– Jeśli są skargi, jest problem – przyznaje rektor Malajkat. I dodaje: – Czy przyjmujemy za dużo osób na pierwszy rok? To nie jest proste, bo za każdym studentem idą pieniądze, potrzebne uczelni. Ale pracujemy nad lepszym systemem, żeby nie trzeba było ze studentami zbyt łatwo się rozstawać.
Kogo trzeba zgwałcić?
Rzecz ciekawa, oskarżyciele występują pod nazwiskiem, za to ci aktorzy, którzy nawet są krytyczni, ale wyważeni, proszą o anonimowość. Jak tłumaczą, nie chcą wyjść na tych, którzy bagatelizują temat.
Aktor 3 mówi: – Cieszę się ze coś pęka w środowisku i może każdy uzyska prawo do powiedzenia bez strachu: twoje zachowanie narusza moją godność, poczucie bezpieczeństwa. Trzeba być jednak bardzo ostrożnym, by tego typu postawy nie zaczęły się zamieniać w domaganie się łatwych efektów, pójście na artystyczne skróty, ignorowanie samorozwoju i postawę roszczeniową.
Mateusz Kmiecik z Teatru Narodowego (rok ukończenia AT 2018) napisał na Facebooku: „Akademię przeżyłem bardzo dobrze. Nikt mnie nie mobbingował, nie ukończyłem jej z problemami fizycznymi czy psychicznymi, a wspomnienia mam świetne. Uczyli mnie ci sami profesorowie.
Z tym, że jeżeli był problem lub przekroczenie pewnej granicy załatwiałem sprawę tu i teraz. W większości przypadków była to relacja aktor-reżyser, co wydaje mi się zdrowym podejściem, ale to podejście wynikało również z tego, jak byłem nastawiony do zająć i szkoły. To musi być obosieczna relacja.
Oczywiście krzywdzenie, czy znęcanie się jest złe, ale wylewanie pomyj w mediach też nie jest rozwiązaniem. Dziękuję śp. Andrzejowi Strzeleckiemu (poprzedni rektor – P.Z.) za podarowanie mi szansy oraz wszystkim profesorkom i profesorom, że wyprowadzili mnie na ludzi”.
Kmiecikowi niektórzy koledzy zarzucili, że bagatelizuje w ten sposób oskarżenia. – Niczego nie bagatelizuję, po prostu razi mnie, kiedy moi profesorowie padają ofiarą uogólnień – odpowiada.
Pojawiły się też nieliczne głosy otwarcie broniące systemu „zimnego chowu cieląt”. Aktor Tadeusz Chudecki uznał, że Beata Fudalej jest krzywdzona, a przecież „ktoś, kto wymaga, może się wydawać okrutny”. Podobną opinię wyraził Tomasz Raczek, krytyk filmowy. Przypomniał słowa człowieka o ciężkiej ręce, Tadeusza Łomnickiego: „Jeśli ja ich (studentów – P.Z.) nie zgwałcę, życie ich zgwałci”.
Polemizował z Raczkiem w tej sprawie rektor Malajkat: „Są osoby kruche, a zdolne, które trzeba chronić”. Znany reżyser filmowy przypominał z kolei na Facebooku, że to „okrutnicy” zostawiali po sobie niezapomniane dzieła.
Maksyma Mai Komorowskiej
Aktor 1 ujmuje temat po troszę w kategoriach pokoleniowych: – My czterdziestolatkowie wspominamy szkołę lepiej niż młodsze roczniki. Może było wtedy więcej kultury w traktowaniu studentów, ale też dla nas było oczywiste, że to zawód trudny, gdzie nieustannie podlega się ocenom, nieraz niesprawiedliwym. Ja kiedy poszedłem do Akademii, byłem po ośmiu latach szkoły muzycznej. Tam się jest nieustannie ocenianym, trafia na różne poprzeczki. Obawiam się teraz przesady w drugą stronę. Ktoś na mnie huknął, jestem nieszczęśliwy i od razu to ogłaszam na Facebooku.