Prof. Friszke pisał (w artykule „«Tygodnik Solidarność» 1981”), że po wybuchu stanu wojennego, oprócz internowania części zespołu: „kilku pracowników redakcji SB nachodziła w domu, niektórych przesłuchiwano, usiłując uzyskać deklaracje lojalności, względnie pozyskać do współpracy”. Do tego „parę osób ukryło się, gdyż nie sposób było się dowiedzieć, kogo poszukuje SB z nakazem internowania”. Zaś w następnych dniach „internowano jeszcze Wojciecha Brojera, Macieja Cisło i na parę dni niemłodą już Wandę Falkowską”.
Szef działu historycznego „Tygodnika Solidarność” zwrócił uwagę, co może nieco dziwić, że w pierwszych dniach stanu wojennego siedziba pisma przy Polu Mokotowskim nie została zajęta przez milicję. Dzięki temu udało się wynieść z redakcji „kserograf (dobro wówczas rzadkie i poddawane ścisłej kontroli), maszyny do pisania, materiały redakcyjne”. A ponadto „ogromne archiwum listów wywieziono i ukryto w jednej z warszawskich parafii. Było to ważne nie tylko ze względu na jego wartość historyczną, ale również ochronę autorów listów, dzielących się z redakcją często bardzo antykomunistycznymi przekonaniami”.
Prof. Andrzej Paczkowski opowiada, że redaktorzy „Tygodnika Solidarność”, którzy nie zostali internowani, otrzymywali pewną część pensji. – Byli zawieszeni, a prawo pracy nakazywało w takich sytuacjach coś im wypłacać – mówi historyk, po chwili dodając, że władze wyznaczyły kuratora, który zarządzał masą upadłościową redakcji.
Po wprowadzeniu stanu wojennego pismo wprawdzie nie było wydawane w podziemiu, jednak znaczna część dziennikarzy, która uniknęła internowania, zaangażowała się w działalność wydawniczą w drugim obiegu. – Spora grupa ludzi związanych z „Tygodnikiem Solidarność” znalazła się chociażby w „Tygodniku Wojennym”. A w latach późniejszych w „Przeglądzie Wiadomości Agencyjnych”. Przykładowo Mirosław Kowalski z działu kultury trafił do Niezależnej Oficyny Wydawniczej. Małgorzata Łukaszewicz była działaczką Komitetu Kultury Niezależnej. Można wskazać wiele inicjatyw podziemnych, w które zaangażowali się ludzie związani wcześniej z „Tygodnikiem Solidarność”. Jednym z nich był także Tadeusz Mazowiecki, który był jednym z najważniejszych doradców Lecha Wałęsy przez całą dekadę – mówi dr Jan Olaszek.
Odrodzenie
„Tygodnik Solidarność” odrodził się po obradach Okrągłego Stołu. Pierwszy numer po kilkuletniej absencji ukazał się 2 czerwca 1989, tuż przed częściowo wolnymi wyborami parlamentarnymi. Ale to już była całkowicie inna opowieść. Bo nadeszły inne czasy i inne okoliczności.
– Łukasz Lubański>
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy