W II RP rzecz jasna nie było przepisów nakazujących Żydom mieszkać oddzielnie i wskazujących im miejsca zamieszkania. Jednak w Warszawie przed wojną Dzielnica Północna, czyli Leszno, Muranów, Powązki i Grzybów była w ponad 70 procentach „naturalnie” zasiedlona przez Żydów. Tym samym Niemcy mieli już przygotowane miejsce, które można by określić obozem koncentracyjnym, który jakby sam się zbudował. Musieli go tylko ogrodzić i pilnować.
Pożądana izolacja
Zważywszy, że do wielkiej wywózki do Treblinki latem 1942 roku 100 tysięcy zgromadzonych w getcie Żydów nie doczekało gdyż zmarli z głodu i chorób, nazwanie getta obozem koncentracyjnym nie jest żadną przesadą. W ciasnej zabudowie, bez terenów zielonych przypadało średnio 8 mieszkańców na izbę. Gdyby nie przemyt żywności z tak zwanej strony aryjskiej, to przydziały kartkowe znacznie poniżej minimum biologicznego uśmierciłyby jeszcze więcej Żydów przed likwidacją getta.
Cel ogrodzenia murem Dzielnicy Północnej, do której sprowadzono 148 tysięcy Żydów mieszkających w innych dzielnicach i z której wysiedlono 113 tysięcy Polaków, długo nie był wiadomy mieszkańcom getta warszawskiego. Nawet najaktywniejsi i najlepiej poinformowani Żydzi w getcie zaczęli się domyślać, że to może być przedsionek totalnej zagłady, dopiero późną wiosną 1942 roku. Wypadki w mieście przed zamknięciem getta, 16 listopada 1940 roku mogły sprawić, że samo zamknięcie mogło się wydawać wielu izolowanym pożądane.
Już od zajęcia Warszawy przez Niemców w październiku 1939 roku sytuacja Żydów systematycznie się pogarszała. Zabrano im przedsiębiorstwa, formalnie pod zarząd komisaryczny, odcięto od oszczędności w bankach, odmówiono leczenia w chrześcijańskich szpitalach, gdzie nie mogli także pracować żydowscy lekarze, zamknięto synagogi i domy modlitwy, żydowscy adwokaci nie mogli praktykować, a żydowscy przechodnie chodzić reprezentacyjnymi ulicami, wchodzić do parków, czy siadać na miejskich ławkach.
W grudniu1939 roku wszyscy Żydzi powyżej 12 roku życia zmuszeni zostali do noszenia na wierzchnim ubraniu opasek z gwiazdą Dawida. Po tych opaskach niemieccy żołnierze wiedzieli kogo mogą na ulicy poniżać i rabować. Powszechne były sceny „cywilizowania” Żydów, czyli obcinania bród często razem ze skórą – jeżeli Niemiec używał bagnetu. Są świadectwa o Polakach pomagających w tych działaniach Niemcom. Atmosfera dla Żydów stała się przedpogromowa.
Pogrom wielkanocny
22 marca, w Wielki Piątek, bandy młodych ludzi, niekiedy wyrostków 12-14 letnich, za to liczne zaczęły rozbijać sklepy żydowskie – na obrzeżach Dzielnicy Północnej. Zniszczeń i rabunku dopełniały dotkliwe pobicia właścicieli i przechodniów oznaczonych opaską. Policja granatowa złożona z byłych funkcjonariuszy przedwojennej Policji Państwowej nie reagowała, podobnie jak niemiecka policja i żandarmeria.