Pracę straciło 10 milionów osób: 20% ludzi w wieku produkcyjnym. Szacuje się, że jedna trzecia albo nawet połowa z nich wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Napływ imigrantów spowodował obniżenie wynagrodzeń obywateli USA, pogarszając położenie robotników, o których miał walczyć Sanders.
Konsekwencje dla Meksyku jednak nie skończyły się na marazmie gospodarczym, wysokim bezrobociu, ubóstwie i emigracji. Ci, którzy nie mogli znaleźć pracy, szukali nie tylko zajęć na czarno, lecz schodzili też na drogę przestępczą. Między 2007 a 2014 rokiem ponad 150 000 ludzi zginęło gwałtowną śmiercią – zabrała ich fala przemocy, które zalewa Meksyk od lat dwutysięcznych.
Kraj stał się najgroźniejszym miejscem dla dziennikarzy – między 2017 a 2019 rokiem ginął tam średnio jeden w miesiącu. W wyborach regionalnych w 2018 roku zamordowano ponad 37 burmistrzów i byłych burmistrzów. Włączenie Chin w system globalny – polityka „engagement”, do której nawołuje skrajna lewica – sprowadziła na Meksyk tragedię o nieobliczalnych skutkach.
Tajwan zagrożony
Według sondażu dla chińskiego czasopisma „Global Times”, 70% Chińczyków popiera projekt inwazji na Tajwan. Aż 37% z nich uważa, że najlepiej by było, gdyby atak nastąpił w przeciągu najbliższych 3-5 lat. Xi Jinping chce, aby jego panowanie odcisnęło się w historii tym właśnie znakiem – przyłączeniem Tajwanu do komunistycznych Chin. Wielokrotnie powtarzał, że „odnowa chińskiego narodu” nie dokona się bez zjednoczenia z Tajwanem, a w 2019 roku oznajmił, że „chiński sen” nie ziści się bez inwazji na wyspę.
W zeszłym roku lotnictwo ChRL wtargnęło 380 razy w przestrzeń powietrzną Taipei. Jak te agresywne przygotowania do wojny pogodzić z wizją „engagement”, której domaga się amerykańska lewica?
Modernizacja armii, której przewodzi Xi Jinping, dokonuje się wedle ściśle określonych założeń, podporządkowanych jasnemu celowi: zdobyciu Tajwanu. Kolejni generałowie napominają przywódcę komunistów, że zwłoka może tylko utrudnić inwazję. Wojna może wybuchnąć każdego dnia. Odpowiedzią nie może być próba nawiązaniu dialogu za pośrednictwem międzynarodowych instytucji. Kto w to wierzy, jest skrajnie naiwny.