Bliscy wspominają, że gdy miał zaledwie miesiąc, przestał oddychać, a po przewiezieniu do szpitala lekarze byli o krok od stwierdzenia zgonu noworodka. Lecz nie to było najgorsze w dzieciństwie Billy'ego, tylko przemoc. Najpierw ze strony uzależnionego od alkoholu i hazardu ojca, który katował matkę, aż w końcu popełnił samobójstwo. Potem przemoc ojczyma, który uderzał głową matki o podłogę, wyrywając jej włosy, a następnie wyżywał się na Billym i jego bracie. Chociaż Billy'ego nienawidził bardziej. Wywoził go na farmę i katował w nieskończoność. Gwałcił, zmuszał do kopania grobu. Potem niemal pogrzebał go żywcem.
O tym wszystkim opowiedział dr Wilbur jednak nie 22-letni Billy, tylko 9-letni David, kolejna twarz Milligana. A według sceptycznie nastawionych do diagnozy dr Wilbur – kolejna wymówka.
Lata badań, zaskakujące wnioski
Wielu prawników w testach psychologicznych przedstawionych przez dr Wilbur widziało próbę wyłgania się oskarżonego przed sądem. Zwłaszcza, że Milligan, wówczas jeszcze człowiek o „tylko” 10 twarzach, sam zrzekł się procesu z udziałem ławy przysięgłych. Czuł się na tyle pewnie, że postawił wszystko na orzeczenie sądu. I tak też się stało. 4 grudnia 1978 roku kampusowego gwałciciela uniewinniono z powodu niepoczytalności, na podstawie dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości (DID).
Doszło do światowego precedensu. Mówiono o porażce wymiaru sprawiedliwości, który miał paść ofiarą manipulacji. Ale czy komukolwiek udałoby się symulować przez tyle miesięcy, przed tyloma ludźmi i w tak wyszukany sposób?
Rozważania, czy dysocjacyjne zaburzenie tożsamości jest prawdziwe, czy jest jedynie „zjawiskiem psychiatrycznym”, trwały całe lata. Dopiero w 2016 roku naukowcy jednoznacznie orzekli, iż DID owszem istnieje i cierpi na nie około 1,5 proc. światowej populacji, ale droga do postawienia prawidłowej diagnozy jest bardzo długa. Amerykańska organizacja zdrowia psychicznego (NAMI) potwierdziła, że osoba z DID może mieć od 10 do nawet 100 osobowości i cierpieć na częściową amnezję. „Chorzy mogą wielokrotnie spotykać nieznanych ludzi, którzy twierdzą, że ich znają, ocknąć się w miejscach, nie wiedząc, jak tam dotarli lub znajdując w domu przedmioty, których – jak są pewni – sami nie kupowali (…)”.