się jednak poprzeć publicznie arabskiej walki o niepodległość, w obawie, że Brytyjczycy wystąpią wtedy przeciwko rządom Francji Vichy. Obiecał za to, że Niemcy będą dążyć do ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej zarówno w Europie, jak i w krajach Bliskiego Wchodu oraz Afryki Północnej.
Naziści posłużyli się muftim w późniejszym czasie, prosząc go, aby przeprowadził akcje agitacyjne wśród muzułmańskich Bośniaków, dla których powołano specjalną formację – 13 Dywizję Górską SS „Handschar”.