No cóż, każdy może wiązać, co chce z czym chce. Pytanie – czy jest to fakt, czy złudzenie?
Z grubsza i ogólnie przebiega to następująco: ludzki organizm, który nagle nie dostaje tego, co dostawał regularnie, natychmiast się mobilizuje. Wpływa to korzystnie na jego sprawność i kondycję, tyle że przejściowo. Trwałość takiej poprawy zależy od predyspozycji indywidualnych. Oceny można dokonać po dłuższym okresie, porównując testy wysiłkowe, parametry fizjologiczne itp. Dopiero wtedy się dowiadujemy, czy dieta wyszła komuś na dobre, czy bokiem.
Sportowiec to też człowiek
Odżywianie to ważna rzecz, co najmniej z dwóch powodów: jest jedną z funkcji życiowych, to po pierwsze. Każdy organizm potrzebuje substancji pokarmowych, to po drugie. Pierwsze i drugie nie podlega apelacji, więc można uznać, że są to fundamentalne prawa natury. A sprawy odżywiania istot żywych natura rozpisała na nuty.
W świecie zwierzęcym każde stworzenie wie, co je. Nie ma: lubi czy nie lubi, smakuje, nie smakuje, wyszczupla czy pogrubia. Menu jest zatwierdzone i nie ma odstępstw. Gepard nie przejdzie na sałatę. Zebra nie skosztuje mięsa. Zwierzęta nie wiedzą, czy by im to zaszkodziło, bo nie sprawdzały. Człowiek sprawdzał długo i wnikliwie aż stał się wszystkożercą.
Sportowiec wyczynowy to też człowiek tyle, że jako gatunek zawodowy podlega podobnej selekcji konsumenckiej jak czworonogi. Jego dieta jest sformatowana pod rodzaj sportu, który uprawia.
Kolarz nie stanie do wyścigu po tłustej golonce. Miotacz nie wyjdzie na rzutnię wyłącznie po makaronie. Charakter wysiłku warunkuje sposób i skład żywienia. Na ten temat powstały uczone księgi, zajmują się tym sztaby dietetyków, od magistrów do profesorów.
Centralny Ośrodek Medycyny Sportowej w Polsce wydaje fachowe broszury. Jedna z nich nosi tytuł „Zasady prawidłowego odżywiania sportowca”, więc żartów nie ma, gdyż chodzi o pryncypia. Edyta Śleszycka, lekarz i autorka tekstu już we wstępie zamieszcza poważne ostrzeżenie: „Właściwa dieta nie gwarantuje sukcesu w sporcie, ale nieprawidłowe odżywianie może znacząco zaburzyć proces treningowy i ograniczyć maksymalne możliwości wysiłkowe.”
Otóż o tym należy wiedzieć przed zmianą diety. Nie wątpię, że większość wyczynowców dojrzałych sportowo doskonale o tym wie. Dlatego stosują przeważnie standardowe procedury konsumenckie dla swojej dyscypliny. W tej branży dominuje pogląd, że karoseria wyczynowca i cywila wygląda mniej więcej tak samo. Ale silniki różnią się zasadniczo. Ten pierwszy jest nie gorszy niż w bolidzie F1. Ten drugi może być od hulajnogi. Ma to swoje konsekwencje.