Polacy, co prawda wciąż kupowali maluchy, ale w 2000 roku poinformowano, że fiat126p odchodzi na zawsze. W prasie pisano o nim z sentymentem a pismo „Motor” ogłosiło nawet konkurs na nazwę dla ostatniej serii. Przeważały propozycje takie jak: Finto, Finis, Finale, Maluch Ciao, czy Bye-Bye. Nie zabrakło też nazw „filmowych”: Ostatnia Krew, Znikający Punkt, czy Czterdziestolatek.
Ostatecznie 22 września z linii produkcyjnej zjechał ostatni egzemplarz z serii Happy End. Zakończenie produkcji zbiegło się z plebiscytem na bielszczanina stulecia zorganizowanym przez lokalne Radio Delta. Maluch pokonał Bolka i Lolka. Wśród osób była piosenkarka Maria Koterbska, a tuż za nią nieżyjący już Ryszard Dziopak – ten, który już w 1968 roku w obecności Gomułki domagał się „powszechnej motoryzacji”.
W 2017 roku Rada Miejska Bielska-Białej przyjęła uchwałę o nadaniu jednej z bielskich ulic imienia Dziopaka, jednak wojewoda śląski zakwestionował tę decyzję jako niezgodną z ustawą „o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej”. Władze miasta protestowały, ale Sąd Wojewódzki podzielił opinię wojewody.
Problem w tym, że Dziopak, prócz tego, że był entuzjastą produkowanego w Polsce samochodu dla mas, to był również gorącem entuzjastą peerelowskiej wersji komunizmu – już od 1955 roku członkiem PZPR, cieszącym się tak dużym zaufaniem władz centralnych partii, że w latach 1972, 1976 i 1980 uzyskiwał mandat posła na Sejm PRL VI, VII i VIII kadencji. Działał w partii do jej ostatnich lat, a i później – w roku 1991 – kandydował w okręgu bielskim (bezskutecznie) do Senatu z ramienia SLD.
Kciuk w górę
Czy fiat 126p po zakończeniu produkcji stał się jedynie wspomnieniem? Niekoniecznie. Obecnie w Polsce wciąż jest ponad 100 tysięcy zarejestrowanych maluchów. – Część to pewnie samochody widma, ale zapaleni kolekcjonerzy sprowadzają do Polski prawdziwe perełki. Niektóre z nich osiągają zawrotne ceny nawet 200, czy 300 tysięcy złotych. Coraz popularniejsze stają się też zloty fanów maluchów – wyjaśnia Semczuk.
I dodaje, że sam w niedzielne popołudnia wybiera się na przejażdżkę swoim fiatem126p. – Zawsze, gdy to robię, ktoś zwalnia, patrzy z zainteresowaniem i aprobatą. Uśmiecha się, czy podnosi kciuk w górę. To auto wciąż wzbudza bardzo pozytywne emocje – mówi.
Mój sąsiad pan Stanisław kończy wspomnienia o maluchu żartem. – Wie pani dlaczego w maluchu była ogrzewana tylna szyba? – zagaduje.
– Nie mam pojęcia – odpowiadam.
– Żeby było cieplej. Tym co pchają – śmieje się.
– Marta Kawczyńska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Pisownia cytowanych artykułów prasowych została zachowana zgodnie z oryginałem.