Właściwie to najpierw, w dniu kanonizacji, polska delegacja ofiarowała wspomnianą świecę Piusowi IX jako wotum wdzięczności za kanonizację pierwszego od wielu lat polskiego świętego. Papież przyjął ją z wdzięcznością. A kilka dni po kanonizacji udał się do Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie, w którym kształcił się polski kler i który prowadzony był przez księży zmartwychwstańców (jego rektorem był wtedy ks. Piotr Semenenko). Ojciec Święty przekazał świecę, wypowiadając wspomniane na początku słowa, by zabrać ją do Warszawy, kiedy ta znów będzie stolicą wolnego kraju. Można powiedzieć, że przewidział zmartwychwstanie Polski.
Co dalej działo się ze świecą?
Przez kolejne lata była przechowywana w Papieskim Kolegium Polskim w Rzymie. Odchodziły kolejne pokolenia zmartwychwstańców, sprawa praktycznie została zapomniana. Do czasu, aż Polska w 1918 roku odzyskała niepodległość. W 1919 roku polscy duchowni – Edmund Dalbor i Aleksander Kakowski – zostali mianowani na kardynałów. Konsystorz odbył się 17 grudnia w Sali Konsystorskiej Pałacu Apostolskiego.
Kardynałowie zostali zaproszeni przez ówczesnego rektora Papieskiego Kolegium Polskiego w Rzymie ks. Pawła Smolikowskiego, który pamiętał jeszcze ojców założycieli Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego i który był ogniwem łączącym XIX-wieczną tradycję, sięgającą postaci Adama Mickiewicza i niepodległą, odradzającą się Polskę. Ojciec Smolikowski wspomniał o testamencie papieża Piusa IX. W dniu 3 stycznia 1920 roku w kaplicy Kolegium Polskiego odbyło się uroczyste przekazanie świecy kardynałom Dalborowi i Kakowskiemu.
Po powrocie kardynałów do Warszawy, 11 stycznia w Domu Arcybiskupów Warszawskich odbyła się uroczystość zapalenia świecy. W obecności polskich biskupów, nuncjusza papieskiego bp. Achille Rattiego, czyli przyszłego papieża Piusa XI, ale też pierwszych osób państwa polskiego, testament Piusa IX został wykonany.
Świeca niepodległości znajdowała się później m.in. w archikatedrze św. Jana Chrzciciela, ale opatrznościowo została przeniesiona później do kościoła seminaryjnego, co też uratowało ją przed zniszczeniem wraz z wojenną zagładą świątyni katedralnej. Z kolei w 2018 roku została przeniesiona do Świątyni Opatrzności Bożej, gdzie w tym samym roku, z okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości, zapalił ją prezydent Andrzej Duda. Po raz pierwszy współczesne pokolenia Polaków mogły doświadczyć w życiu publicznym tego symbolu. Niestety jest on praktycznie zapomniany…
W ubiegłym roku obchody 100. rocznicy zapalenia świecy niepodległości zostały pokrzyżowane przez pandemię. Dlatego ten jubileusz przypominamy w tym roku. Uroczystość jubileuszu zapalenia świecy odbywa się nazajutrz po Dniu Niepodległości, albowiem 12 listopada w Kościele wspominany jest św. Jozafat.
– rozmawiał Łukasz Lubański
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy