Cywilizacja

Bezpretensjonalna, z dystansem do świata i modnych poglądów. Idealny materiał na królową

Próba porwania miała miejsce w 1974 roku, a nie udała się dzięki opanowaniu i zimnej krwi Anny, która oznajmiła: „Nie ma mowy, nie mam dwóch milionów funtów”, i wysiadła z zaatakowanego auta.

„Dzięki księżniczce Annie stałem się monarchistą” – tym osobistym wyznaniem podzielił się z czytelnikami Richard Coles, anglikański pastor, a zarazem muzyk i współprowadzący jednego z programów radia BBC 4. Tłumaczy: nie byłem zwolennikiem monarchii, bo uważałem, że jest to instytucja, która utrwala nierówności. Ale teraz już tak nie sądzę. A na monarchię nawróciła mnie księżniczka Anna.

Coles zetknął się z Anną przy okazji zbierania funduszy na pewien cel, który, jak sądził, nie wywoła większego zainteresowania. Na wiele więc nie liczył. Tymczasem obecność Anny zmobilizowała ludzi tak bardzo, że wyniki przeszły wszelkie oczekiwania. To sprawiło, że on sam spojrzał na monarchię innym okiem. Dziś uważa, że właśnie monarchia, jako instytucja bezstronna i niezaangażowana politycznie, stanowi tamę chroniącą przed, jak to określa, „rodzeniem się tyranii”.

Przemyślenia pastora – geja deklarującego, że zachowuje celibat – zostały opublikowane na łamach lewicowego dziennika „Guardian”, który nie kryje dystansu wobec monarchii. Ma to więc swoją wymowę. Artykuł ukazał się pod koniec ubiegłego roku, a zatem nie mieści się w nurcie tekstów jubileuszowych, jakie na temat księżniczki zamieszczają od wiosny media Wielkiej Brytanii i państw Commonwealthu.

Anna, jedyna córka królowej Elżbiety II i, jeśli wierzyć relacjom, prawdziwa dla niej podpora w wypełnianiu obowiązków, 15 sierpnia kończy bowiem 70 lat.

Akceptowalna twarz monarchii

Urodziny to oczywiście nie jest dobra okazja do publikowania artykułów krytycznych wobec bohaterki czy monarchii jako takiej, chyba że jest się zajadłym antymonarchistą, pozbawionym w dodatku wyczucia i instynktu samozachowawczego. Pewnie dlatego nawet wroga monarchii organizacja Republic na swej stronie internetowej milczy na temat Anny, za to na czołówce zamieszcza film o jej bracie, księciu Karolu, pod jednoznacznym tytułem: „Człowiek, który nie powinien być królem”.


Z licznych artykułów i kilku wywiadów, jakich z okazji jubileuszu udzieliła Anna, wyłania się ciekawy obraz jednej z najważniejszych przecież osób w rodzinie królewskiej: skromnej, bezpretensjonalnej, niesłychanie pracowitej, bardzo rodzinnej, blisko związanej zwłaszcza z rodzicami i dziećmi, rozsądnej i pełnej umiaru, ceniącej życie w zgodzie z naturą, niezależnej i zachowującej dystans do świata i obowiązujących, modnych poglądów.

Czy musi to oznaczać, że na potrzeby chwili prezentuje się lukrowany jej obraz i? Oczywiście, że nie, choć bez podejrzeń pewnie się nie obejdzie. Ale nawet „Guardian” wśród członków rodziny królewskiej wyróżnia właśnie Annę, pisząc, że jest ona „do zaakceptowania jako twarz monarchii”. Anna, ocenia dziennik, jest przy tym najbardziej lubiana – co zresztą zgadza się z powszechnym odczuciem, choć formalny sondaż daje nieco inne wyniki.
W najnowszym rankingu popularności rodziny królewskiej, sporządzonym przez instytut badania opinii publicznej YouGov, Anna, z aprobatą na poziomie 50 proc., zajmuje piąte miejsce, za królową (74 proc.), księciem Williamem i jego żoną Kate (oboje po 65 proc.) i księciem Harrym (53 proc.).

Anna cężko pracuje, jest silna i zaangażowana, zasługuje na uznanie i stanowi wzór do naśladowania – tak widzą ją Brytyjczycy i za to ją cenią. Wielu komentatorów uważa, że to idealny materiał na wspaniałą monarchinię – „królową, jakiej Anglia nigdy nie miała”, jak ktoś się kiedyś wyraził.

Taki los jej jednak nie grozi. W kolejce do tronu zajmuje dopiero 14. miejsce i, jak mówią ci, którzy ją znają, Anna wcale nad tym nie boleje. Przed nią są trzej jej bracia – starszy o dwa lata Karol, następca tronu, i młodsi: Andrzej i Edward – oraz potomstwo każdego z nich, łącznie z najmłodszą latoroślą rodziny, niespełna półtorarocznym Archiem, synem Harry’ego. To dalekie miejsce Anna zawdzięcza zasadom sukcesji obowiązującym w czasie, gdy przyszła na świat. Według dawnych zasad, które od tego czasu zostały zmienione, kobieta w linii sukcesji zajmuje miejsce za braćmi, włącznie z młodszymi.

Koń i jego jeździec

Anna jest drugim dzieckiem Elżbiety II i Filipa, księcia Edynburga. Skończyła Benenden, szkołę dla dziewcząt w hrabstwie Kent. Nie ma studiów. – Gdybym nie urodziła się w rodzinie królewskiej, zostałabym inżynierem – zdradziła w wywiadzie, jakiego z okazji jubileuszu udzieliła magazynowi „Vanity Fair”.

W kolejce do brytyjskiego tronu. Kto zostanie królem po Elżbiecie II?

6 maja 2019 roku przyszedł na świat synek księcia Harry'ego i jego żony, Meghan Markle. To kolejne „royal baby” w brytyjskiej rodzinie panującej.

zobacz więcej
Zaraz po szkole zaczęła pełnić obowiązki związane z przynależnością do rodziny królewskiej i robiła to tak sumiennie, że w dowód uznania w 1987 roku otrzymała tytuł Princess Royal. W 1973 roku poślubiła kapitana Marka Phillipsa, kawalerzystę, z którym łączyła ją także wspólna miłość do koni, a po rozwodzie w 1992 roku – komandora Timothy Laurence’a, obecnie wiceadmirała. Z pierwszego małżeństwa ma dwoje dzieci: syna Petera i córkę Zarę.

Anna uprawia jeździectwo i ma na koncie wiele sukcesów. Jako jedyna osoba z rodziny królewskiej została Sportowcem Roku BBC. Było to w 1971 roku, gdy zdobyła złoty medal mistrzostw Europy we wszechstronnym konkursie konia wierzchowego (jak ktoś dowcipnie zauważył, „królowa wyhodowała zarówno konia, jak jeźdźca”). W 1976 roku była członkiem brytyjskiej drużyny jeździeckiej na olimpiadzie w Montrealu.

Tyle suche fakty. A co się za nimi kryje?

„Wymieńcie członka rodziny królewskiej, który jest mądry, zabawny, zna się na rzeczy i ciężko pracuje. Ten ktoś dzielnie udaremnił próbę porwania, reprezentował swój kraj na olimpiadzie, był nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla za wkład w walkę z głodem, ma uprawnienia do prowadzenia ciężarówek i w rodzinie królewskiej jest jedyną osobą karaną (za brak kontroli nad psem)” – tak przedstawia Annę dziennik „Daily Mail”. I dodaje, że pod wieloma względami odgrywa ona w rodzinie rolę pionierską: jako pierwsza z księżniczek chodziła do zwykłej szkoly, pierwsza z dzieci królowej się rozwiodła i pierwsza też zawarla drugie małżeństwo.

Tytułem wyjaśnienia: próba porwania miała miejsce w 1974 roku, a nie udała się dzięki opanowaniu i zimnej krwi Anny, która oznajmiła: „Nie ma mowy, nie mam dwóch milionów funtów”, i wysiadła z zaatakowanego auta.
Księżniczka Anna ze swoim bulterierem w drodze na zawody konne w Gatcombe Park. Fot. Max Mumby/Indigo/Getty Images
Co więc najbardziej wyróżnia Annę? Jest to, jak się wydaje, ciekawe połączenie: z jednej strony szacunek dla rodziny i tradycji, z drugiej zaś niezależność w poglądach na różne aktualne tematy, takie jak choćby kwestie klimatyczne. Anna różni się pod tym względem od paru swych bliskich – Karola i Williama, nie mówiąc o Harrym, który wyklucza posiadanie więcej niż dwojga dzieci, bo mieć dużo dzieci jest bardzo nieekologicznie. Intelektualnie nie dała się stłamsić i nie uległa obowiązującym modom.

Nie jej świat

Wywiady, jakich udzieliła z okazji swych 70. urodzin, tę niezależność pokazują czarno na białym. Oddajmy Annie głos.

Niebezpieczne związki. O księciu, który został bezrobotnym

59-letni Andrzej, książę Yorku, syn królowej Elżbiety II stracił stałą pracę.

zobacz więcej
O zmianach klimatycznych tak na przykład mówiła w wywiadzie dla australijskiego magazynu „Women’s Weekly”, w odpowiedzi na pytanie o wielkie pożary, które przed rokiem spustoszyły Australię: „Nie podążam drogą zmian klimatycznych. Zmiany klimatu dokonują się ciągle. Tak było zawsze i nie jest to nic nowego pod słońcem. Musimy tylko pojąć, że nasz sposób życia się zmienia, szanować to, co jest, i umieć z tym żyć”. I dodała, że „rdzenni mieszkańcy Australii są bardziej świadomi zagrożenia, bo w swych dziejach z pewnością doświadczyli niejednego takiego pożaru i, jak podejrzewam, niejednej zmiany klimatu”. Tymczasem Karol, Wiliam i Harry zgodnie dowodzili, że pożary w Australii to oczywisty skutek zmian klimatycznych.

O weganizmie, w tym samym piśmie: „Nie ma świata bez zwierząt gospodarskich. Na nich opieramy nadzieję, że zdołamy się wyżywić. Irytują mnie grupy zajmujące się jednym tematem. Potrzebujemy zwierząt, bo one także przyczyniają się do tego, że ziemia jest zdrowa”.

O odnawialnych źródłach energii: „Zastąpienie paliw kopalnych innym źródłem energii nie jest łatwe, ale pokrycie całego kraju wiatrakami i panelami słonecznymi naprawdę nie jest żadnym rozwiązaniem” – napisała w magazynie „Country Life”, w numerze, który z okazji urodzin redagowała na zaproszenie redakcji.

O życiu w mieście, w „Women’s Weekly”: „Nigdy nie byłam dziewczyną z miasta. Nie wchodziło w grę, bym mogła mieszkać w Londynie. To nie był mój świat”. Tym bardziej ją cieszy, że jej cztery wnuczki wychowują się na wsi. Bo wtedy, mówi, dzieci mogą bawić się same, stają się bardziej samodzielne, nie trzeba ich nieustannie pilnować. Uczą się także, że o zwierzęta należy dbać i że aby utrzymać gospodarstwo, trzeba ciężko pracować.

Kilka lat po ślubie – pierwszym – Anna wraz z mężem zamieszkała w Gatcombe Park, wiejskiej posiadłości w hrabstwie Gloucester, z pięknym XVIII-wiecznym pałacem. Był to prezent ślubny od królowej. Choć Anna już wtedy lubiła życie na wsi, sama przyznaje, że rozmiary posiadłości – 500 akrów, czyli ponad 2 km kw. – nieco ją przestraszyły. Z biegiem czasu stworzyła tu prawdziwe gospodarstwo, gdzie hoduje owce, bydło, świnie – które mogą swobodnie łazić sobie po terenie – i oczywiście ukochane konie.
Ulubione miejsce na ziemi. Prywatna posiadłość Anny w Gatcombe Park. Fot. Matt Cardy/Getty Images
A w oddzielnych domach na terenie posiadłości mieszkają Peter i Zara z rodzinami. Żadne z nich nie nosi tytułu królewskiego, choć każde z nich ma swe miejsce – nr 15 i nr 18 – w kolejce do tronu. Takie było życzenie Anny, która chciała, by miały w życiu więcej swobody. O sobie też przecież mówi: „Nie byłam i nigdy nie będę księżniczką z bajki”.

Królowa Szkotów?

Zaangażowanie Anny w pracę jest wręcz legendarne. W 2019 roku, jak podliczono, odbyła ponad 500 spotkań. Patronuje ponad dwustu organizacjom i stowarzyszeniom – szczególnie naukowym, sportowym i działającym na rzecz dzieci – odwiedza szkoły i szpitale, pełni funkcję kanclerza na uczelniach, odbywa w imieniu królowej kilka wizyt zagranicznych rocznie i nieporównanie więcej podróży do wsi i miasteczek na brytyjskiej prowincji.

To samo oczywiście robią inni członkowie rodziny, ale to Anna uchodzi za osobę najbardziej obciążoną obowiązkami. Sama królowa z uwagi na wiek niewiele udziela się publicznie, 99-letni dziś książę Filip przed trzema laty całkowicie się wycofał, a do tego grono tzw. working royals – czyli członków rodziny pracujących właśnie jako członkowie rodziny, w roli łącznika między tronem a narodem – mocno się skurczyło. W ostatnim półroczu odeszli z niego książę Harry z żoną Meghan i skompromitowany skandalami książę Andrzej.

Urodziny Anny miano uczcić uroczystym przyjęciem, z udziałem przedstawicieli tych wszystkich organizacji, fundacji, szkół itp., którym Anna patronuje. Epidemia jednak wszystkie te plany przekreśliła i skończyło się na skromnym lunchu wydanym przez królową w małym gronie. Znający Annę twierdzą, że wcale jej to nie zmartwiło, bo nie lubi wielkich uroczystości i pompy, szczególnie na swoją cześć. Zamiast tego będzie mogła, jak co roku latem, żeglować wraz z mężem wzdłuż wybrzeży Szkocji, do której ma szczególny sentyment. Zresztą odwzajemniony.

Ze strony Anny wiele się nań składa. Ze Szkocją łączą ją więzy stare i silne, począwszy od pochodzenia. Jej babcia Elżbieta, żona króla Jerzego VI, była Szkotką. Anna podobno bardzo przeżywała podróże do Szkocji, jakie w dzieciństwie odbywała z rodzicami. Po latach w małym kościele w pobliżu zamku Balmoral, szkockiej rezydencji rodziny królewskiej, wzięła ślub z Timothym Laurence’m – choć nie da się zaprzeczyć, że wybór podyktowały okoliczności, bo Kościół Szkocji udziela ślubów rozwodnikom, a Kościół Anglii nie. Zara, już bez takiej konieczności, brała ślub w Edynburgu. I ona, i jej brat Peter uczęszczali do szkockiej szkoły Gordonstoun. Peter grał później w rugby w drużynie szkockiej.

Nie przypadkiem więc szkockie Royal Celtic Society, które w tym roku obchodzi 200. rocznicę założenia, poprosiło Anną, by w roku jubileuszu przyjęła nad nim patronat. Nie jest to pierwszy – i zapewne też nie ostatni – przejaw sympatii ze strony Szkotów. Dwadzieścia lat temu, gdy Anna obchodziła 50. urodziny, otrzymała najwyższe szkockie odznaczenie – Order Ostu (oset to narodowa roślina Szkocji).

Plany wobec Anny – acz bardzo nieformalnie – snuli też w swoim czasie szkoccy nacjonaliści. W ich kręgach przewijała się myśl, by w przyszłości, gdy Szkocja wreszcie zerwie więzy z Anglią, zachować monarchię i właśnie Annie, tak ze Szkocją związanej, zaoferować tron. Porażka nacjonalistów w ostatnim referendum sprawiła, że wizja suwerenności mocno odsunęła się w czasie, ale przecież nie została raz na zawsze przekreślona. Kto wie, co jeszcze może się zdarzyć.

– Teresa Stylińska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.