Cywilizacja

Naukowcy potwierdzają, że akupunktura działa

Akupunktura naukowo… jednak działa. Sprawdzono na eksperymentalnych zwierzętach. Obniża stany zapalne przez stymulację konkretnych zakończeń nerwowych.

W nauce na ogół nie robi się eksperymentów na sobie, a nawet jeśli, co się zdarzało (i co najmniej jeden taki raz zakończył się Nagrodą Nobla za odkrycie zakaźnej przyczyny choroby wrzodowej żołądka), eksperyment to działanie zaplanowane i przeprowadzone w sposób metodologicznie ścisły. Naukowy jednak osąd rzeczywistości i krytyczny stosunek do jej obserwacji, owo Mickiewiczowskie „szkiełko i oko”, bywają pomocne nawet, gdy eksperyment przydarzy nam się całkiem niespodziewanie.

Cudowne igły siostry Akwiliny

Pewnego pięknego jesiennego dnia spadłam z kilku stopni tak, że wywichnęłam prawą nogę w kostce, torebka stawowa pękła i noga zaczęła krwawo puchnąć w ciągu sekund. Przedziwnym zbiegiem okoliczności w korytarzu, do którego prowadziły owe nieszczęśliwie schodki, znajdowała się pewna polska misjonarka z Indonezji. W mgnieniu oka wyciągnęła z kieszeni niewielkie pudełeczko i zaczęła wkładać w moją prawą kostkę kolejne igły. Patrzyłam – ogarnięta niewyobrażalnym bólem, więc niekoniecznie w stanie wysokiej ostrości umysłu – jak noga przestaje puchnąć i sinieć. Była wciąż bordową banią, ale wysięk się zatrzymał. Posiedziałam tak na tych schodach w półomdleniu, z nogą w górze i pokłutą w kostce jak jeż, z kilkoma igłami wbitymi w skalp w miejscach, których nie zapamiętałam oraz gdzieś w okolicach uszu, zanim udało się znaleźć transport i zawieźć mnie na pogotowie – wtedy igły wyjęto. Gdy wreszcie ortopeda zobaczył zdjęcie RTG, założono mi otwarty gips i usłyszałam: „Dwanaście tygodni, a potem zobaczymy. Chodzić pani jeszcze będzie, ale o bieganiu i tańczeniu to proszę raczej zapomnieć”.
AKUPUNKTURA - PRAWDY I MITY
Ale ja byłam codziennie kłuta przez siostrę Akwilinę przez kolejnych sześć tygodni tam, gdzie otwarcie gipsu pozwalało oraz w kilku innych miejscach, co miało ograniczyć stan zapalny. Udałam się znowu do lekarza. Gdy zobaczył kolor skóry w przestrzeni wolnej od gipsu, zdecydował się – choć był raczej wstrząśnięty, nie zmieszany, jak koktajl Jamesa Bonda – zdjąć gips. A już zupełnie nie wiedział, co powiedzieć, gdy zdemontowawszy go zobaczył zupełnie normalnie wyglądający prawy staw skokowy i dwa siniaki po obu stronach pęciny, gdzie gips uniemożliwiał akupunkturę. Nie wtajemniczałam go w szczegóły „cudownego przypadku jednego na tysiąc”, a siostra Akwilina kłuła ten staw i kilka innych miejsc przez kolejne tygodnie, acz z mniejszą częstością.

Gdzie siostra Akwilina nauczyła się akupunktury? Od swoich pochodzących z Chin pacjentów, gdy była misjonarką na indonezyjskim Timorze i jednocześnie dentystką. W dżungli można mieć wiertło na pedał, ciężko natomiast o lodówkę czy możliwość znieczulania. Pokazali jej, gdzie kłuć na dłoni pacjentów, aby borowanie w zębach nie bolało ich aż tak strasznie. I tak się zaczęła jej przygoda z tą techniką.

Jako biolog, widząc drastyczną różnicę pomiędzy skórą na stawie, którą kłuto oraz tą, na tym samym stawie, której nie kłuto, rozumiałam to tak, że w momencie tuż po wypadku siostra musiała igłami popodrażniać zakończenia nerwowe kontrolujące naczynka krwionośne i one się zaciskały same, jakby ktoś założył na nie setki mikroskopijnych staz. Stąd ustanie krwawienia wewnętrznego w stawie. A potem te podrażnienia nerwów pomagały stymulować gojenie – aktywizowały krążenie. W widocznym działaniu przeciwzapalnym też zwaliłam wszystko na jakieś podrażnienia stosownych zakończeń nerwowych w skórze. Aczkolwiek igły stosowane przez siostrę Akwilinę nie były podłączone do prądu – to nie była tzw. elektroakupunktura. Były po prostu miedzianymi bądź srebrnymi igłami.

Od tamtego czasu nigdy nie wrzucałam już akupunktury robionej przez specjalistę z wieloletnim doświadczeniem do wspólnego worka z innymi pseudonaukowymi szaleństwami „new age”. Nie pisałam zatem o niej ani nie mówiłam nic złego (jako bywało wcześniej), ale też nic szczególnie dobrego. Bo doświadczenie miało swoją moc, choć oczywiście to jest niezobiektywizowane studium przypadku, czyli w nauce niemal nic. Wiedziałam wprawdzie, że żadnego efektu placebo tu nie było, bo ja byłam wobec metody sceptyczna podczas jej stosowania albo nieprzytomna z bólu. Jednak nadal, przez wiele kolejnych lat, akupunktura nie była naukowo potwierdzona, zatem nie mogła stanowić przedmiotu popularyzacji nauki. Choć zwracam uwagę, że ciężko jest kogoś pokłuć igłami tak, aby tego nie poczuł. Można go oczywiście w ramach kontroli pokłuć dowolnie gdziekolwiek, jednak to nie byłaby czysta sytuacja. Jak zatem przeprowadzić taki eksperyment z podwójnie ślepą próbą?

Redukcja bólu czy powrót do czasów upuszczania krwi?

Jak wspominałam, WHO dziś „wspiera chińską nogę”, zatem już jakiś czas temu wciągnęło na listę oficjalnych terapii tradycyjną medycynę chińską. A akupunktura jest jej integralną częścią, choć nie da się ukryć, że niekoniecznie musi być tylko chińskim wynalazkiem, skoro Ötzi przeleżał w Tyrolu pod lodem 5 tysięcy lat, by dziś nam pokazać, jak doskonale go leczono. Jak twierdzą specjaliści od akupunktury: właśnie tą techniką. Dlaczego tak mówią? Bo miał na skórze specjalne tatuaże w miejscach, gdzie „należałoby go kłuć”, biorąc pod uwagę, jakie choroby wykryli w jego mumii współcześni patolodzy.

COVID-19 to „syndrom zimna i wilgotności”. Tradycyjna medycyna chińska oparta na faktach

Zastosowano ją w szpitalach w Wuhan i połowa chorych po ok. 10 dniach opuszczała je jako wyleczona. Czy 4000 lat tradycji może się mylić i musi się legitymizować „badaniami klinicznymi”?

zobacz więcej
Debata wokół akupunktury ma długą historię. Z jednej zatem strony na łamach prestiżowego i bardzo poczytnego pisma branżowego „American Family Physician” 15 lipca 2019 pojawia się komentarz odredakcyjny, wspierający wykorzystanie akupunktury w lekarskiej praktyce rodzinnej dla redukcji bólu („Acupuncture for Pain and Integrating Medical Acupuncture into Family Medicine Practice”). Co zresztą stosuje się we Francji np. dla radzenia sobie z silnymi problemami bólowymi (migreny) u kobiet ciężarnych, które z oczywistych względów nie mogą brać silnych środków przeciwbólowych.

Wracając do USA, w połowie marca roku następnego na łamach tego samego czasopisma pojawił się list do redakcji podpisany przez lekarkę Joel R Kann z Durham w Nowej Karolinie. Zacytuję spory jego fragment, bo sumuje on podejście medycyny opartej na faktach (zwanej konwencjonalną) do akupunktury.

Dr Kann pisze: „Chcąc potwierdzić swoje przekonania, zwolennicy akupunktury mają tendencję do wybierania słabych, ale pozytywnych badań i ignorowania negatywnych. Jednak większe badania nie wykazują znaczącej różnicy w łagodzeniu bólu po akupunkturze, w porównaniu z akupunkturą pozorowaną. Artykuł redakcyjny stwierdza: »Tradycyjnie uważa się, że akupunktura przywraca normalny przepływ energii (qi) w ciele«. Jest to stwierdzenie typowe dla pseudonaukowego żargonu opartego na wierze w mistyczne, niemierzalne »energie życiowe« podobne do »psory« w homeopatii lub »energii siły życiowej« w chiropraktyce. Stwierdzają również, że akupunktura jest bezpieczna, ignorując przypadki odmy opłucnowej i infekcji. Akupunktura jest zatem oparta na słabych dowodach naukowych, twierdzeniach starożytnej wiedzy, niesprawdzonych, niemierzalnych siłach i anegdotach, działa zaś tylko wtedy, gdy jest sprzedawana pacjentowi z uspokajającymi słowami i trzymaniem za rękę. To, czego tak naprawdę szukają nasi pacjenci, to ktoś, kto poświęci czas, aby ich wysłuchać, wzbudzić zaufanie i okazać empatię. Kiedy uciekamy się do dymu i luster tylko po to, by »coś zrobić«, zdradzamy to zaufanie. Nie wracajmy do czasów upuszczania krwi i frenologii”.

Edytorial w poczytnym amerykańskim czasopiśmie dla lekarzy pojawił się m.in. dlatego, że w ostatnich dziesięcioleciach akupunktura jest coraz częściej stosowana w medycynie zachodniej jako potencjalna metoda leczenia stanów zapalnych. W tej technice akupunkty są mechanicznie stymulowane, wyzwalając sygnalizację nerwową, która wpływa na funkcję innych narządów.

Akupunktura to zatem tradycyjna chińska technika stosowana od tysiącleci w leczeniu przewlekłego bólu i innych problemów zdrowotnych związanych ze stanem zapalnym, jednak podstawy naukowe tej techniki pozostają słabo poznane. Nie dziwi zatem wcale, że naukowcy z Kraju Środka, gdy dwie dekady temu stali się częścią globalnej sieci generowania i obiegu „poważnej nauki”, zaczęli dosłownie stawać na głowie, aby swoje tradycje unaukowić. Trudno się im dziwić. Zachodnia nauka długo się przed tym broniła, ale nie bardzo może nadal. Bo „duży może więcej”, do tego klimat społeczny się zmienił. Natura nieodwołalnie wygrywa z kulturą i nauką w świadomości współczesnego człowieka cywilizacji nomen omen naukowo-technicznej. Akupunktura zaś należy nadal (aczkolwiek dni tego mogą okazać się policzone) do tzw. medycyny naturalnej.

Tylne kończyny kontra brzuch

Wyglądająca jednak mało naturalnie (przypomina się Neo zaraz po wybutlowaniu w pierwszej części „Matrixa”, gdy Morfeusz musi przywrócić mu percepcję zmysłową i efektory mięśniowe) technika zwana elektroakupunkturą, w której akupunkty są stymulowane elektrycznie, jest od dawna stosowana do aktywacji naszych układów nerwowych. A tym samym modulowania funkcji niektórych narządów w leczeniu różnych zaburzeń, bowiem układy nerwowe zwierząt ewoluowały, aby kontrolować funkcje narządów. Dziś to kluczowa część rozwijającej się dziedziny medycyny znanej jako medycyna bioelektroniczna.
Elektroakupunktura – co to takiego
W medycynie tzw. opartej na faktach nie da się jednak korzystać z metody terapeutycznej, której skuteczności się nie rozumie. Niewiele zaś wiadomo na temat sieci neuronowych, które pośredniczą w skutkach elektroakupunktury w określonych akupunktach. W badaniu przeprowadzonym na myszach i opublikowanym 13 października w „Nature”, zespół uczonych skupionych wokół Harvard Medical School zidentyfikował sieć neuronów, które muszą być obecne, aby akupunktura wywołała odpowiedź przeciwzapalną za pośrednictwem pewnego szlaku sygnałowego.

Wymienię tu imiona i nazwiska wszystkich tych uczonych, bo też ilustrują pewne zjawisko, a nawet kilka zjawisk, a mianowicie: Shenbin Liu, Zhifu Wang, Yangshuai Su, Lu Qi, Wei Yang, Mingzhou Fu, Xianghong Jing, Yanqing Wang i Qiufu Ma – zwani dalej Liu i wsp. Piszący w „Nature”, pokazują na myszach, że zestaw neuronów z ekspresją białka Prokr2 jest potrzebny do elektrycznej stymulacji akupunktury tylnej kończyny, aby powstrzymać nieokiełznane reakcje zapalne (burzę cytokin), które charakteryzują śmiertelną sepsę. Naukowcy ustalili, że te neurony występują tylko w określonym obszarze regionu tylnej kończyny, co wyjaśnia, dlaczego akupunktura w tylnej kończynie działa, podczas gdy akupunktura „stawiana” na brzuchu nie.

„To badanie dotyka jednego z najbardziej fundamentalnych pytań w dziedzinie akupunktury: jaka jest neuroanatomiczna podstawa selektywności obszaru ciała lub akupunktury?” – skomentował je Qiufu Ma, profesor neurobiologii HMS w Dana-Farber Cancer Institute.

Ta historia zaczęła się już w roku 2014, gdy naukowcy meksykańscy i amerykańscy poinformowali na łamach „Nature Medicine”’, że elektroakupunktura może zmniejszyć burzę cytokinową u myszy poprzez aktywację osi nerw błędny-nadnercza. Czyli szlaku, w którym nerw błędny sygnalizuje nadnerczom uwalnianie dopaminy. Można było wtedy przeczytać: „Nasze wyniki sugerują nowy mechanizm przeciwzapalny, w którym pośredniczą nerwy kulszowe i błędne, który moduluje produkcję katecholamin w nadnerczach. Z perspektywy farmakologicznej działanie selektywnych agonistów dopaminy naśladuje przeciwzapalne działanie elektroakupunktury”. Zdanie to rozumie i pojmuje jego doniosłość każdy „konwencjonalny” internista, a padło na kolumnach poważnego periodyku medycznego. Oczywiście powtarzam, że badanie wykonano na eksperymentalnych myszach, nie zaś ludziach.

Natomiast rok temu na łamach prestiżowego czasopisma „Neuron” wyżej wspomniany zespół z Harvardu opisał odkrycie, że efekt przeciwzapalny elektroakupunktury był skuteczny, gdy był podawany w okolicy tylnej kończyny, ale nie miał wpływu, gdy był podawany w okolicy brzucha. Zespół postawił hipotezę, że mogą istnieć neurony czuciowe unikatowe dla regionu tylnej kończyny, odpowiedzialne za tę różnicę w reakcji. Obecnie uczeni w pierwszej kolejności zidentyfikowali niewielki podzbiór neuronów czuciowych, naznaczonych ekspresją receptora zwanego PROKR2Cre. Ustalili, że te neurony były trzy do czterech razy liczniejsze w głębokiej tkance powięzi kończyny tylnej, niż w powięzi brzucha. Chociaż badania przeprowadzono na myszach, podstawowa organizacja neuronów jest prawdopodobnie zachowana ewolucyjnie u ssaków, w tym u ludzi.


Następnie, aby zgodnie z rygorem naukowym, oprzeć się na eksperymencie, zespół stworzył myszy, którym brakowało tych neuronów czuciowych. Odkryto, że elektroakupunktura w tylnej kończynie nie aktywowała osi nerwu błędnego i nadnerczy u tych myszy. W innym eksperymencie zespół wykorzystał stymulację opartą na świetle (myszy były również modyfikowane genetycznie, technika nosi nazwę optogenetyki), aby bezpośrednio aktywować te neurony czuciowe w głębokiej powięzi kończyny tylnej. Okazało się, że stymulacja ta aktywowała oś nerw błędny-nadnercza w sposób podobny do elektroakupunktury. Aktywacja tych neuronów okazała się zatem zarówno konieczna, jak i wystarczająca do aktywacji osi nerwu błędnego i nadnerczy, co ma silne działanie przeciwzapalne.

Naukowcy zbadali również rozmieszczenie neuronów czuciowych w tylnej mysiej kończynie. „Na podstawie tego rozmieszczenia włókien nerwowych możemy niemal dokładnie przewidzieć, gdzie stymulacja elektryczna będzie skuteczna, a gdzie nie” – wyjaśnił profesor Ma. Łącznie wyniki te dostarczają „pierwszego konkretnego, neuroanatomicznego wyjaśnienia selektywności i specyficzności akupunktury” – dodał. Oznacza to, że gdyby w podobny neuroanatomiczny sposób przestudiować ludzkie ciało, dałoby się ustalać parametry dla neuroakupunktury: gdzie się wkłuwać, jak głęboko i jak gęsto i intensywnie. To, że neurony czuciowe są rozmieszczone nierównomiernie w naszej skórze, jest faktem (dłonie i twarz najbardziej unerwione, gdy powierzchnia ud najmniej etc.). Jak działają nasze czuciowe neuroreceptory skórne też jest coraz lepiej odkrywane, a odkrycia te doceniono Nagrodą Nobla za rok 2021.

Oczywiście nie oznacza to, że mamy wyniki szeroko zakrojonych badań klinicznych skuteczności elektroakupunktury w radzeniu sobie z ciężkim stanem zapalnym u ludzi. A odkryta przez badaczy z Harvardu ścieżka przekazywania sygnałów w komórkach nerwowych może nie być jedyną istotną dla ewentualnej skuteczności akupunktury. Ja wiem na pewno po sobie, że wbicie igły do akupunktury w odpowiednie miejsce przez doświadczonego terapeutę powoduje odczucie przeszywającego prądu. Czy to może mieć znaczenie lecznicze? Z mojego doświadczenia: tak. Czy musi? Nie sądzę. Studia przypadku są bowiem nadal studiami przypadku. Niewątpliwie jednak, jeśli nauka zaczyna pokazywać konkretne sieci nerwowe, zamiast bredzić o „qi” czy „chi”, sprawa jest rozwojowa. Oby dla dobra pacjentów, bo to przecież o nich chodzi.

– Magdalena Kawalec-Segond

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Źródła:

https://www.aafp.org/afp/2020/0315/p326.html

https://www.cell.com/neuron/fulltext/S0896-6273(20)30532-8?_returnURL=https%3A%2F%2Flinkinghub.elsevier.com%2Fretrieve%2Fpii%2FS0896627320305328%3Fshowall%3Dtrue

https://www.nature.com/articles/nm.3479

https://www.nature.com/articles/s41586-021-04001-4
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.