Cywilizacja

Z usług surogatek korzystają celebryci i politycy. Dzieci na sprzedaż

W Ameryce każdy, kogo na to stać może mieć dziecko urodzone przez surogatkę, także para jednopłciowa i single. Środowiska gejowskie głoszą wręcz, że surogacja zastępcza jest ich prawem. Według Global Market Insights, w latach 2010-2014 matki zastępcze urodziły w USA 10 tys. spłodzonych pozaustrojowo dzieci. W 2018 roku ten rynek wyceniono na 6 mld dolarów, a w 2025 ma być wart 27,8 mld dolarów.

Pod koniec kwietnia tego roku, Tammy i Jordan Myers z Grand Rapids w amerykańskim stanie Michigan otrzymali prawo do opieki nad bliźniętami, które w styczniu urodziła im matka zastępcza. Niemowlęta Eames i Ellison są genetycznie rzecz biorąc dziećmi Myersów, ale urodziła je Lauren Vermilye – surogatka. Aby zostać ich prawnymi rodzicami Myersowie będą je musieli adoptować. Dlaczego? W świetle prawa Myersowie nie są bowiem rodzicami bliźniaków. Surogacja jest w Michigan nielegalna. To ostatni przyczółek prawa zakazującego surogacji. W pozostałych stanach, proceder, który kiedyś dość powszechnie kojarzył się z handlem dziećmi, jest legalny.

O sprawie Myersów jest głośno. Zwolennicy zastępczego macierzyństwa mają nawet nadzieję, że będzie to punkt zwrotny w staraniach o zmianę prawa w Michigan.

Sprawa Baby M

Tammy i Jordan są już rodzicami 8-letniej dziewczynki. Kilka lat temu starali się o kolejne dziecko, ale Tammy zachorowała na raka piersi. Jeszcze zanim poddała się leczeniu, zamroziła swoje komórki jajowe. W ubiegłym roku para umieściła na Facebooku informację, że poszukuje surogatki, która zgodzi się – co ciekawe bezpłatnie – urodzić im dziecko. Zgłosiła się 35-letnia Lauren Vermilye, matka 6-letniego chłopca i 9-letniej dziewczynki. Jak tłumaczyła później mediom, chciała parze pomóc, ponieważ wydawało się jej niesprawiedliwe, że inne rodziny nie mają takiego szczęścia jak ona.

W czerwcu 2020 roku zapłodniono pozaustrojowo komórki jajowe pani Myers spermą jej męża i tak powstałe embriony umieszczono w macicy surogatki. Do powstania zarodka doszło więc in vitro, a Vermilye przyjęła do swojego ciała zapłodnioną komórkę obcej kobiety.

To obecnie najbardziej popularny rodzaj surogacji w USA, tzw. surogacja zastępcza, najczęściej płatna, i to słono. Matka zastępcza zobowiązuje się donosić ciążę z genetycznie nie swoim dzieckiem i po urodzeniu przenieść pełnię praw do niego na zamawiających je tzw. rodziców w zamierzeniu (po ang. intended parents).

Tak też zrobiła Lauren Vermilye, która zresztą w trakcie ciąży zaprzyjaźniła się z Myersami. Zrzeczenie się praw do dzieci na nic się jednak nie zdało, bo prawo w stanie Michigan nie uznaje ani umów o urodzenie zawartych z surogatką, ani praw docelowych rodziców do swoich biologicznych dzieci.

W Michigan nielegalna jest także surogacja tradycyjna, dziś w USA nieco mniej popularna, polegająca na tym, że surogatka rodzi swoje biologiczne dziecko, które później oddaje – za pieniądze, choć czasem z altruistycznych pobudek – zamawiającym je rodzicom.

Tymczasem, właściwie wszystkie, prócz Michigan, stany w USA uznają obecnie instytucję surogatki i dopuszczają (z wyjątkiem Luizjany) odpłatne macierzyństwo zastępcze.
W latach 80. i 90. XX wieku nikt nie miał wątpliwości, że odpłatna surogacja nie różni się od handlu dziećmi. Na zdjęciu: "wynajęta" matka Mary Beth Whitehead z grupą demonstrantów ją wspierających. Fot. Getty Images
Prawodawcy Michigan wciąż jednak stoją na stanowisku ukształtowanym w latach 80. XX wieku, kiedy Amerykę bulwersowała sprawa „Baby M”, dziecka urodzonego za 10 tys. dolarów przez tradycyjną surogatkę z New Jersey. Po narodzinach „baby M” kobieta zmieniła zdanie i nie chciała go oddać parze, która za nie zapłaciła. To wtedy w wielu stanach zabroniono surogacji, która bardzo długo kojarzyła się powszechnie z handlem dziećmi i ich krzywdą. W Michigan zapłacenie surogatce za urodzenie dziecka jest wciąż przestępstwem, karanym nawet więzieniem i grzywną w wysokości 50 tys. dolarów.

Zwolennicy surogacji wzięli jednak sprawę Myersów na sztandary i są przekonani, że czasy, kiedy na prawodawstwo wpływ miała sprawa z lat 80. odchodzą do lamusa. Zresztą, Myersowie też podkreślają w mediach, że torują drogę do zmiany prawa.

Prawo do dziecka

„In vitro” dla par lesbijskich. Liberalizm uderza w rodzinę

Politycy z partii z Emmanuela Macrona mówią wprost: „Nie ma czegoś takiego, jak prawo dziecka do ojca”.

zobacz więcej
Presja na legalizację płatnej surogacji w USA jest olbrzymia. W ubiegłym roku do stanów, gdzie komercyjna surogacja jest legalna, dołączył Nowy Jork. Co ciekawe, wielki zwolennik tej zmiany, gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo anulował w ten sposób przepisy wprowadzone jeszcze przez jego ojca, Mario Cuomo.

W 1992 roku Mario Cuomo doprowadził do wprowadzenia w prawodawstwie stanu Nowy Jork zakazu komercyjnej surogacji (dopuszczono surogację bezinteresowną). Cuomo senior powołał nawet specjalną komisję, która miała zbadać skutki sprawy „Baby M”. Komisja doszła jednogłośnie do wniosku, że odpłatna surogacja nie różni się od handlu dziećmi i zagraża bezpieczeństwu maluchów. Stwierdziła także, że surogacja komercyjna godzi w poszanowanie godności kobiet i dzieci.

Czasy się jednak zmieniły. Głosy krytyków, którzy uważają, że w tej procedurze dzieci traktowane są jak towar, w którym w dodatku można przebierać i dopasowywać go do swoich upodobań, są dziś w Stanach słabo słyszalne. O przeciwnikach surogacji mówi się, że niesłusznie ją stygmatyzują i nie rozumieją jej znaczenia.

Właściwie już nic nie stoi na drodze rozwoju rynku, który wprawdzie rodził się ze szlachetnych pobudek, ale zdążył się przedzierzgnąć w niezwykle dochodowy, pozbawiony skrupułów biznes. Według Global Market Insights, w latach 2010-2014 matki zastępcze urodziły w USA 10 tys. spłodzonych pozaustrojowo dzieci. W 2018 roku ten rynek wyceniono na 6 mld dolarów, a w 2025 ma być wart 27,8 mld dolarów.

Analitycy są zgodni, że z powodu coraz większych problemów z płodnością rynek zastępczej surogacji komercyjnej będzie rosnąć. Tym bardziej, że coraz większą grupę klientów surogatek stanowią pary jednopłciowe, a nawet single.

Wprawdzie, w Teksasie matkę zastępczą mogą wynająć tylko pary heteroseksualne, ale już np. w Kalifornii nie ma pod tym względem żadnych ograniczeń. Niemal nikt nie uważa też takich sytuacji za kontrowersyjne.

W ubiegłym roku 52-letni Anderson Cooper, gwiazda CNN i gej, ogłosił na antenie tej stacji, że dzięki pomocy surogatki właśnie urodził mu się syn. Cooper przyznał, że jest jej „dozgonnie wdzięczny” za czułość i miłość, którą obdarzała dziecko w czasie ciąży.
Anderson Cooper, gwiazda CNN i szczęśliwy tatuś syna urodzonego przez surogatkę. Fot. Getty Images
Z usług surogatek korzystają także gejowscy politycy, którzy mają olbrzymi wpływ na liberalizację prawa regulującego w USA surogację. W efekcie surogatka może w niektórych stanach urodzić dziecko, które powstało z pochodzących z donacji: komórki jajowej i spermy, a jego prawni rodzice nie mają z nim genetycznie nic wspólnego. Nie są nawet w żaden sposób sprawdzani, aby wykluczyć dramaty podobne do tego, który przechodziło surogacyjne dziecko Australijczyka Marka J. Newtona, skazanego na 40 lat więzienia za pedofilię.

W przypadku adopcji potrzebny jest szczegółowy screening kandydatów na rodziców, ale kiedy w grę wchodzi surogacja zastępcza wystarcza ważna umowa.

Amerykański biznes surogacyjny kręci się tak szybko także dlatego, że coraz więcej biednych krajów, m.in. Kambodża, Indie, czy Meksyk, które były dotąd zagłębiem surogatek, zamykają ten rynek dla bogatych, białych obcokrajowców. Kilka lat temu, tak właśnie postąpiły władze Tajlandii zrażone do turystyki surogacyjnej skandalem wywołanym przez australijską parę, która porzuciła dziecko z zespołem Downa urodzone przez tajską surogatkę.

Czy James zostanie Luną? Jak zmienić 7-latkowi płeć

Jeffrey Younger alarmował, że w „przemianę” jego syna w dziewczynkę zaangażowani są wszyscy, łącznie z instytucjami.

zobacz więcej
Życie za ciążę

W USA płatne macierzyństwo ma wciąż dobrą prasę i to nie tylko w kręgach amerykańskich liberałów i mainstreamowych mediach. Sporym echem odbiło się wśród konserwatystów wystąpienie Bena Shapiro, gwiazdy prawicowej publicystyki i internetu, który przemawiając na Marszu Życia w 2019 roku powiedział, że surogacja bywa czasem „wspaniała i pożyteczna” i nie jest „kwestią moralną”.

Tymczasem, surogacja zastępcza wiąże się z wieloma zagrożeniami, także natury moralnej, ale mówi się o nich niewiele. W mediach rzadko pojawia się informacja równie bulwersująca jak ta o 29-letniej chińskiej gwieździe filmowej. Według telewizji CNN Zheng Shuang miała porzucić w Stanach dwójkę swoich dzieci urodzonych przez surogatkę. Niemowlętami zajął się jej chłopak i biologiczny ojciec dzieci, z którym aktorka zerwała jeszcze przed ich narodzeniem.

Niepokój amerykańskich mediów wzbudziła o dziwo nie tyle bezmyślność i okrucieństwo aktorki, co fakt, że skandal mógł zaszkodzić renomie, jaką cieszy się w Chinach amerykański rynek surogacyjny. Amerykanie rzadko słyszą też o tym, że surogatki czują się uprzedmiotowione i wykorzystywane, tak jak Myranda Chancey z Kalifornii, która na łamach brytyjskiego tygodnika „Economist” przyznała ostatnio, że w czasie pierwszej ciąży zastępczej „została okłamana i zmanipulowana”. Pomimo wcześniejszych obietnic rodzice odcięli ją zupełnie od kontaktu z urodzonym przez nią dzieckiem, a w trakcie porodu otrzymała sądowy zakaz robienia mu zdjęć. A to nie jest jedyna cena, jaką muszą płacić surogatki. Ryzykują przede wszystkim zdrowiem, ponieważ ciąże zastępcze grożą poważnymi powikłaniami.

Michelle Reaves z Kalifornii, która zdecydowała się urodzić kolejne nie swoje dziecko, przypłaciła to życiem. Ciąża skończyła się krwotokiem, awaryjnym cesarskim cięciem i kilkukrotną próbą reanimacji. Reaves osierociła dwójkę własnych dzieci: 7-letniego Gage’a i 3-letnią Monroe.

Kilka lat wcześniej, inna surogatka, Brooke Brown, matka trojga dzieci nie przeżyła porodu bliźniąt, które zamówiła para z Hiszpanii. To było aż piąte jej „surrobaby”. Z początku ciąża Brown przebiegała bez komplikacji, ale dzień przed zaplanowanym cesarskim cięciem pojawiły się powikłania i kobieta zmarła.
Wystąpienie Jennifer Lahl na forum ONZ. Źródło: The Center for Bioethics and Culture Network

Według Jennifer Lahl, znanej w USA przeciwniczki surogacji, lekarze musieli wiedzieć, że ryzyko piątej ciąży zastępczej było dla Brooke Brown zbyt wysokie, a mimo to jej nie powstrzymali. Lahl jest przekonana, że tak właśnie działa multimiliardowy przemysł surogacyjny, oparty na ryzyku, które ponoszą kobiety i dzieci.

Jennifer Lahl dla Tygodnika TVP: Godzimy się na przeprowadzanie doświadczeń na kobietach, dzieciach i ich rodzinach

TYGODNIK TVP: Czy surogacja budzi jeszcze w Stanach jakieś kontrowersje?

JENNIFER LAHL:
To smutne, ale przyjęliśmy ją niemal bezkrytycznie, tłumacząc sobie, że to sposób na pomoc bezpłodnym kobietom i bezdzietnym parom. Tymczasem w rzeczywistości stworzyliśmy ogromny, wciąż rosnący rynek, na którym towarem są dzieci.

Jak to możliwe, że handel organami jest w USA zakazany, a wynajęcie macicy surogatki jest legalne?

Po prostu nikt nie nazywa tego, co robi surogatka transakcją sprzedaży. Mówi się, że rodzice zamawiający ciążę płacą jej za pracę, którą wykonuje, żeby urodzić dziecko. Zapomina się jednak o tym, że jeśli surogatka nie „dostarczy” dziecka zleceniodawcom, łamie warunki kontraktu, który podpisała, a niedoszli rodzice będą mogli domagać się od niej zwrotu pieniędzy. Z samego kontraktu wynika więc, że surogatka jest opłacana za urodzenie i dostarczenie dziecka, a nie za dziewięć miesięcy ciąży.

Piewca seksualnych dewiacji. Jego niebezpieczne teorie wpisano do standardów WHO i Deklaracji LGBT

Uważał, że traumę u gwałconych dzieci wytwarza histeria dorosłych wobec pedofilii, a nie same działania pedofilów.

zobacz więcej
Czy amerykańskie prawo reguluje surogację zastępczą na poziomie federalnym?

Nie. Istnieją dość zróżnicowane przepisy stanowe. Na przykład Teksas dopuszcza komercyjną surogację zastępczą tylko dla heteroseksualnych małżeństw, a w Kalifornii mogą z tych usług korzystać także single. W tej chwili Michigan jest ostatnim stanem, gdzie komercyjna surogacja zastępcza jest zupełnie zakazana. Spodziewam się jednak, że to się wkrótce zmieni.

Dlaczego?

Od momentu legalizacji małżeństw homoseksualnych zwiększyła się presja na zmiany w prawie. Środowiska gejowskie głoszą, że surogacja zastępcza jest ich prawem. Zresztą, autorem ustawy legalizującej w ubiegłym roku taki rodzaj surogacji w stanie Nowy Jork był homoseksualny senator Brad Hoylman, który w Kalifornii dwukrotnie wynajmował surogatki do urodzenia mu córek. Podobnie w stanie Waszyngton, ustawę legalizującą w 2018 roku surogację zastępczą wprowadził senator i gej Jamie Pedersen, który także skorzystał z usług surogatki.

Ile kosztuje wynajęcie matki zastępczej?

Przynajmniej 100 tys. dolarów. Koszty rosną, kiedy procedurę zapłodnienia pozaustrojowego trzeba powtórzyć - czasem nawet kilka razy. Bywa, że zanim zarodek zostanie umieszczony w macicy surogatki, przyszli rodzice decydują się na genetyczny odsiew embrionów pod względem płci albo ewentualnych wad genetycznych. Chcą najczęściej sprawdzić, czy dziecko nie urodzi się z zespołem Downa. Za taką usługę trzeba więcej zapłacić. Droższe jest też oczywiście urodzenie bliźniąt lub trojaczków.

Kto wynajmuje amerykańskie surogatki?

Chętni przyjeżdżają z krajów, gdzie komercyjna surogacja jest zakazana. W Kalifornii, gdzie mieszkam, matki zastępcze wynajmują Chińczycy, Hiszpanie, Australijczycy, Francuzi, ale także mieszkańcy innych stanów, w których prawo jest mniej liberalne.

Czy urodzenie komuś dziecka jest dla surogatki opłacalne?

Matki zastępcze dostają niewielką część całej sumy, którą muszą wydać rodzice korzystający z ich usług. Na surogacji zarabiają prawnicy, agencje rekrutujące przyszłe matki, kliniki płodności, lekarze czy wreszcie przemysł farmaceutyczny, który dostarcza niezbędnych dla podtrzymania ciąży zastępczej leków. Wysokość honorarium surogatki zależy m.in od tego, gdzie mieszka. Jeśli jest np. z Iowa czy Dakoty Północnej, gdzie zarobki są niższe, zarobi z pewnością mniej niż w Hollywood. Liczy się także doświadczenie. Za pierwszym razem matka zastępcza może dostać 30 tys. dolarów, ale jeśli to już jej kolejna ciąża na zlecenie, zarobi nawet 40 tys. Może też liczyć na dodatkowe 5 tys. dolarów za ciążę bliźniaczą.

Jak często surogatka decyduje się na kolejną ciążę zastępczą?

Znam panie, które mając własne dzieci, rodziły w zastępstwie nawet kilkukrotnie. Barierą jest wiek, bo 36-38 lat to już za późno na macierzyństwo zastępcze. Agencje szukają kobiet w wieku 20-30 lat, aby zminimalizować ryzyko komplikacji związanych z donoszeniem ciąży.
Sala wynajęta w kijowskim hotelu przez firmę BioTexCom, gdzie w 2020 roku niemowlęta urodzone przez ukraińskie surogatki czekały na rodziców z połowy świata. Fot. Sergii Kharchenko/NurPhoto via Getty Images
Kim są amerykańskie surogatki?

Około 40 proc. z nich stanowią żony żołnierzy, które dobrze pasują do stworzonego przez agencje profilu: są młode, relatywnie zdrowe i zazwyczaj mają już własne dzieci, co oznacza brak problemów z zajściem w ciążę. Chcą dorobić do domowego budżetu, bo zarobki żołnierzy nie są zbyt wysokie. Nie robią tego z biedy, jak kobiety w Indiach czy na Ukrainie, ale w bogatych Stanach surogatka też jest w porównaniu z wynajmującymi ją rodzicami znacznie uboższa.

Czy matkom zastępczym trudno jest po porodzie oddać dziecko?

Muszę przyznać, że sprawa więzi powstających między matką i niemowlęciem, które ma innych genetycznych rodziców, nie jest zbyt dobrze zbadana. Z pewnością zawiązuje się między nimi jakiś rodzaj więzi, o czym świadczą kłopoty psychiczne, które miewa po porodzie surogatka. Z rozmów, które przeprowadziłam w grupie 98 matek zastępczych, wynika, że po urodzeniu własnych dzieci nie miały depresji poporodowej, a po urodzeniu cudzych już tak.

Depresja po urodzeniu genetycznie nie swojego dziecka?

Mnie to nie dziwi. Dlaczego surogatka miałaby traktować ciążę zastępczą jak rutynową pracę? Nie jesteśmy robotami. Trudno nie przywiązać się do dziecka, które przez dziewięć miesięcy rośnie w naszym ciele, które czujemy, tym bardziej, że większość surogatek, które poznałam, to kochające matki. One po prostu lubią macierzyństwo.

A czy wiadomo już, jak rozstanie z matką zastępczą wpływa na niemowlę?

Brakuje takich badań, m.in. dlatego, że to jest jednak stosunkowo nowe zjawisko, a przecież potrzebne są wieloletnie obserwacje takich dzieci. Być może przeżywają to rozstanie tak jak nowo narodzone dzieci przeznaczone do adopcji? Nie wiem, czy to trafne porównanie, dlatego zawsze powtarzam, że surogacja zastępcza, ale także donacja komórek jajowych i spermy, to największy eksperyment społeczny naszych czasów. Godzimy się na przeprowadzanie doświadczeń na kobietach, dzieciach i ich rodzinach, nie rozumiejąc ani krótko-, ani długoterminowych zagrożeń z tym związanych.

Nie wolno zabierać noworodków matkom zakażonym COVID-19

Mleko chorych kobiet ma przeciwciała skierowane na SASR-CoV-2, więc działa ochronnie na dzieci.

zobacz więcej
Na czym polegają te zagrożenia?

Na podstawie badań przeprowadzonych dotąd w USA, opublikowanych m.in. na łamach czasopisma „Fertility and Sterility” można śmiało powiedzieć, że surogacja zastępcza wiąże się ze statystycznie znacznie wyższym ryzykiem powikłań w porównaniu z naturalną, spontaniczną ciążą. Mówimy m.in o wyższym ryzyku cesarskiego cięcia, w tym awaryjnego cesarskiego cięcia czy rzucawki, o cukrzycy ciążowej i nadciśnieniu nie wspominając. Komplikacje dotyczą też dzieci, którym grozi przedwczesny poród i niska masa urodzeniowa. Takie niemowlęta częściej też trafiają na oddział intensywnej opieki. Potwierdziliśmy te wyniki także w naszych [Center for Bioethics –red.] badaniach, w których porównaliśmy przebieg ciąż naturalnych z zastępczymi donoszonych przez tę samą kobietę. Poza tym surogacja zastępcza polegająca na umieszczeniu w macicy surogatki obcego w sensie genetycznym zarodka wiąże się z natychmiastową odpowiedzią jej układu odpornościowego, co wymaga zażywania odpowiednich leków w czasie ciąży.

Czym ryzykuje surogatka?

Nawet życiem. Kilka lat temu w Idaho z powodu powikłań zmarła surogatka w ciąży bliźniaczej, która pracowała dla pary z Hiszpanii. Dzieci też nie udało się uratować. W ubiegłym roku zmarła Michelle Reaves, surogatka z Kalifornii. To była jej druga ciąża zastępcza, która na początku wydawała się niezagrożona. Niestety doszło do zatoru płynem owodniowym i nie udało się jej uratować.

Tysiące kobiet decydują się na ciążę zastępczą, nie znając ryzyka?

Zakładają, zresztą słusznie, że każda ciąża jest związana z jakimś ryzykiem. Sęk w tym, że nikt ich nie ostrzega, że akurat ten rodzaj ciąży, ze względu na częściej występujące powikłania, jest bardziej niebezpieczny.

W umowie, którą podpisują nie ma takich ostrzeżeń?

Te kontrakty z reguły nie zabezpieczają interesu surogatki, o czym przekonują się zazwyczaj post factum. Typowa umowa przede wszystkim gwarantuje, że to nazwiska wynajmującej surogatkę pary znajdą się na świadectwie urodzenia dziecka. Pojawia się też oczywiście wysokość honorarium surogatki, nazwisko lekarza prowadzącego ciążę i nazwa szpitala, w którym ma się odbyć poród. Czasem umowa precyzuje nawet zasady żywienia surogatki, wykluczające na przykład stołowanie się w fast foodach.


Klient płaci, klient wymaga…

Najgorsze, że kontrakt może też zawierać specjalne załączniki, np. szczegóły postępowania na wypadek terminacji ciąży albo zgodę na aborcję selektywną, jeśli surogatka zajdzie np. w ciążę trojaczą, a zleceniodawcy chcą tylko jednego dziecka.

Jak surogatki reagują na konieczność poddania się selektywnej aborcji?

Kiedy podpisują umowę, nie wyobrażają sobie, że może dojść do takiej sytuacji, tymczasem ciąże mnogie się zdarzają. W Kalifornii głośna była sprawa dwóch surogatek, które zaszły niespodziewanie w ciąże trojacze i zgodnie z umową - zamówienie zakładało urodzenie jednego dziecka - miały się poddać selektywnej aborcji. Co istotne, obie surogatki dobrze przechodziły ciąże, a płody były zdrowe. Pomogłam wtedy tym matkom znaleźć prawników i ostatecznie, mimo straszenia perspektywą finansowej katastrofy, zdecydowały się donosić wszystkie poczęte dzieci.

Co się później stało z trojaczkami?

Nie wiadomo. Te kobiety wróciły ze szpitala bez dzieci, o które walczyły i nie wiedziały nawet, czy maluchy są bezpieczne. Przekazano je sobie z rąk do rąk, za ich plecami, jak towar. Dlatego często słyszę od matek zastępczych, że choć chciały pomóc bezdzietnym parom, ostatecznie przekonywały się, że uczestniczą w czymś, z czym się nie zgadzają.

Czy umowa ingeruje także w życia prywatne surogatki?

Oczywiście. Surogatki nie mogą np. podróżować bez pozwolenia. Muszą też do pewnego momentu zrezygnować z seksu, aby przyszli rodzice mieli pewność, że nie poczęły własnego dziecka. Zdarza się, że zleceniodawcy wymagają od partnera seksualnego surogatki zrobienia testów na HIV. Widziałam też naprawdę skandaliczne klauzule pozbawiające kobietę w ciąży zastępczej możliwości decydowania o sobie w sytuacjach zagrożenia życia. Znam przypadek surogatki, która musiała się zgodzić na warunek, że jeśli zajdzie potrzeba, to docelowi rodzice decydują, jak długo będzie utrzymywana sztucznie przy życiu.
Para gejów, Barry Drewit i Tony Barlow z bliźniakami przed kaplicą baptystyczną, w której odbył się chrzest dzieci. Para zapłaciła kobiecie z Kaliforni 200 tys. dolarów za urodzenie im dzieci. Fot. Stefan Rousseau - PA Images/PA Images via Getty Images
Na co może liczyć surogatka, która w wyniku ciąży poniesie uszczerbek na zdrowiu?

Zdarzają się kontrakty, w których precyzyjnie wycenia się ewentualne szkody, np. za histerektomię [usunięcie macicy-red.], do której dochodzi w czasie ratunkowej cesarki, surogatce oferowano…2500 dolarów ekstra. Za uszkodzone jajniki surogatka może otrzymać dodatkowe 500 dolarów.

I surogatki nie czują się przez to odczłowieczone?

Na początku tego tak nie widzą. Traktują kontrakt jak dokument, który ma chronić obie strony. Dopiero w momencie, kiedy coś idzie nie tak dostrzegają, że umowa faworyzuje stronę, która ma pieniądze. Pamiętam zdziwienie jednej z moich podopiecznych, która z powodu nagłego krwawienia poszła na pogotowie i dostała za to burę od swoich klientów. Dowiedziała się, że ma prosić o pozwolenie na każdą wizytę u lekarza, nawet u dentysty. Wtedy zrozumiała, że jest wykorzystywana i że została sprowadzona do roli inkubatora.

Jak chce pani przekonać Amerykanów, że surogacja poszła w złą stronę?

Żeby zmienić myślenie o surogacji korzystam z siły mediów społecznościowych. Kręcę filmy dokumentalne o surogacji. Myślę, że to z jednej strony kwestia osiągnięcia masy krytycznej ludzi dobrej woli, a z drugiej, masy krytycznej szkodliwości tego zjawiska. To się dzieje. Niemal codziennie zgłasza się do mnie poszkodowana surogatka. Jestem pielęgniarką z 25-letnim doświadczeniem pracy na dziecięcym oddziale intensywnej opieki, dlatego mam silne poczucie sprawiedliwości i przekonanie, że medycyna nie powinna nikomu szkodzić. A dziś już wiemy, że ciąża zastępcza jest bardzo, bardzo ryzykowna.

Można się tego dowiedzieć z mediów?

Amerykańskie media są pod tym względem żałosne. Zachwycają się gwiazdami kina, czy gejami, którym surogatki rodzą dzieci. Oczywiście, przemilczają głosy krytyczne. Jeśli ktoś w mediach w ogóle cytuje moje wątpliwości, to zawsze zrównoważa je chór entuzjastycznych zwolenników surogacji zastępczej. Na szczęście same surogatki też zaczynają walczyć o swoje prawa, organizować się w mediach społecznościowych. Jestem w kontakcie z kilkoma kobietami, które są w trakcie sporu sądowego z rodzicami. Przekazały mi, że nie zgodzą się na pozasądową ugodę, która uniemożliwiłaby upublicznienie wyroku, ponieważ bez względu na wszystko prawda ma wyjść na jaw. One chcą przestrzec inne kobiety przed traumą, którą grozi surogacja.

Tymczasem par korzystających z surogatek nie ubywa…

Może przestrogą będzie dla nich historia Michelle Reaves? Rodzice, którzy wynajęli ją do urodzenia im kolejnego dziecka muszą teraz żyć ze świadomością, że Michelle osierociła dwójkę własnych dzieci. Patrząc na swoje dzieci, zawsze będą pamiętać, że ktoś stracił życie, aby je urodzić. Myślę, że właśnie takie historie uświadomią wielu ludziom, że surogacja zastępcza jest zbyt ryzykowna.

Sądzi pani, że da się w ten sposób odwieść od zamiaru wynajęcia surogatki parę, która od lat bezskutecznie stara się o dziecko?

Brak dzieci nie jest wyrokiem śmierci, który słyszy na przykład kobieta chora na zaawansowanego raka piersi. To trudne i smutne nie mieć dzieci, ale bezdzietne małżeństwa naprawdę mogą prowadzić spełnione i sensowne życie. Niektórzy wybierają adopcję albo opiekę zastępczą, inni angażują się w sprawy swojej społeczności, a rodziny, które decydują się jednak żyć bez dzieci też nie są żadnymi dziwolągami. Dlatego w rozmowie z parą rozważającą surogację poprosiłabym, aby z powodu pragnienia posiadania dziecka nie narażała zdrowia matki zastępczej i niemowlęcia. Od 20 lat prowadzę takie rozmowy i naprawdę sporo osób udało mi się przekonać.

– rozmawiała Anna Gwozdowska

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy



Jennifer Lahl jest założycielką i prezes Center for Bioethics, ośrodka edukacji o bioetyce z siedzibą w Kalifornii, przeciwniczką odpłatnej surogacji, jedną z założycielek Międzynarodowej Kampanii StopSurrogacyNow; występowała jako ekspert na forach Parlamentu Europejskiego i ONZ przeciwko handlowaniu komórkami jajowym; współautorka filmów dokumentalnych przedstawiających zagrożenia związane z surogacją zastępczą, jej dokument „Eggsploitation” zdobył główną nagrodę Festiwalu Filmów Niezależnych w Kalifornii.
Matki do wynajęcia. Surogatki na Ukrainie
Zdjęcie główne: Amerykańskie media zachwycają się gwiazdami kina czy gejami, którym surogatki rodzą dzieci - mówi Jennifer Lahl. Na zdjęciu: Program specjalny na temat surogacji w Walt Disney Television. Fot. Donna Svennevik/Walt Disney Television via Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.