Kardynał Stefan Wyszyński postawił na „katolicyzm ludowy”.
zobacz więcej
Na początku, jeszcze zanim został biskupem, skupiał się on na swoich zainteresowaniach duszpasterskich i naukowych – sakra biskupia sprawiła, że zaczął myśleć kategoriami odpowiedzialności za Kościół w swej diecezji i w Polsce.
Przez cały czas swej obecności w Kościele w Polsce Karol Wojtyła podkreślał oddanie prymasowi i lojalność wobec niego. Znane także z czasów pontyfikatu słowa i gesty nie były tylko taktycznym zabiegiem, by uniemożliwić władzom poróżnienie obu wielkich ludzi Kościoła.
Uznanie wielkości prymasa i podporządkowanie mu się w „polskich” czasach Karola Wojtyły było szczere i prawdziwe. Biografka prymasa, Ewa Czaczkowska twierdzi wręcz, że kard. Wojtyła świadomie ukrywał swoje talenty, które świetnie znamy z czasów, gdy już został papieżem, by nie przyćmić kardynała Wyszyńskiego.
„Weź w swe władanie”
O stosunku abp. Wojtyły do prymasowskiej wizji Wielkiej Nowenny wiele mówi jego odniesienie do budzącego największe kontrowersje sformułowania prymasa Wyszyńskiego, jakim było określenie oddania Polski w opiekę Maryi – aktem oddania w Jej niewolę.
Odnośny fragment przyjmowanego przez rozmaite grupy, parafie i diecezje w ramach Wielkiej Nowenny aktu brzmiał:
W obliczu narastających zakusów, które zmierzają ku temu, by duchowi polskiemu narzucić więzy ateizacji, laicyzacji i demoralizacji, my, biskupi polscy, rzucamy się do stóp twoich, Jasnogórska Matko, Królowo Polski, Dziewico Wspomożycielko! Przez wiarę i miłość oddajemy Tobie w niewolę wszystko, co Polskę stanowi. Weź w swe władanie niepodzielne nasze ziemie, miasta, osady i wioski, warsztaty pracy i ośrodki władzy, zakłady wychowawcze, przejawy sztuki i kultury. Ty jedna masz moc po temu, by zapewnić w całości naszego życia publicznego i społecznego zwycięstwo Prawdy i Dobra, Sprawiedliwości i Miłości.
Podobny akt musiał ze swej istoty wywołać najwyższe oburzenie komunistycznej władzy, która uzurpowała sobie absolutny monopol w jak najszerzej rozumianej sferze publicznej, nie mówiąc już o tym, że ateizacja i laicyzacja były jej celem, a zarzut demoralizacji był dotkliwy.
Jednak także dla wielu osób wierzących, także duchownych, a nawet biskupów, „oddanie się w niewolę”, nawet Maryi, było trudne do przyjęcia. W końcu wolność jest jedną z najbardziej uniwersalnych wartości, przyjmowaną powszechnie, nawet jeśli sporów o jej istotę nie było, nie ma i pewnie nie będzie końca. W dodatku władza komunistyczna odbierała Polakom wolność – jakże więc można samemu, dobrowolnie, oddawać się w niewolę, choćby i Matce Bożej?