Zostały nam jeszcze Mazury. Ten, kto widział serial „Osiecka”, kojarzy z nią naszą krainę jezior.
Mazury stały się mekką artystów już w latach 50. XX wieku. Kraina Tysiąca Jezior i bezgranicznej ciszy życzliwie przytulała wszelkich przybyszów: poetów, aktorów, polityków, rozbitków dziejowych i władców PRL. Mówiło się „piaski, laski i karaski”. Osiecka nie była jedyną, która tam bywała, ale jedną z wielu. Niemniej była największą atrakcją tego miejsca, kiedy się tam pojawiała. Urodziwa, kochali się w niej wszyscy, a ona pływała swoją słynną motorówką, którą nazwała „Mister Paganini”, i fotografowała nałogowo, bo fascynowało ją „rzewne światło mazurskie” i krowy. Napisała tam mnóstwo piosenek.
To były czasy i wakacje, kiedy było biednie, ale cudnie. Zwłaszcza w Krzyżach, które na przełomie lat 50. i 60. były takim dziewiczym miejscem. Zamiast łazienki jakaś miska czy dzbanek, obiady gotowała siostra urodziwego leśniczego Stanisława Popowskiego. Bywali tam wszyscy związani z STS-em, a wśród nich Olga Lipińska, która podobno próbowała reżyserować okoliczną faunę i florę. Krążyły opowieści, że składała petycje u samego sołtysa w sprawie uciszenia kogutów, które zakłócają sen, bo pieją zbyt wcześnie rano. Z kolei szalona Krysia Sienkiewicz samemu Bruno Coquatrixowi, który był bogiem estradowego Paryża i proponował jej międzynarodową karierę, w drodze nad Jezioro Nidzkie wysłała z dworca telegram: „Wolę Krzyże niż Paryże”.
Jak podsumowałaby pani tamte wakacje w PRL-u naszych rodzimych gwiazd?
Myślę sobie, że pomimo braków, mimo szarości, potrafili się bawić, korzystać z życia, poczuciem humoru i śmiechem zaklinać tę rzeczywistość. Nie potrzebowali do tego zbyt wiele. Nie musieli mieć luksusów, kurortów za ogromne pieniądze. Życie nigdy nie toczy się w jednym kolorze, każdy miał jakieś swoje smutki i troski, ale mam wrażenie, że ludzie, w tym artyści potrafili z niego korzystać, przeżywać i mieć nadzieję, że uda się to robić jak najdłużej. I tak, jak piszę na końcu swojej książki, była sobie tamta Polska zgarbiona, dumna, cierpliwa, odważna, ale i właśnie roześmiana. Wszyscy mówili, że to najweselszy barak w obozie socrealistycznym. Każdy w nim miał taki raj, jaki był ten kraj i jaki chciał mieć.
– rozmawiała Marta Kawczyńska
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy
Krystyna Gucewicz – pisarka, poetka, dziennikarka, recenzentka teatralna, a także krytyk sztuki, reżyser i satyryk. Autorka scenariuszy widowisk teatralnych, programów telewizyjnych i filmów. Od 20 lat przygotowuje i prowadzi Ostry Dyżur Poetycki w Teatrze Narodowym w Warszawie. Autorka ponad 20 książek, w tym „Wakacje gwiazd w PRL. Cały ten szpan” i tomu poezji „Aria motyla”, wyd. MUZA, Warszawa 2021 i 2020.