Cywilizacja

Demon, który przeplatał się z geniuszem. „Ręka Boga”, którą Diego Maradona upokorzył sam siebie

Jego życie wyglądało jak kochane w Argentynie telenowele. W jego operze mydlanej była kokaina, ósemka dzieci z sześcioma kobietami, strzelanie z broni palnej do dziennikarzy, aresztowania – chłopaki z Sex Pistols mogą się schować ze swoimi skandalami. Dlatego też powstało o nim tyle ballad. 25 listopada 2020 roku zmarł legendarny piłkarz Diego Maradona.

W piątek 27 listopada na TVP1 o godz. 21 zostanie wyemitowany – po raz pierwszy w polskiej telewizji – film „Diego”.


Miłość i nienawiść. Geniusz i łajdak. Bóg i diabeł. W słynnym meczu Argentyny z Anglią na mistrzostwach świata w Meksyku w 1986 r. strzelił dwa gole – najpierw haniebnie ręką, a potem po oszałamiającym rajdzie przez pół boiska. Cały on. Mroczny i wzbudzający nienawiść mas gwiazdor Maradona i genialny Diego, porywający miliony.

O tym jest właśnie doskonały dokument Asifa Kapadii. Obejrzyjcie „Diego” z 2019 roku. Zdobywca Oscara za „Amy”, najlepiej prześwietlił geniusz Diego Armando Maradony. Boskiego Diego, który stał się łajdakiem. Zbawcę Neapolu, który został odrzucony przez miasto, gdy na oczach swoich oddanych fanów wyeliminował – jako kapitan reprezentacji Argentyny – Włochy z Mundialu Italia 90. To ten film pokazuje związki Maradony z neapolitańską Camorrą, potem uwiecznioną w serialu „Gommora” i książce Roberto Saviano. Był bogiem na obrazkach, stawianym obok Jezusa i Maryi. Bogiem wyklętym, a dziś przywróconym do łask.

Nie będę pisał o piłkarskim geniuszu urodzonego w slumsach Buenos Aires chłopaka, który stanął obok Pelego w panteonie największych ikon futbolu w historii. Nie jestem dziennikarzem sportowym, więc nie będę się mądrzył na temat wyborów zawodowych Diego Maradony, jego problemów z dopingiem, żenującej kariery trenerskiej i tego, że skończył jako zasypiająca, zwalista i naćpana kokainą maskotka na meczach reprezentacji Argentyny. Diego jest bowiem kimś więcej niż piłkarzem. A może on przede wszystkim jest kimś innym?

Mistrzowie jak pajacyki na sznurkach. Sfałszowany sport

Cosa Nostra, Camorra i ‘Ndrangheta przejmują włoski futbol na wszystkich szczeblach.

zobacz więcej
Diego to ikona. Nie tylko ikona wisząca obok Maryi w zaułkach Neapolu, gdzie mafiozi z krzyżykami na szyjach strzelają do swoich wrogów. Diego to nie tylko ikona boiskowego geniuszu, pomieszanego z szachrajstwem. Diego to ikona zapisana na kartach politycznej historii swojego kraju. Głosem ludu stał się, strzelając ręką gola thatcherowskiej Anglii. Zrobił to w imieniu całego narodu upokorzonego przegraniem wojny o Falklandy. „Ręka Boga” upokorzyła wtedy Anglików.

Diego potem upokorzył sam siebie, pląsając obok czerwonych siepaczy typu Fidel Castro i kacyków w stylu Hugo Chaveza i jego następcy Nicolasa Maduro. Brał pieniądze od reżimu Muammara Kaddafiego i chwalił Władimira Putina. Wreszcie skończył jako prezes Dynama Brześć na Białorusi, co musiało stać się za zgodą Aleksandra Łukaszenki. Zapamiętano jednak „rękę Boga”.

To symboliczne, że Diego Maradona zmarł dokładnie w 15. rocznicę śmierci skandalisty, rozrabiaki i znakomitego północnoirlandzkiego piłkarza George’a Besta. Obaj są chętnie noszeni na t-shirtach nie tylko przez kibiców. Obaj reprezentują futbol sprzed ery „robotycznych” profesjonalistów, będących dziś przestylizowanymi maszynkami do zarabiania pieniędzy. Czy Diego stał się ikoną właśnie przez swoją pogruchotaną, ludzką naturę? Czy jest ikoną przez to, że tyle w nim było demonów, zła, głupoty, które przenikały się z geniuszem?

Przeszedł z Barcelony do Napoli, czyli klubu nazywanego „Afrykanami Włoch”. Mogło się wydawać, że był to krok w tył w karierze. Zesłanie na „zadupie” Europy. Kibicie Juventusu, Interu, Verony wyzywali piłkarzy i kibiców Napoli od „brudasów”, „czarnuchów” i wywieszali na meczach flagi z napisem „Apartheid”. „Ściek Włoch” – ryczano z trybun w stronę Maradony i jego kolegów. On jednak wprowadził Neapoli do historii.

Jaki bowiem inny klub stał się częścią popkultury w XXI wieku dzięki kinu? Włosi wierzą w Maryję i piłkę nożną, więc nie jest dziwne, że włoscy artyści oddają pokłon futbolowi. Jednak Paolo Sorrentino w znakomitym „Młodym Papieżu” mitologię Maradony przekuł w coś wyjątkowego. Makiaweliczny kardynał Angelo Voiello z pasją intrygował w watykańskich komnatach. Ale to SSC Napoli było jego jedyną, prawdziwą miłością. „Nie waż się brać imienia Boga nadaremno”– karci rozmówcę, w którego ustach pojawia się krytyka współczesnego zaćpanego Maradony.
Sorrentino jest jednym z najinteligentniejszych włoskich reżyserów i użył Maradony w głębszym sensie. Dla innych Maradona pozostał po prostu gwiazdą rocka. Tak też się zachowywał. Jego życie wyglądało jak kochane w Argentynie telenowele. W jego operze mydlanej była kokaina, ósemka dzieci z sześcioma kobietami, strzelanie z broni palnej do dziennikarzy, aresztowania – chłopaki z Sex Pistols mogą się schować ze swoimi skandalami. Dlatego też powstało o nim tyle ballad. Jedną z nich skomponował na jego cześć serbski reżyser Emir Kusturica, który zrobił też o nim dokumentalny film.

Maradona pasowałby do „klubu 27”, czyli gwiazd rocka, które w wieku 27 lat odeszły z tego świata. Niewiele różniło go w autodestrukcji od Janis Joplin, Jima Morrisona, Amy Winehouse, Jimiego Hendrixa i Kurta Cobaina. On w wieku 26 lat zdobył z Argentyną mistrzostwo świata. W wieku 27 lat był mistrzem Włoch z Napoli. Jednak i jego serce nie wytrzymało.

Przecież nie był w aż tak zaawansowanym wieku. 60 lat wydaje się igraszką dla Micka Jaggera. Mówi się, że ulubieńcy bogów umierają młodo. A w jakim wieku umiera sam bóg? I to taki, który by uczcić swoje szachrajstwo, nagrał na jej cześć balladę pt. „La mano de Dios”, czyli „ręka Boga”? Znając siłę dzisiejszej mitologii w popkulturze, można być pewnym, że legenda Diego weszła po prostu w nowy etap.

– Łukasz Adamski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Hołd złożony Diego Armando Maradonie przez twórców szopki San Gregorio Armeno w Neapolu, Włochy, 26 listopada 2020 r. Fot. PAP / EPA, CIRO FUSCO
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.