De Lattre de Tassigny prosił, groził, uderzał w płaczliwe tony, w końcu zagroził samobójstwem. Byłby niewyobrażalny skandal. Wreszcie znaleziono flagę i de Lattre podpisał dokument po stronie zwycięzców, ale tylko jako świadek. Dobre i to, mógł się pokazać de Gaulle'owi. W Moskwie był już następny dzień.
Feldmarszałek Wilhelm Keitel, podpisujący bezwarunkową kapitulację sił lądowych, zauważył sarkastycznie, że francuski generał powinien podpisać dokument jako reprezentant obu stron. Fakt, de Lattre de Tassigny był przez dwa lata w gronie dowódców wojska Francji Vichy kolaborującej z III Rzeszą.
Dziś de Lattre de Tassigny ma w wielu miastach Francji ulice, skwerki i nawet pomniki. Trudno się dziwić, bo pozycja Francji wśród sojuszników, w chwili zakończenia wojny, daleka była od mocarstwowej, a de Lattre w nocy z 8 na 9 maja 1945 roku wygrał może jedną z najważniejszych bitew dla mocarstwowej de facto pozycji Francji po wojnie.
Manierki z czerwonym winem
Klęska Francji w czerwcu 1940 roku przyniosła podział kraju na strefę okupowaną na północy z Paryżem i niby niepodległe oraz neutralne państwo ze stolicą w znanym uzdrowisku Vichy na południu. Przywódcą Francji Vichy był bohater z pierwszej wojny światowej, marszałek Philippe Pétain.
Cieszący się szacunkiem i zaufaniem Francuzów marszałek nie widział sensu dalszej walki wobec błyskawicznej kampanii Wehrmachtu we Francji. Uznał swój kraj za pokonany pomimo sporych sił zdolnych jeszcze do boju w metropolii i nietkniętej armii w koloniach francuskich oraz nienaruszonej floty uważanej za czwartą na świecie po brytyjskiej, amerykańskiej i japońskiej. Pétain pogodził się z Europą niemiecką. Półtora miliona żołnierzy francuskich poległych w pierwszej wojnie światowej mogło mieć wpływ na ten pogląd.
Francuzi walczyli dzielnie, ale źle dowodzeni, po stracie 90 tysięcy poległych, z entuzjazmem przyjęli kapitulację. Wspomnienia wielu Polaków walczących w kampanii francuskiej są zgodne. W dniu kapitulacji widzieli wiele karabinów w rowach, a w rękach żołnierzy manierki z czerwonym winem. Francuzi, którzy klęskę armii francuskiej, silniejszej pod względem ludzi i sprzętu od przeciwnika, uznawali za hańbiącą, byli w mniejszości.
Legalne państwo Vichy
Absolutnie osamotniony był ten, kto klęski po prostu nie przyjął do wiadomości. Wiceminister obrony w ostatnim przed klęską rządzie Francji, generał Charles de Gaulle już 18 czerwca 1940 roku, czyli na cztery dni przed kapitulacją Francji, wygłosił przemówienie radiowe z Londynu zagrzewające do walki i skupienia wszystkich sił francuskich poza krajem wokół niego. Narodziła się Wolna Francja – ta, w której imieniu de Lattre de Tassigny groził samobójstwem w kwaterze Żukowa w Berlinie.