Litewska poetka: Unia Lubelska była koniecznością, ponieważ i Litwa, i Polska widziały niebezpieczeństwo w ekspansji Rosji. Mogła ochronić oba państwa. Dopóki były razem, stanowiły siłę.
zobacz więcej
W polskich domach nadal mówi się w ojczystym języku. Być może inaczej jest w rodzinach mieszanych, ale generalnie jest duże przywiązanie do naszego dziedzictwa. Wiara katolicka też jest wciąż żywa. Księża Litwini są zadowoleni, gdy trafiają do polskich parafii, bo Polacy chodzą regularnie do kościoła. W czasie okupacji sowieckiej, Kościół skupiał ludzi wokół siebie, bo była w nim wolność. To była jedyna wolna struktura na Litwie w tamtym okresie.
Z moich prywatnych obserwacji wynika, że młode pokolenie Polaków potrafi pogodzić w pewnym sensie swoją polskość i asymilację. Kiedy studiują na uczelniach litewskich, ich otoczenie nagle staje się tylko litewskie. Na co dzień muszą kontaktować się w języku litewskim. Tak samo, gdy idą do pracy do litewskich firm. Ale to, że znają wiele języków i mają szersze spojrzenie na świat sprawia, że są coraz bardziej atrakcyjni dla pracodawców. Nasi absolwenci świetnie sobie radzą na litewskim rynku pracy. Nie słyszałem, aby ktoś miał problem z tego powodu, że jest Polakiem.
Raz jeszcze muszę jednak podkreślić, że polska inteligencja na Litwie to wciąż wąska warstwa społeczna.
My jako redakcja próbujemy budować więzi z polskim biznesem w Polsce, ułatwiać naszym rodakom start w pracy. Jednym z takich przełomowych momentów mogłoby być otwarcie w Wilnie polskiego lub polsko-litewskiego banku. Były już prowadzone takie rozmowy, ale stwierdzono, że to nie będzie opłacalne. Uważam jednak, że jest potrzebne myślenie w tym kierunku. To byłby impuls do nawiązania silniejszych więzi z ojczystym krajem. Polska jest poważnym graczem gospodarczym, Litwini to widzą i doceniają.
A pan czuje się na Litwie jak w swojej ojczyźnie?
Dziadkowie pochodzą z Białorusi. Mój ojciec ukończył studia medyczne w Wilnie i został na Wileńszczyźnie. Tu się urodziłem, więc moją ojczyzna jest Litwa. To dla mnie naturalny stan, mimo że dobrze czuję się też w Polsce. Na Wileńszczyźnie można być Polakiem. Są miejscowości na Wileńszczyźnie, gdzie niemal sto procent ludności jest narodowości polskiej, natomiast w samym Wilnie są różne narodowości i trzeba każdego traktować z szacunkiem. Osobiście nigdy nie spotkałem się z niechęcią ze strony Litwinów, nawet w sytuacji, kiedy ukazywały się nieprzychylne wobec nich artykuły w mojej gazecie. Cenię ich i rozumiem.
– rozmawiała Monika Chrobak, dziennikarka Polskiego Radia
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy