To skąd pana ojciec brał siłę do życia?
Odnalazł ją dzięki muzyce. Przebywał wiele wśród ludzi, których znał sprzed wojny, którzy stanowili część tej przedwojennej normalności w jego życiu. Uciekał w tę muzykę, potrafił się w niej odnaleźć, ona pomagała mu wypierać ze świadomości ten dramat. No i nasza rodzina. Była dla niego wszystkim.
Łatwo jest mieć dziś żydowskie korzenie?
Był moment, kiedy mi o tym przypominano. Kiedyś w szkole, w 1968 roku, przywaliłem koleżance, bo syczała mi do ucha: „Ty parszywy Żydzino”. Odwróciłem się i dałem jej w pysk. Kiedy indziej zaatakował mnie jakiś gówniarz. Wywiązała się bójka, wysłano mnie do domu i kazano wrócić z matką. Nie była to miła sytuacja, a mama szybko zauważyła, że unikam szkoły. Poszła więc do wychowawczyni, wyjaśnić sprawę. Nauczycielka opowiedziała jej, jak wyjaśniała klasie, że gdyby byli na wycieczce za granicą i ktoś by ich tak potraktował, to nie byłoby to miłe. Moja mama zwróciła jej wtedy uwagę, że jej syn, czyli ja, nie jest na żadnej wycieczce, tylko u siebie w Polsce, że jestem wnukiem jej ojca – Józefa Grzecznarowskiego, współtwórcy PPS, wielkiego patrioty, a i mój ojciec też ma niemałe zasługi dla swojego kraju.
Kiedy spotkaliśmy się po latach z tą uderzoną w twarz koleżanką, jako dorośli ludzie, chciała mi jakoś wynagrodzić to, co wtedy zrobiła. Nie skorzystałem.
Jest pan podobny do ojca? Znajduje pan w sobie podobieństwa do niego?
Myślę, że mam po ojcu zamiłowanie do pisania piosenek, lubię zamknąć jakiś sens w kilku krótkich zdaniach. W genach przeszło mi z kolei głębokie poczucie sprawiedliwości i dlatego wciąż uważam, że tej pani, której nazwiska wypowiadać nie będę, nie spotkała jeszcze zasłużona kara.
Więcej podobieństw do ojca widzę u mojego syna. Jest coś w tym przekonaniu, że pewne cechy i upodobania dziedziczy się co drugie pokolenie. Mój syn, tak jak jego dziadek, kocha eleganckie krawaty i zegarki.
Ale myślę sobie, że ważniejszy od tych przedmiotów jest ojca dorobek artystyczny. O niego dbam i będę to robił dalej. Wkrótce, po wygaśnięciu pandemii COVID-19 odbędzie się już przygotowana premiera „Pianisty” na Broadwayu. No i teraz ukazała się w Warszawie książka mamy „Żona Pianisty”, niejako suplement do „Pianisty”.
– rozmawiała Marta Kawczyńska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy