Agnieszka Osiecka musiała w swoim tekście podwyższyć kwotę zarobków polskiego obywatela, Maryla Rodowicz śpiewając „Był sobie król” rzekomo drwiła z Breżniewa, a „Wielką wodą” z klęski żywiołowej. Stana Borysa czepiali się za to, że występował z krzyżem na szyi. Ale gdy na deskach opolskiego amfiteatru pojawiali się Bohdan Smoleń i Zenon Laskowik, to cenzorzy już naprawdę byli bliscy zawału serca. Artyści potrafili w tekstach przemycić zakazane treści, aluzje i drwiny z PRL.
– Było może bardziej szaro, ale też bardziej wesoło – wspomina Zbigniew Wodecki. Okna blokowisk zawsze pulsowały w rytm rodzących się w amfiteatrze przebojów.
zobacz więcejAgnieszce Osieckiej i Jackowi Kaczmarskiemu udało się w warunkach reżimu PRL zdobyć mniejszą lub większą popularność utworami, które stanowiły wyraz niezgody na ówczesną toksyczną rzeczywistość.
zobacz więcejJego piosenki były artystycznymi manifestami opozycji lat 80. Ale Jacek Kaczmarski to nie tylko słynny bard, był publicystą Radia Wolna Europa.
zobacz więcejZa to Stefanowi Kisielewskiemu zniszczyli 90 proc. tego, co chciał opublikować.
zobacz więcejTYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy