„Myślę, że pewna część Kościoła niemieckiego wydaje się zdecydowanie zmierzać w złym kierunku” – powiedział kard. Pell w wywiadzie dla EWTN. „Chcę przez to powiedzieć, że jest całkiem jasne, że zliberalizowane chrześcijaństwo, czy to zliberalizowany katolicyzm, czy protestantyzm, w ciągu jednego pokolenia łączy się z agnostycyzmem” – wyjaśniał Pell. „Jeśli przyjmiesz światową politykę i po prostu będziesz postępować zgodnie z nią, żeby cię zaakceptowali, nikt nie będzie tym zainteresowany” – dopowiadał Australijczyk.
Jednak kulminacyjnym momentem sprzeciwu Stolicy Apostolskiej wobec kierunku niemieckiego w Kościele był respons wydany przez Kongregację Nauki Wiary dotyczący bezpośrednio pytania o to, czy Kościół może błogosławić związki homoseksualne. Sformułowania, które tam się znalazły, wybrzmiały dobitnie. Choć nie znalazła się w responsie katechizmowa formuła mówiąca o „obiektywnym nieuporządkowaniu”, to użyte słowa były wystarczająco wymowne.
„Ponieważ błogosławieństwa osób mają związek z sakramentami, błogosławieństwo związków homoseksualnych nie może być uznane za dozwolone”, gdyż „w pewnym sensie stanowiłoby ono naśladowanie lub analogiczne odniesienie do błogosławieństwa zaślubin, wzywanego nad mężczyzną i kobietą, którzy jednoczą się w sakramencie małżeństwa” (...) „Nie istnieje żadna podstawa do porównywania czy zakładania analogii, nawet dalekiej, między związkami homoseksualnymi a planem Bożym dotyczącym małżeństwa i rodziny”.
Co warte uwagi, ostatni cytat wyjęty z noty, przekreślający analogię pomiędzy relacją małżeńską a relacjami homoseksualnymi, pochodzi bezpośrednio z najgłośniejszej adhortacji Franciszka czyli Amoris Laetitia. W tym miejscu cytat ten stał się znakiem bezpośredniego zaangażowania papieża w sprawę. Było ono potem zresztą kwestionowane przez liberalnych duchownych i teologów, jednak Stolica Apostolska ucięła tego typu rozważania.
Watykański dokument wywołał liczne protesty, szczególnie wśród duchownych języka niemieckiego, którzy już - mówiąc kolokwialnie - witali się z gąską, gdy tymczasem otrzymali dość stanowczą odmowę.
Czy to oznacza, że papież się stał się tradycjonalistą katolickim? Nic z tych rzeczy, dopuszczenie kobiet do części posług jak akolitat i lektorat, będących kiedyś święceniami niższymi, a także ostatnie dołączenie do posług kościelnych katechety, czyli podniesienie rangi tej funkcji, często spełnianej przez kobiety, wydaje się próbą równoczesnego złagodzenia konfliktu z Kościołem niemieckim. Te zmiany nie podobają się wielu konserwatywnych katolikom.
Trzeba też pamiętać, jak ważną rolę odgrywają w Niemczech świeccy zorganizowani w Centralnym Komitecie Katolików Niemieckich (ZDK), których głos wydaje się nieraz znaczyć więcej niż ten biskupów. Jednocześnie jest to środowisko całkowicie zlaicyzowane, jeśli chodzi stanowisko religijne i prące do możliwie radykalnych zmian. Nie jest raczej przypadkiem, że wielu członków ZDK to równocześnie zaangażowani działacze niemieckich partii politycznych - nie tylko CDU, ale także i SPD.