Hitler zaczyna się wahać, aż w końcu postanawia odwołać przygotowania do inwazji. Rozmyślając nad kolejnymi krokami, przywódca III Rzeszy dochodzi do wniosku, że pomimo swych deklaracji Brytyjczycy i Francuzi nie ruszą na pomoc Polsce. Późnym popołudniem zmienia termin ataku na 1 września.
Wysłany pospiesznie rozkaz o wstrzymaniu akcji zbrojnych nie dociera jednak na czas do wszystkich niemieckich grup dywersyjnych, które skupiają łącznie ponad 10 tys. osób. W nocy z 25 na 26 sierpnia przez granicę polską-słowacką przedzierała się już bojówka Abwehry, z którą sztabowcy nie zdołali już nawiązać łączności radiowej. To właśnie członkowie tej Kampfgruppe rekrutowani z niemieckiej mniejszości narodowej na Śląsku Cieszyńskim mieli dokonać napaści na Przełęcz Jabłonkowską. Zadanie dywersantów polegało na rozminowaniu i opanowaniu dwóch ciągów jabłonkowskiego tunelu oraz zajęciu stacji kolejowej w Mostach. Obiekty te miały zapewnić Niemcom sprawy przerzut wojsk atakujących Polskę od południa.
30-osobowa grupa pod dowództwem podporucznika dr. Hansa-Albrechta Herznera rusza 25 sierpnia po południu. Do Mostów dociera następnego dnia o świcie. Wszyscy dywersanci są ubrani po cywilnemu, co ma utrudnić Polakom ich rozpoznanie. Każdy w kieszeni ma jednak opaskę ze swastyką, aby żołnierze Wehrmachtu wkraczający z terenów Słowacji mogli ich z łatwością zidentyfikować.
Operacja szybko napotyka na problemy. Ludziom Herznera udaje się wprawdzie opanować budynki stacji kolejowej w Mostach, ale nie wiedzą oni, że w podziemiach znajduje się łącznica, z której nieznana do dziś z nazwiska telefonistka zaalarmowała polskie oddziały. Gdy dywersanci ruszają w stronę tunelu, zostają zaskoczeni przez strzały z karabinów maszynowych. Po krótkiej wymianie ognia żołnierze Abwehry wycofują się w różnych kierunkach.
Jednak to nie atak Polaków najbardziej niepokoi Herznera. Minął już planowany moment rozpoczęcia wojny z Polską, a żołnierze 7 Dywizji Piechoty ze słowackiej Żyliny wciąż nie nadeszli. Dowódca dywersantów bezskutecznie próbuje nawiązać łączność ze swoimi zwierzchnikami w Czadcy. Coraz bardziej zniecierpliwiony i zdezorientowany postanawia uruchomić lokomotywę, którą wysyła na słowacką stronę jednego ze swoich ludzi. Kurier szczęśliwie dociera do Czadcy, skąd przesyła Herznerowi informację o przełożeniu daty ataku. Dowódca bojówki otrzymuje rozkaz natychmiastowego przerwania akcji i uwolnienia pojmanych w Mostach polskich robotników.