Tymczasem za wiedzą czy bez schorowanego Lenina, miasta oblepiono plakatami, które głosiły, że „Każdy komsomolec może i powinien zaspokajać swoje seksualne potrzeby”, a „Każda komsomołka zobowiązana jest iść mu naprzeciw, inaczej jest mieszczanką”. Dziennik „Prawda” powtarzał, że każda komsomołka żyjąca w czystości jest burżujką, bo chroni się dla męża, jej przyszłego właściciela.
Karnawał czerwonych swingersów
Co do samego Komsomołu, to na pierwszym zjeździe tej komunistycznej organizacji młodzieżowej przyjęto zapis statutowy nakładający na każdego komsomolca i komsomołkę obowiązek zaspokajania popędu płciowego współtowarzyszy.
W 1924 roku Michaił Bułhakow zanotował w swoim „Dzienniku”, że po Moskwie chodzą grupy za cały strój mające obuwie, w przypadku kobiet także torebkę i głoszą hasło: „precz ze wstydem”, wchodząc do miejsc publicznych i tramwajów. To Bułhakow chyba wtedy po raz pierwszy użył określenia „przemoc symboliczna”.
Sowieckie kroniki filmowe z lat dwudziestych pokazują, jak uczestnicy ówczesnych parad miłości jedni poprzebierani za popów, drudzy za zakonnice, jeszcze inni całujący się, obmacujący lub wykonujący sprośne gesty jadą ulicami na ciężarówkach. Nad nimi powiewają transparenty domagające się wolnej miłości i rewolucji seksualnej oraz potępiające Boga, chrześcijaństwo i duchownych.
Ten karnawał miał swoje konsekwencje. Drastycznie wzrosła liczba gwałtów, nawet w szkołach, gdzie uczniowie proletariackiego pochodzenia realizowali sprawiedliwość dziejową na koleżankach z tradycyjnego mieszczaństwa, przy okazji wyzwalając je od przesądów, a liczba niczyich, bezdomnych dzieci szła w miliony.
Lawinowo wzrastała liczba chorób wenerycznych, a na mocy dekretu z listopada 1920 roku każda kobieta miała prawo do bezpłatnej aborcji, co spowodowało czasową depopulację ZSRR. W 1928 r. szacowano, iż 41 proc. ciąż zakończyło się aborcją, zaś w 1934 r. już 72 proc. Przy czym aborcję traktowano jako jedyny środek regulacji urodzin.
Z karnawałem czerwonych swingersów trzeba było skończyć i znalazł się ktoś, kto z tym skończył. Józefowi Stalinowi, gdy już w pierwszej połowie lat trzydziestych osiągnął pełnię władzy, potrzeba było robotników i żołnierzy. Członkowie komsomolskich komun nie byli zdolni do budowy komunizmu i rozszerzenia go w całym świecie. Wódz postępowej ludzkości doszedł do wniosku, że tradycyjna rodzina jest niezastąpiona i ma wpływ dyscyplinujący na społeczeństwo, a ze Stalinem nie było żartów.
„Wolna miłość” to moralna choroba
Następca Lenina nie bez podstaw dopatrywał się w anarchii seksualnej zagrożenia dla swej władzy absolutnej. W państwie zwycięskiego proletariatu wszystkie dziedziny życia prywatnego obywateli muszą być ściśle podporządkowane partii i jej wodzowi. To wtedy w partii nastała epidemia samokrytyki na zebraniach, a swoboda seksualna już była burżuazyjna, nie rewolucyjna i trzeba było się z niej tłumaczyć.