Sukces ma zawsze wielu ojców, ale tu wszyscy są zgodni: beaujolais nouveau stworzył król tego regionu Georges Dubœuf, wspaniały człowiek i winiarz, który zmarł ledwie w styczniu zeszłego roku w wieku 87 lat. Od lat było wiadomo, że interesem kieruje jego syn Franck. Georges pochodził z winiarskiej rodziny, sprzedawał rodzinne wina, nie tylko beaujolais, po-rzucił nawet studia, by poświęcić się winu. W czasie, gdy promował beaujolais nouveau, miał krążyć od wioski do wioski namawiając małych winiarzy do swojej koncepcji, ale – dodajmy od razu – wszystko to bajki, co nie zmienia faktu, że promotorem był wybitnym.
Pierwszy też dostrzegł katastrofę, ku której zmierza całe przedsięwzięcie, bo winiarze brali forsę za szaleństwo wokół swoich win, zaś nikt się nie kwapił, by unowocześniać gospodarstwa czy robić coraz lepsze wina. Zaczął więc robić je sam, stopniowo odchodząc od tych najprostszych.
Choć winiarze temu zaprzeczali i zaprzeczają nadal, nad regionem czuć było już tylko zapach pieniędzy. Upadek zaczął się stopniowo. Między rokiem 1999 a 2011 sprzedaż wina w Wielkiej Brytanii spadła drastycznie: z 742 tysięcy do 107 tysięcy skrzynek.
Przy wyrobie beaujolais nouveau roczniki grają drugorzędną rolę. Teoretycznie są ważne, a wino corocznie nieco inne, co nie zmienia faktu, iż właściwie zawsze jest takie samo. To nie jest wino dla koneserów, stąd musi być pijalne, a więc w jakimś stopniu powtarzalne, jak marka whisky, którą kupujemy w dowolnym miejscu na świecie. Kiedy rocznik 2004 okazał się z uwagi na pogodę dramatycznie zły, na najlepsze rynki dostarczono wyjątkowo podłe wina, co stało się gwoździem do trumny całego interesu. W 2005 roku sprzedaż na najważniejszych rynkach tąpnęła o 30 procent rok do roku!
W ostatniej dekadzie sprzedaż we Francji spadła o połowę, co bardzo dziwi, bo w tamtejszych bistrot pija się na co dzień wiele pośledniejszych win bez nazwy na kieliszki. Ceny parcel wyjałowionych przez użyte chemikalia w Beaujolais są niskie, wieleset hektarów zostało po prostu wykarczowanych. Ubiegły rok był kolejnym okresem spadku – o kolejne 25 procent (nie tylko z powodu pandemii), a obecny – jednym z najtrudniejszych pogodowo od stulecia.
Ktoś napisał ostatnio z przekąsem w kontekście beaujolais nouveau: „Le futur est arrivé”, czyli przyszłość właśnie nadeszła. Owo
future można jednak w tym kontekście przetłumaczyć jako słowo… „agonia”.
– Wojciech Gogoliński,
redaktor magazynu „Czas Wina” oraz autor m.in. „Leksykonu alkoholi” i współautor książki „Wiedza o winie”.
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy