Szukając technologicznych start-upów, które warto sprowadzić do Polski, fundacja musi prowadzić ostrą selekcję. – Napływają do nas tysiące zgłoszeń – przyznaje Maciej Sadowski i dodaje, że wbrew temu, co wielu z nas myśli, Polska jest atrakcyjnym kierunkiem dla innowatorów.
Start-uprzy cenią sobie to, że sprowadzając się do Polski, mają dostęp do dużego rynku – nie tylko polskiego, ale też unijnego. Mogą korzystać z coraz lepszej infrastruktury, zyskują dostęp do specjalistów. Dla start-upów ze Wschodu, z krajów takich jak Ukraina, Białoruś czy Rosja, nie bez znaczenia jest także bliskość geograficzna i kulturowa Polski. Rozwijając firmę u nas, nie tracą kontaktu z własnym krajem – wylicza Maciej Sadowski i dodaje, że dla wielu start-uperów ważna jest ochrona patentowa w Polsce, stabilny system prawny. – Są takie państwa, w których najgorsze, co może się przydarzyć start-upowi... to sukces. Wówczas w takiej firmie często pojawiają się podejrzani ludzie, którzy wskazują kogo trzeba zatrudnić i ile mu zapłacić...
Przewagą Polski nad zachodnimi rynkami są też niższe koszty. – Jeśli start-up dostanie np. wsparcie w wysokości miliona euro na badania i rozwój, to w Polsce za te pieniądze jest w stanie zrobić nawet trzy razy więcej niż w Izraelu czy USA, gdzie koszty prowadzenia badań i specjalistów są dużo wyższe niż u nas. Także dlatego, zwłaszcza dla start-upów na wczesnym etapie rozwoju, opłaca się założyć biznes w Polsce – wyjaśnia Maciej Sadowski.
Łowcy start-upów
Mikołaj Różycki, zastępca prezesa PARP jest zdania, że po tym, jakim zainteresowaniem cieszyła się pierwsza edycja programu Poland Prize widać, że Polska ma szansę przyciągać utalentowanych obcokrajowców.
– Mamy dobre położenie geograficzne, nienajgorsze laboratoria, świetnych specjalistów IT i sektor bankowy. A także coraz atrakcyjniejsze rozwiązania prawne, takie jak „ulga na b+r” (badania i rozwój – przyp. red.) czy tzw. estoński cit. Na traktowaniu naszego kraju jako swoistej platformy startowej możemy tylko skorzystać. Relacje, wiedza, kapitał, know-how są dla Polski bezcenne – tłumaczy Różycki.
Jacek Bukowicki, ekspert z Departamentu Rozwoju Startupów PARP podkreśla, że na utalentowanych innowatorów z zagranicy czeka kolejna edycja programu.
Już w marcu spośród 33 podmiotów, które się zgłosiły, zostanie wybranych kilku operatorów, czyli de facto łowców start-upów, którzy ruszą w świat szukać firm wartych przeniesienia do Polski. W kwietniu operatorzy funduszy zaczną przyjmować do programu najciekawsze start-upy – W puli nowego Poland Prize jest 60 mln zł – informuje Jacek Bukowicki.
Maciej Sadowski przypomina, że przeprowadzki innowacyjnych start-upów do Polski to także sygnał dla młodych polskich specjalistów. – Nie zapominajmy, że nasz rynek talentów też podlega rywalizacji ze strony innych gospodarek. Jeśli jednak nasi specjaliści widzą, że do Gdańska czy Wrocławia sprowadzają się firmy technologiczne z zagranicy, mają większą motywację do tego, by zostać w Polsce zamiast szukać ofert pracy za granicą. Nie muszą jechać za granicę, żeby pracować w międzynarodowym środowisku, gdyż twórcze i zróżnicowane środowisko mogą mieć u siebie – podkreśla Sadowski.
– Agnieszka Niewińska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy