Kiedy to wszystko się działo, a Ameryka i cały Zachód wydawały biliony dolarów na zaprowadzenie pokoju i demokracji w różnych częściach świata, w siłę rosły Chiny. Stany Zjednoczone przegapiły moment, w którym wyrósł im potężny rywal zagrażający ich hegemonii.
Eksperci twierdzili, że Chiny nie będą stanowić żadnego zagrożenia, bo bogaceniu się będzie towarzyszyć emancypacja społeczeństwa, poszerzanie sfery wolności, demokratyzacja. Tymczasem nic takiego się nie stało, a komunistyczny reżim w dniu, w którym rozpoczęła się ucieczka z Kabulu, za pośrednictwem dziennika „Global Times”, oznajmił Chińczykom z Tajwanu, że jeśli Chiny kontynentalne zechcą zająć wyspę, nikt ich nie obroni.
Dziś komentatorzy piszą, iż rzeczywiście Chiny i Zachód są bliżej niż 20 lat temu. Ale to za sprawą coraz powszechniejszej na Zachodzie cenzury i zaprowadzaniu reżimu covidovego na wzór chiński.
Sama pandemia jest także przyczynkiem do coraz powszechniejszego w Stanach Zjednoczonych podważania roli ekspertów, którzy z bezstronnych znawców przekształcili się w dostarczycieli opinii potwierdzających decyzje polityków. Kwestia dotyczy nie tylko metod walki z zarazą, ale kompromitujących oświadczeń całego środowiska medyków i ekspertów zdrowia publicznego ze słynnym doradcą medycznym Białego Domu doktorem Anthonym Faucim na czele.
Eksperci wykluczali, iż koronawirus może pochodzić z laboratorium w Wuhan, a wszelkie odmienne sugestie określali jako motywowaną uprzedzeniami i rasizmem ignorancję. To współbrzmiało z gorliwymi oświadczeniami Światowej Organizacji Zdrowia – WHO – na której czele stoi wstawiony tam przez komunistów chińskich komunista etiopski Tedros Ghebreyesus.
Dziś już wiadomo, iż nie można wykluczać, że koronawirus pochodzi z laboratorium w Wuhan, a nawet tego, że został zmodyfikowany. Kwestia nie jest rozstrzygnięta, ale wiadomo też, że doktor Fauci jako szef Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) finansował wiele badań w Chinach, w tym nad wzmocnieniem funkcji koronawirusa odpowiedzialnego za Covid.
Z powodu pandemii nauka trafiła na czołówki gazet, stała się dziedziną życia budzącą wielkie namiętności, a jednocześnie uległa gigantycznej inflacji – spowszedniała tak, że straciła swą wartość. Według danych WHO od początku 2020 roku ukazało się 330 tysięcy publikacji, uznanych za naukowe, na temat koronawirusa czy Covid-19. Pisali na ten temat nawet specjaliści od motoryzacji.
Nowa klasa
Według Johna Ioannidisa, profesora epidemiologii, nauk biomedycznych i statystyki z Uniwersytetu Stamford, pandemia w przyspieszonym tempie przyczyniła się do zniszczenia imperatywów naukowych takich jak sceptycyzm, uniwersalizm czy bezinteresowność, uczyniła z naukowców stronników politycznych i potwierdziła istnienie nowej „rasy” ekspertów.