Przerwane przedstawienie
Fakt, że ten profil i legenda wystarczyły, by 29 listopada 1830 roku spiskowcy zaoferowali mu dowództwo powstania, nie przestaje zdumiewać. O jego niechęci do fanfaronady wiedziano powszechnie, raz i drugi pokazał drzwi znajomym posłom sondującym jego opinię na temat brutalności Wielkiego Księcia czy zaostrzania cenzury.
Wzburzony Chłopicki nie doczekał nawet końca przedstawienia (a tego dnia dawano w świeżo otwartym Teatrze Rozmaitości, z tymczasową siedzibą w Towarzystwie Dobroczynności, całkiem świetne komedyjki!). Miał już praktykę w spędzaniu czasu w zamknięciu: zamiast do domu, gdzie mogliby go nachodzić podchorążowie, udaje się do pałacu Komisji Wojny, gdzie w mieszkaniu służbowym znajomego ppłk. Ludwika Sobieskiego przesiedział dwie doby aż do chwili, gdy docierają doń poważniejsi emisariusze. Książę Ksawery Drucki-Lubecki przekazuje mu wiadomość od samego Konstantego: trzeba jakoś opanować tę ruchawkę.
Generał Chłopicki przeciera ordery, wchodzi w skład Rady Administracyjnej (1 grudnia), obejmuje urząd Naczelnika siły zbrojnej (3 grudnia), wreszcie do chwili zwołania Sejmu ogłasza się dyktatorem powstania (5 grudnia). Zajęć ma co niemiara: dopilnować, by nikt nie przeszkadzał Konstantemu i jego oddziałom w opuszczeniu Królestwa (na jednym z wozów jedzie major Łukasiński w kajdanach), wstrzymać pobór i mobilizację, przygotować poselstwo do Petersburga.
Inna rzecz, że jego kalkulacje nie były zupełnie chybione. Biedny Chłopicki, jak wszyscy, pamięta Aleksandra jako herolda wolności z roku 1814 i ten obraz nieco rzutuje na Mikołaja. Generał ma nadzieję na rozszerzenie swobód Królestwa na „gubernie zachodnie” (czytaj – Litwę) i powrót do status quo ante.
Jego list do cara Mikołaja jest majstersztykiem: najpierw potępia spiskowców i podkreśla swoje zasługi („Zdecydowałem się połączyć w mojej osobie władzę wykonawczą, w całej swej rozciągłości, by nie stała się ona łupem szaleństwa agentów prowokatorów i wichrzycieli, bojaźliwych w godzinie niebezpieczeństwa, posiadających jednakże sztukę zwodzenia tłumów kłamstwami (…). Zaproponowano mi jako wrogowi anarchii (…) bym poparł utworzony siłą Rząd Tymczasowy, by oddać władzę jednemu człowiekowi, otoczonemu wsparciem wojska i posłuszeństwem narodu. (…) Ten środek, Sire już przywrócił spokój umysłom. Żołnierz przestrzega dyscypliny wojskowej, ludność powraca do swych zwyczajnych zajęć. Wszyscy powierzają bez obaw co mają cenniejszego władzy (…). Jednym słowem niepokoje ustały i zatarły się ślady nieporządku”.
I dalej: „Sire, te uczucia, które w ciągu kilku godzin uzbroiły całą stolicę, połączyły całe wojsko pod wspólnym sztandarem, uczucia, które jak iskra elektryczna przenikają wszystkie województwa… (…) Cały naród pragnie umiarkowanej wolności i nie chce jej wcale nadużywać, jednak dla tych samych powodów chce by była schronieniem przed wszelką przemocą i agresją. Pragnie konstytucji, przystosowanej do praktycznego życia. W wyniku niesłychanych zbiegów okoliczności, zajmując pozycję być może zbyt zuchwałą, jest gotów poświęcić wszystko dla najpiękniejszej sprawy narodowej niepodległości”.