Do naszych decyzji nie powinny wtrącać się żadne względy moralne, narodowe, historyczne, ani rodzinne, bo podstawą jest nasze życzenie. A nasze życzenia mogą iść w każdym kierunku, byleby nie ograniczały poszukiwania przyjemności, w jakie zapuściły się inne jednostki. Absolutna samotność zostaje tu zrównana z absolutną wolnością.
Rynek prowadzi do erozji wszystkich światopogladów
Czy można być konserwatywnym liberałem? To sprzeczność. Z jakiej racji liberał ma powstrzymać napływ imigracyjny, skoro liberalizm opiera się idei mobilności, ruchliwości, nomadyzmu? W jaki sposób bronić granic, skoro te granice stanowią bariery dla handlu, które należy usunąć?
Jak chronić wartości i narodowe tradycje, skoro zakłada się, że społeczeństwo nie jest wspólnotą, tylko zbieraniną jednostek? Jak pomstować na upadek małych przedsiębiorstw, skoro wychwala się wolną konkurencję, która ten upadek powoduje?
„Prawicowa ekonomia”, stwierdza Michéa, „może funkcjonować w dłuższej perspektywie jedynie z lewicową kulturą”. Konserwatywni liberałowie nie chcą spojrzeć prawdzie w oczy, że to liberalny kapitalizm i rozszerzanie logiki rynku na wszystkie dziedziny życia wyniszcza pień, z którego wyrastają tradycyjne wartości.
Zarówno de Benoist, jak i Michéa, zgadzają się pod tym względem: rynek zmierza do tego, aby zmieść wszystko, co stanowi historyczną albo kulturową przeszkodę dla jego ekspansji. Prowadzi do erozji wszystkich światopoglądów i wyznań, które stawiają jakieś wartości ponad chciwość i interesowny egoizm.
Filozof Jean Vioulac pisze, że „powstanie społeczeństwa konsumpcyjnego rozpuszcza wszystko, co mogłoby hamować kupowanie towarów, obala każdą moralność, która sprzeciwia się natychmiastowemu zaspokojeniu naszych pragnień”. Katolicka wrażliwość i konserwatywne odruchy skazane są na wymazanie ze społeczeństwa liberalnego.
Kapitalizm najbardziej rewolucyjna siłą
Liberalizm jest nihilizmem. Wolność wyboru, jaką rozporządza jednostka, to jedyny ołtarz, którego nie pozwala ruszyć. Przyznać jednak, że nie ma niczego, co mogłoby stać ponad tą wolnością, to oznajmić, iż wszystkie wybory są warte tyle samo.
W liberalizmie nie można narzucać wspólnych wartości, bo każdy ma nieograniczoną wolność wyboru tych wartości, które mu odpowiadają. Konserwatyzm, który dąży do tego, aby utrzymać przy życiu i rozwinąć wspólnotę wokół pewnych tradycji, musi, z liberalnego punktu widzenia, wydawać się zamachem na wolność jednostki.
Liberalizm to w istocie rewolucja moralna, która na szczycie wartości umieszcza interes osobisty, interes materialny i handlowy, a resztę spycha w bagno relatywizmu. Nie wszyscy chcemy tego samego, ale wszyscy chcemy pieniędzy. Nie wszyscy mamy te same wartości, lecz wszyscy zgadzamy się, że pieniądz ma wartość.