Tymczasem stołecznemu klubowi doszły kolejne problemy, bo stała się w zespole rzecz niespotykana! Czterej czołowi gracze: Henryk Martyna, Franciszek Cebulak, Józef Nawrot i Edward Drabiński... uciekli do USA! Wydarzenie było tak zaskakujące, że „Przegląd Sportowy” dał nawet wzmiankę o tym, z odpowiednią fotografią uciekinierów na tle Manhattanu, na pierwszej stronie! Pierwsi trzej gracze pochodzili z Krakowa i gdy ich kolega, były bramkarz Wisły – Stefan Nowak – zaproponował im rejs statkiem Batory za ocean i grę w morskiej lidze, nie wahali się ani chwili.
Media prześcigały się w domysłach. Pisano, że zawodnikami zainteresowane są amerykańskie kluby, albo że cała eskapada to tylko zwykła wycieczka krajoznawcza. Dziennikarze ustalili, że całej czwórki nie było na liście pasażerów Batorego, musieli więc znaleźć się na pokładzie transatlantyka jako członkowie załogi. Ostatecznie czterej piłkarze dopłynęli do USA, ale amerykańskie władze emigracyjne pozwoliły im zejść na ląd tylko na kilka godzin i to po wpłaceniu wysokiej kaucji. Wszyscy szybko wrócili do ojczyzny.
Co stało się z nimi potem? Martyna w Legii już nie zagrał, trafił do Warszawianki, w której grał do wybuchu wojny. Potem walczył w kampanii wrześniowej i Powstaniu Warszawskim. Po wojnie przez ponad ćwierć wieku prowadził w Krakowie sklep z dewocjonaliami, zmarł w 1984 roku. Cebulak po powrocie z USA również grał w Warszawiance, był zawodowym plutonowym w Wojsku Polskim, walczył w kampanii wrześniowej. Po wojnie prowadził warsztat hydrauliczny, zmarł w 1960 roku.
Nawrot z kolei to jedna z legend polskiej piłki, pierwszy i jedyny obok Lucjana Brychczego strzelec ponad stu goli w lidze dla Legii. Po powrocie do kraju grał w Polonii Warszawa. Z zawodu fotograf, po wojnie zamieszkał w Szkocji, zmarł w 1982 roku.
Drabiński natomiast jako jedyny po ucieczce zagrał jeszcze w Legii, choć wcześniej trafił do Warszawianki. Na Łazienkowską wrócił w 1947 i został jedynym w historii legionistą, który wystąpił w ekstraklasie przed i po wojnie (przerwa trwała 12 lat!); bohater wojenny, odznaczony m.in. krzyżem Virtuti Militari, zmarł w 1995 roku.
Bezrobotny biuralista
A Legia AD 1936? Mecz ostatniej szansy z Łódzkim Klubem Sportowym został przegrany 1:3, a dziennikarze podkreślali, że „Legia bez swych matadorów-dezerterów nie mogła wygrać”, a „rozbitki Legii nie były groźnym przeciwnikiem”. Klub zawiesił uciekinierów, a degradacja na tydzień przed końcem ligi się faktem. Tymczasem Dąb wygrał ze Śląskiem i wciąż toczyła się walka o uniknięcie drugiego miejsca spadkowego.
„Na Legii zemściły się liczne przesilenia organizacyjne (...) oraz kwasy i dąsy wewnątrz klubu, aż wreszcie przyszła katastrofa” – pisał „PS”. „Legia umierając od szeregu niedziel nie potrafi nawet zginąć po bohatersku...” – dodawał tygodnik sportowy „Raz, dwa, trzy”. Ostatni mecz w ekstraklasie przed wybuchem wojny piłkarze Legii rozegrali 1 listopada 1936 roku z krakowską Wisłą i przegrali 2:3. Spadli bez echa, bo piłkarska Polska żyła już wtedy aferą korupcyjną w śląskich klubach.