Całą energię skierował na przekonywanie świata, że system równowagi europejskiej, stworzony na kongresie wiedeńskim, jest wciąż aktualny.
Zmiana była jednak widoczna dla każdego: Prusy, niegdyś najsłabszy gracz z wielkiej piątki mocarstw, po faktycznym wchłonięciu 33 państewek niemieckich, stały się graczem najsilniejszym.
Armia Hohenzollernów stała się wzorem dla innych państw, podobnie jak wymyślony w Berlinie system szkolnictwa (mawiano, że wojnę z Austrią tak naprawdę wygrał pruski nauczyciel). Niemców zaczęto uważać za najlepiej wykształcony i najbardziej pracowity naród świata. Bismarck, nastawiony na utrwalenie terytorialnych zdobyczy, odrzucał miraż Weltpolitik. Nie interesował go wyścig po kolonie. Porównywał je do sobolowego futra polskiego szlachcica, noszonego zamiast koszuli.
Lekceważył też Bałkany jako „niewarte życia jednego pomorskiego grenadiera”. Na kongresie zwołanym w 1878 roku w Berlinie łagodził konflikt austriacko-rosyjski przekonując sąsiadów do przywrócenia „sojuszu trzech czarnych orłów”.
Niemcy pretendowały do roli arbitra Europy. Kanclerza porównywano do żonglera, historyk Wilhelm Mommsen nazwał jego dyplomatyczne gry „tańcem na linie”. Celem było zapobieżenie powstania antyniemieckiej koalicji, zaś kamieniem u szyi - aneksja Alzacji i Lotaryngii, która odebrała Bismarckowi swobodę manewru. Ulegając naciskom wojskowych, dworu i opinii publicznej, popełnił największy błąd w swojej karierze. Teraz mógł jedynie minimalizować jego skutki, próbując izolować żądną rewanżu Francję.
Narodowy zawrót głowy
Żaden z rodaków nie kwestionował dyplomatycznego geniuszu kanclerza, ale jego polityka wewnętrzna, polegająca na tępieniu katolików, socjalistów i mniejszości narodowych, tudzież pogardzie dla parlamentaryzmu, doczekała się miażdżącej krytyki. Streszczała się ona w zdaniu, że Bismarck „uczynił Niemcy wielkimi, ale Niemców małymi”. Filozof Benedetto Croce ujął to jeszcze dosadniej, twierdząc, że oduczył rodaków wolności.
„Żelazny kanclerz” cynicznie wykorzystywał narodowy zawrót głowy, uciszył liberalną opozycję, socjalistom próbował wyrwać deski spod nóg inicjując budowę systemu ubezpieczeń społecznych.
Potwór jednak w końcu zerwał się z łańcucha. W 1890 roku Bismarcka zmuszono do złożenia dymisji. Stery najsilniejszego państw w Europie przejął cierpiący na polityczne ADHD Wilhelm II. Francuzi zawarli sojusz z „odwiecznym wrogiem” – Wielką Brytanią i pogardzaną Rosją. Ułatwiła im to Druga Rzesza, która zaczęła się poruszać się na salonach niczym słoń w składzie porcelany.