Wielu historyków uważa, że taktyka zwalczania demokratycznych rywali – zaaprobowana zresztą przez Stalina i Komintern – doprowadziła ostatecznie do przegranej komunistów i zwycięstwa Hitlera w 1933 roku. Dopiero po tej klęsce Stalin wezwał komunistów do tworzenia frontów ludowych z innymi odłamami lewicy.
Squattersi przeciw neonazistom
Antifa odrodziła się w Niemczech Zachodnich w środowiskach tzw. studenckiej opozycji pozaparlamentarnej (Außerparlamentarische Opposition) powołanej w trakcie rewolty młodzieżowej 1968 roku. Do tradycji przedwojennej Antify odwoływali się wówczas członkowie Ligi Komunistycznej.
Innymi odłamami, które wyłoniły się wtedy z ruchu radykalnego protestu, były otwarcie terrorystyczne grupy w rodzaju Frakcji Czerwonej Armii (RAF), Ruchu 2 Czerwca i Komórek Rewolucyjnych. Siłą rzeczy wszystkie te środowiska w jakimś stopniu się przenikały.
Antifa dojrzewała w latach 80. w środowisku tzw. autonomistów – specyficznej syntezy marksizmu, anarchizmu i współczesnych ruchów liberalnej lewicy. Jej członkami byli najczęściej squattersi, którzy wdawali się co jakiś czas w burdy uliczne z neonazistami.
Politolog Steffen Kailitz z drezdeńskiego Instytutu Badań nad Totalitaryzmem im. Hannah Arendt wskazuje, że w latach 90. stopniowo zacierała się różnica między niemieckimi autonomistami a grupkami terrorystycznymi i Antifa coraz częściej angażowała się w akty przemocy.
Nie przejdą!
Drugim matecznikiem Antify w Europie jest Wielka Brytania. Historię tamtejszych bojówek znaczą silne związki z subkulturami młodzieżowymi oraz kolejne zadymy z faszystami, nazywane dziś patetycznie „bitwami” i honorowane pamiątkowymi tabliczkami zawieszonymi w miejscu starć.
Początek antyfaszystowskiej epopei datuje się na 1936 rok, gdy mieszkańcy East Endu – w większości żydowscy i irlandzcy imigranci – zablokowali skutecznie marsz czarnych koszul prowadzony przez szefa Brytyjskiej Unii Faszystowskiej Oswalda Mosleya. W jego trakcie doszło do wybuchu zamieszek, które przeszły do historii jako „bitwa pod Cable Street” i stały się mitem założycielskim antyfaszystowskiej lewicy brytyjskiej.
Na tablicy przypominającej o starciach znalazł się napis „they shall not pass” („nie przejdą”), znany również jako okrzyk hiszpańskiej lewicy republikańskiej broniącej Madrytu przed wojskami generała Francisco Franco.
Na kolejną wielką „bitwę” przyszło czekać aż czterdzieści lat. W sierpniu 1977 roku lewicowi zadymiarze starli się w południowo-wschodnim Londynie z liczącą kilkaset osób grupą zwolenników Frontu Narodowego, którzy chcieli przemaszerować przez dzielnicę imigrantów. Skutkiem rozruchów nazwanych „bitwą pod Lewisham” było 111 osób rannych i 214 aresztowanych.