„Dziś, gdy wiele osób w Europie z nieufnością stawia sobie pytania o jej przyszłość, wielu patrzy na nią z nadzieją, w przekonaniu, że ma ona jeszcze coś do zaoferowania światu i ludzkości. Jest to ta sama ufność, która zainspirowała Roberta Schumana, świadomego, że «wkład, jaki zorganizowana i żyjąca Europa może wnieść w cywilizację, jest niezbędny dla utrzymania pokojowych stosunków». Jest to ta sama ufność, jaką i my możemy mieć, wychodząc od wspólnych wartości zakorzenionych w historii i kulturze tej ziemi” – stwierdził obecny papież.
Wszystko jest możliwe
Co więc można zrobić i czym może być beatyfikacja Roberta Schumana dla katolików, dla polityków-chrześcijan, którzy – mimo wszystkich nacisków i trudności – starają się nimi być w każdym głosowaniu i w każdym działaniu? I czy w ogóle można jeszcze coś zrobić?
– Bez budowania środowiska kulturowego nie będzie formacji człowieka – mówi ks. Mazurkiewicz – już w „Centessimus Annus” [encyklika Jana Pawła II z roku 1991 – red.] mamy cały wielki rozdział temu poświęcony. Formacji człowieka! Bo to nie jest przypadek, że tylu polityków staje dzisiaj przed sądem. Lista zagrożeń, które czyhają na polityków, stale się wydłuża – ale to nie jest wystarczający powód, aby poddać się współczesnej kulturze politycznej i kulturze zła. Przykład Roberta Schumana będzie wspierał ludzi sumienia niezależnie od czasów, w których przyjdzie im żyć – bo pokazuje, że we współczesnej polityce można również żyć w święty sposób.
Co nie znaczy, oczywiście, ze w pierwszych rzędach na beatyfikacji Roberta Schumana zasiądą ludzie o czystych sercach i takich rękach. Ksiądz Mazurkiewicz nie ukrywa, że nie jest łatwo o znaki nadziei w europejskiej polityce. Ale – podkreśla – kiedy był w latach osiemdziesiątych studentem i wiedział, ze komunizm nie może przetrwać, to jednak nie wierzył, że system runie za jego życia. I co się stało? Nie tylko zło nagle potrafi urosnąć w siłę, ale dobro tez.
– Wiemy więc , że takie rzeczy się zdarzają, doświadczyliśmy tego. I dobrze by było, żebyśmy nie zepsuli za bardzo choć tego co mamy, zanim zaczną następować zmiany w dobrym kierunku – mówi z naciskiem ten znawca europejskich realiów.
Bo łatwo się mówi o zagrożeniach z powodu przynależności do UE takiej jaka dzisiaj jest, ale może jednak należy czasem uruchomić wyobraźnię i wiedzę, by zobaczyć inne zagrożenia, gdyby Polska w tej UE nie była obecna. A przykład Roberta Schumana – owszem, niekiedy wyśmiewanego z powodu codziennej obecności na mszy i pomawianego o „wysługiwanie się Watykanowi”, nie jest ani trochę oderwany od życia. Zamiast go lekceważyć czy wręcz wyszydzać, lepiej byłoby przyjrzeć się mu i nim inspirować.
– Barbara Sułek-Kowalska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy