Pytam z kolei Łukasza Mateckiego, aktora dziś mieszkającego i pracującego w Warszawie, ale po wrocławskiej Akademii Teatralnej (fuksówka: rok 1992). –Tak, była opinia, że u nas jest gorzej. Kilka lat przede mną grupa studentów od nas grała w „Samowolce” Feliksa Falka i to podobno oni zaprowadzili obyczaje rodem z „fali”. Ale ja nie mam złych wspomnień. Mnie fuksówka uczyła samodzielności, kreatywności, gry zespołowej. Mam wrażenie, że walka z nią to element zmian cywilizacyjnych. Pojawia się zjawisko przedelikacenia, może nawet zniewieścienia młodych ludzi, a starsi to podsycają – uważa Matecki.
Ciekawe są relacje młodych aktorów, którzy stykali się z ostatnimi fuksówkami. Ta całkiem ostatnia, sprzed dwóch lat, się nie udała. Część kadry nie ukrywała już swojego nastawienia na „nie”. Kiedy studenci próbowali jak za dawnych czasów szaleć w pomieszczeniach szkoły wieczorami, wykładowcy potrafili przyjść i ochrzanić.
Oddzielną rolę odegrało nagłośnienie „okrucieństw” z Wydziału Lalkarskiego w Białymstoku. W roku 2018 zajęła się tym tematem w pracy magisterskiej studentka tego wydziału z kierunku aktorstwa. Wprawdzie konkretnych okrucieństw przytoczyła niewiele, ale porównała fuksówkowy mechanizm nie tylko do „fali”, ale i do sławnego eksperymentu Philipa Zimbardo, który w roku 1971 na Uniwersytecie Stanford podzielił studentów na strażników i więźniów, prowokując odpowiednie zachowania.
Autorka pracy wspomniała przypadek z 2007 roku, kiedy student lalkarstwa miał wypadek samochodowy – podobno z powodu przemęczenia fuksówką. Temat został podchwycony niedawno przez Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Zwrócono im uwagę, że rzecz dotyczy roku 2007. Ostatecznie relację zdjęto ze strony Ośrodka.
Ale faktem jest i to, że pierwszaki (obecny rok trzeci) coraz mniej chętnie dawały się na ostatniej warszawskiej fuksówce wtłoczyć w ramy zabawy. Zdarzały się incydenty. W ramach jednej z etiud śpiewano piosenkę. Wśród pierwszaków był chłopak pochodzenia wietnamskiego. Starszy aktor przewodzący zabawie powiedział w pewnym momencie: „Nawet on zna tę piosenkę”. Inni studenci pierwszego roku zaprotestowali, jakby doszło niemal do aktu rasizmu. Fuksówka stawała się coraz bardziej podejrzana.
Efekt płatków śniegu
– I skutek taki, że młodsze roczniki słabo znają starszych kolegów i ich pracę. Mówi się o syndromie płatków śniegu, to duża ocena własna połączona z przewrażliwieniem. Nasz rocznik był ze zbyt wielkiego ego skutecznie odzierany, także przez fuksówkę – tłumaczy młody aktor, już po szkole.