Mieszkańcy Afryki najbardziej pozytywnie oceniają inwestycje infrastrukturalne i rozwojowe, a także niewielką cenę oferowanych przez Chińczyków produktów. Choć jednocześnie zrobione w Chinach przedmioty są krytykowane za niską jakość. Nic dziwnego: chińskie firmy na rynki afrykańskie sprzedają towary gorszej jakości (dotyczy to głównie tekstyliów, drobnej elektroniki czy produktów metalowych).
Pomimo, iż zachodni eksperci wskazują na Chiny jako nowych kolonizatorów, wydaje się, że – przynajmniej obecnie – sami Afrykanie tak chińskiego zaangażowania nie postrzegają. W roku 2018 podczas szczytu FOCAC w Pekinie, jeden z najbardziej wyrazistych afrykańskich polityków, prezydent Rwandy Paul Kagame pochwalił chińską strategię pomocy i inwestycji w Afryce jako źródło „głębokiej transformacji” kontynentu.
Kagame wskazał, że współpraca między Chinami i Afryką opiera się na wzajemnym szacunku i jest korzystna dla obu partnerów. Biorąc pod uwagę, że na szczytach FOCAC pojawia się większość afrykańskich głów państw lub rządów, można przypuszczać, że podzielają oni jego opinię.
Z pewnością, czynnikiem, który pozytywnie wpływa na wizerunek Chin są inwestycje, z którymi zwykli ludzie stykają się na co dzień. Afrykanie chwalą Chińczyków za racjonalne podejście do biznesu, chęć do pomocy i przyjazne nastawienie oparte na partnerstwie (zestawiając je często z roszczeniową postawą prezentowaną przez byłe kraje kolonialne, zwłaszcza Francję). Jak opisał ich pewien Algierczyk: „Chińczycy przychodzą, mówią, co chcą zbudować i budują to, po czym odchodzą”.
Dla wielu Chińczyków współpraca z czarnoskórymi kontrahentami jest również swego rodzaju nowością. Pomimo na ogół zgodnego współdziałania, zdarzają się jednak sytuacje nieprzyjemne, głównie wśród pracowników niższego szczebla. W listopadzie 2018 r. telewizja Deutsche Welle przedstawiła reportaż o budowie kenijskiej linii kolejowej Madaraka Express Line.
W trakcie prac niejednokrotnie dochodziło do spięć pomiędzy chińskimi a kenijskimi pracownikami. Chińczycy odmawiali siedzenia przy wspólnym stole podczas lunchu z Afrykanami oraz kierowali wobec nich obraźliwe słowa dając do zrozumienia, że źle wykonują swoją pracę. Sprawa stała się dość głośna, więc spór udało się załagodzić, pokazuje on jednak, że pomimo usilnych starań propagandowych, nie da się w krótkim czasie przełamać wzajemnej nieufności wynikającej z istniejących różnic kulturowych.
Z całą pewnością chińskie zaangażowanie napędza rozwój wielu afrykańskich państw. O tym, jak potoczą się dalsze relacje pomiędzy Pekinem a Czarnym Lądem zdecyduje wiele czynników – także to, czy Stany Zjednoczone, po latach stagnacji w okresie prezydentury Baracka Obamy, będą w stanie wygrać wyścig o Afrykę przedstawiając ofertę lepszą od Państwa Środka.
– Anna Szczepańska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy