Historia

Jerzy Giedroyc i polska rewolucja konserwatywna. Przeciw czemu buntował się w młodości szef paryskiej „Kultury”

Prognozowano nadejście nowego imperium, nowej Rzeszy, która wykraczałaby swoim znaczeniem poza granice narodowe i stawałaby się de facto dwudziestowiecznym Rzymem. Mocarstwowość w tamtym czasie nie była zatem niczym wyjątkowym. Jednak na gruncie polskim marzenia o imperium niekoniecznie wiązano z tradycjami rzymskimi.

Dzięki uprzejmości Instytutu Pamięci Narodowej i Ośrodka Myśli Politycznej publikujemy fragmenty książki Macieja Zakrzewskiego „Rewolucja konserwatywna – przypadek polski. Myśl polityczna środowiska »Buntu Młodych« i »Polityki« (1931–1939)”.

Wydawane przez Jerzego Giedroycia w latach 1931–1939 dwa prasowe tytuły – „Bunt Młodych” i „Polityka” – od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku przyciągały coraz silniej uwagę badaczy. Można zaryzykować twierdzenie, że wzrastające zainteresowanie tymi periodykami było odwrotnie proporcjonalne do znaczenia, jakie posiadały one w okresie swojego istnienia. Zdecydowanie duży wpływ na to zjawisko miał nie tylko sam intelektualny dorobek środowiska, ale również fakt, że wielu jego współpracowników odgrywało istotne role w życiu politycznym i społecznym w kraju i na emigracji po 1945 r. Dotyczyło to nie tylko samego Jerzego Giedroycia, który jako redaktor paryskiej „Kultury” wywierał przemożny wpływ na kształtowanie emigracyjnej, ale także krajowej opinii publicznej. Wielu innych autorów rozwinęło w pełni swoją dojrzałą aktywność polityczną i publicystyczną już po zakończeniu wojny. Aleksander Bocheński i Jan Frankowski współtworzyli poselską grupę „Dziś i Jutro”; w zmieniającym się składzie Koła Poselskiego „Znak” odnajdujemy szereg nazwisk związanych mniej lub bardziej z „Buntem Młodych” i ruchem mocarstwowym (Stefan Kisielewski, Stanisław Stomma, Konstanty Łubieński czy wspomniany Frankowski). Jeden z ważniejszych współpracowników pisma, Józef Winiewicz, pełnił funkcję wiceministra spraw zagranicznych PRL. Kazimierz Studentowicz był jednym z filarów programowych konspiracyjnej „Unii”, a następnie Stronnictwa Pracy (SP) i „Tygodnika Warszawskiego”, a Kisielewski i Stomma należeli do czołowych autorów „Tygodnika Powszechnego”. Osobną pozycję zajmował Ksawery Pruszyński, który najwcześniej osiągnął sporą popularność i już w latach trzydziestych wszedł do czołówki polskiego dziennikarstwa. Przez szpalty „Buntu Młodych” przewinęło się wiele, często niezwiązanych bezpośrednio z linią pisma, wyróżniających się postaci świata literatury, publicystyki i nauki, jak Bogdan Suchodolski, Alfons Klafkowski, Wojciech Wasiutyński, Józef Maria Bocheński, Jan Stachniuk czy nawet (incydentalnie) Czesław Miłosz. Ta zdolność Jerzego Giedroycia do organizowania cudzych talentów ujawniała się w tym, iż potrafił przyciągnąć do współpracy wybijające się jednostki – często o odmiennych poglądach – i stworzyć ze swoich pism jedną z najbardziej intrygujących trybun młodego pokolenia, które dojrzewając w warunkach niepodległej Polski, w polityczną i twórczą dojrzałość wchodziły już po jej upadku.

Dlatego w historii intelektualnej „Buntu Młodych” i „Polityki” należy poszukiwać genealogii wielu zjawisk i działań z historii Polski po 1939 r. Badania przedwojennego dorobku środowiska „Buntu Młodych” nie należy traktować jedynie jako swoistego antraktu do historii „Kultury”, ale pewną rekonstrukcję przedwojennej formacji, która w różnym zakresie i często z wielkimi modyfikacjami odciskała swoje piętno na historii wojennej i powojennej.
Jerzy Giedroyc jako redaktor paryskiej „Kultury” w roku 1996. W latach 1931-1939 wydawał „Bunt Młodych” i „Politykę” – periodyki polskiego ruchu mocarstwowego. Fot. Ireneusz Sobieszczuk / Forum
Intelektualna historia „Buntu Młodych” i „Polityki” to w dużej mierze proces wypracowywania programu, który swój wyraz osiągnął w manifeście grupy pt. „Polska idea imperialna” z 1938 r. W toku niemal dekady istnienia pisma widoczna jest w wielu kwestiach ewolucja ideowa, modyfikacja założeń i retoryki ze względu na polityczną taktykę. Nie można o tym zapominać, czytając tezy „Polskiej idei imperialnej”, którą wielu autorów traktuje jako pewien doktrynalny kanon grupy. Powstał on w określonym kontekście i momentami odbiegał on założeń wyrażanych w piśmie. Stąd sama „Polska idea imperialna” bez konfrontacji z artykułami zamieszczonymi w „Polityce” może prowadzić do pewnych uproszczeń i powierzchownych wniosków.

W Biuletynie Związku Pracy Mocarstwowej (nr 6 z lipca 1928 r.) można odnaleźć następującą diagnozę ówczesnych czasów:

„Stare hasła, któremi żyło całe XIX stulecie, zrodzone przez rewolucję francuską straciły niemal wszelkie znaczenie. Coraz powszechniejszym stało się zrozumienie, że destrukcyjnym hasłom bolszewizmu, cynicznie i brutalnie oswobadzającym z wszelkich więzów zwierzę ludzkie, trzeba przeciwstawić coś równie potężnego, zdolnego okiełznać w imię wielkiej twórczej idei złe instynkty mas i ująć je w karby dyscypliny społecznej. W związku z procesem „przewartościowania wartości” następuje niemal powszechne przegrupowanie sił w obozach politycznych doby obecnej. Proces ten wywołuje z jednej strony ogromne rozdrobnienie społeczeństwa, które dzieli się na coraz większą ilość stronnictw, z drugiej strony wpływa na konsolidację i łączenie się ugrupowań. W Polsce, jak podobnie zresztą w niektórych innych krajach, coraz wyraźniej zarysowuje się podział społeczeństwa na dwa obozy: obóz, ujmujący każde zagadnienie z punktu widzenia interesu państwa, jako całości oraz dążący do takiego rozwiązania tych zagadnień, któreby w wyniku wzmacniało siłę obronną państwa Polski, posiadającej tak niedogodne granice i tak niebezpiecznych sąsiadów, oraz obóz, który pragnie reprezentować te, lub inne warstwy i stara się rozwiązać wszelkie zagadnienia w sposób zadośćczyniący egoistycznym dążeniom tych warstw.” 1

Pierwszy zjazd walny Związku Drużyn Ludowych Mocarstwowej Polski w Warszawie, Delegacja Związku na placu Piłsudskiego, przed złożeniem wieńca na Grobie Nieznanego Żołnierza (data nie podana). Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Słowa te, nakreślone z dużym prawdopodobieństwem przez Jerzego Giedroycia, znakomicie przedstawiają optykę początków jego działalności w ruchu mocarstwowym. Trudno o lepszą egzemplifikację postawy rewolucyjnego konserwatyzmu, w którym hasło potęgi państwa wpisane byłoby w kontekst krachu idei rewolucji francuskiej i nietzscheańskiego przewartościowania wartości. Wyraźnie widoczne jest charakterystyczne dla tego nurtu przesunięcie punktu ciężkości z momentu normatywnego na moment władzy (siły). Owo państwo winno zapobiec postępującej atomizacji społeczeństwa, nieodłącznie związanej z „buntem mas” i skojarzonej z nim mechanicznym etatyzmem. Dlatego na łamach „Buntu Młodych” unikano epatowania typowymi hasłami konserwatywnymi, a akcentowano wagę państwa, które dopiero będąc silne – dodajmy: silne również dzięki uwzględnieniu dynamiki społecznej – ma możliwość realnego działania.

W opozycji do starszego pokolenia zachowawców, którzy jawili się „młodym” jako „ludzie muzealni”, poszukiwano dróg wyjścia z politycznego, ale przede wszystkim społecznego impasu. Warto w tym miejscu przywołać artykuł Anatola Listowskiego, jednego z bardziej interesujących autorów „Buntu Młodych”, opublikowany na łamach „Czasu” w 1933 r.2 Publicysta twierdził w nim, że pojęcie ewolucji nie powinno być immanentną cechą myśli konserwatywnej, w analogii do świata przyrody, w którym rozwój odbywa się wielopłaszczyznowo i często skokowo, a przede wszystkim w kierunkach, które z góry trudno określić. Podobnie jak w perspektywie Rivarola, historia nie jest u Listowskiego obszarem realizacji określonego wzorca, ale przestrzenią twórczości. Warto przytoczyć cytat, który niewiele różni się od konserwatywnych wystąpień autorów weimarskich. Listowski pisał w duchu Nietzschego: „niestety nie możemy ograniczać się do poznawania, świat i życie jest tem co wytwarza się wciąż i przez nas samych, a wytwarzanie to tworzenie, a tworzenie opiera się w pierwszym rzędzie na pierwiastku woli. Myśl ewolucyjna nie podkreśla pierwiastka woli w budowaniu świata i życia”3. Konserwatystom zarzucał brak silnego kośćca i właściwej postawy życiowej, które to ich wady sprawiały, że konserwatyzm, choć młodych może nie odstraszał, to jednak też ich nie przyciągał4. Listowski konstatował, że zachowawca może myśleć rewolucyjnie i pozostać zachowawcą, chodzi o to, aby zaczął myśleć kategoriami jakościowymi, a nie ilościowymi5. Na konserwatywną inercję uskarżał się również Adolf Bocheński, pisząc do Mieczysława Pruszyńskiego:

Tak długo szukałem po prasie polskiej śladu pisarzy młodych, szlacheckich, odważnych… Tak długo znajdowałem samych odważnych radykałów lub nikczemnych konserwatystów, że wreszcie gdy widzę, że nasza banda ma szanse zrobienia w Polsce ruchu, czuję się w obowiązku pisać o tych wszystkich usterkach, które widzę. 6

W innym miejscu wspominał z kolei o potrzebie stworzenia „surogatu rewolucjonizmu” w celu obrony wartości cywilizacji7.

Axel Springer, Fiodor Dostojewski i Trzecia Rzesza

Jak rosyjscy biali emigranci budowali niemiecki narodowy socjalizm.

zobacz więcej
Zagadnienie rewolucyjnego konserwatyzmu nieodłącznie kojarzono z kwestią władzy. Stąd fundamentalnymi sferami stają się państwo i polityka zagraniczna. Edgar Julius Jung pisał wręcz, że właściwa polityka to polityka zagraniczna8. Podkreślanie prymatu aktywności zewnętrznej państwa i definiowanie innych obszarów działalności z jej punktu widzenia było tym, co łączyło „Bunt Młodych” z Action Française i rewolucyjnymi konserwatystami znad Renu. We wszystkich obszarach myślano w kategoriach mocarstwowych. Prognozowano, jak czynił to choćby Jung, nadejście nowego imperium, nowej Rzeszy, która wykraczałaby swoim znaczeniem poza granice narodowe i stawałaby się de facto dwudziestowiecznym Rzymem. Mocarstwowość w tamtym czasie nie była zatem niczym wyjątkowym. Jednak na gruncie polskim marzenia o imperium niekoniecznie wiązano z tradycjami rzymskimi, ale z myśleniem w kategoriach wielkoobszarowych (polska doktryna Monroe’a).

Podobnie było z pojęciem nacjonalizmu. Wielu ówczesnych konserwatystów podejmowało jego postulaty z większym bądź mniejszym zaangażowaniem. Niewątpliwie w przypadku konserwatyzmu polskiego ów nacjonalizm, wielokrotnie deklarowany na łamach „Buntu Młodych”, miał charakter powierzchowny i był wyrazem politycznej taktyki. Niemieccy i francuscy konserwatyści często bardziej urealniali swoje związki z ruchem nacjonalistycznym. Tropem naprowadzającym na wyjaśnienie tej różnicy są rozważania Aleksandra Trzaski-Chrząszczewskiego, dotyczące odmienności nacjonalizmu w państwach jednolitych i wielonarodowych. W tych pierwszych imperializm zorientowany jest na zewnątrz, w drugich zaś na nacje żyjące wewnątrz państwa9. Stąd polski nacjonalizm nie niósł w sobie potencjału imperialnego, mocarstwowcy nie widzieli zaś żadnej możliwości realizowania polityki narodowościowej, która służyłaby budowie imperium. W imię wielkości narodu (tą kategorią posługiwano się chętnie) wskazywano, że nacjonalizm nie tylko nie pozwala na wzmocnienie państwa, ale również na wytyczanie poważnych horyzontów w przestrzeni geopolitycznej.

Z pewnością publicyści omawianego w niniejszej pracy środowiska znali mniej lub bardziej twórczość autorów spod znaku rewolucji konserwatywnej. Action Française była ważnym, choć nie zawsze pozytywnym, punktem odniesienia. Jednak co ciekawe, mimo braku bezpośrednich refleksów w tekstach publikowanych na łamach „Buntu Młodych”i „Polityki” wątki niemieckie były dostrzegane. W liście Ksawerego Pruszyńskiego do Mieczysława Rettingera znajdujemy np. taki ślad:

jednocześnie przesyłam Panu „Das dritte Reich” i małą rzecz o Moellerze van den Brucku […]. Z jego twórczości najciekawsze są dla mnie czasy ostatnie. Ciekawy jest sam człowiek, ciekawą książką której nie posiadam „Preussianism und socjalizmus” [Oswalda Spenglera]. Chyba u Żejmisa.

[…] Wydały mi się ciekawe wywody potępiające II Reich, Reich wilhelmińsko-bismarkowski, ideologii „państwowej” mocy dla mocy i mocy przez moc, nieco podobne do dzisiejszych, równie mechaniczne i bezduszne, równie prowadzące do złamania. Byłoby dobrze, gdyby artykuł Pana mógł dać obraz tego światopoglądu. Po takiej „ideologii państwowej” przyjście podobnej „ideologii narodowej” jaką jest hitleryzm było koniecznością konsekwencji. Ale lepiej niech Pan to wszystko osądzi. 10
Adolf Bocheński (na zdjęciu) w liście do Mieczysława Pruszyńskiego pisał: „Tak długo szukałem po prasie polskiej śladu pisarzy młodych, szlacheckich, odważnych… Tak długo znajdowałem samych odważnych radykałów lub nikczemnych konserwatystów, że wreszcie gdy widzę, że nasza banda ma szanse zrobienia w Polsce ruchu, czuję się w obowiązku pisać o tych wszystkich usterkach, które widzę”. Fot. Common Wikimedia
Wszelkie szczegółowe i zrekonstruowane powyżej wątki programu w mniejszym bądź większym stopniu zakorzenione były w tradycji zachowawczej. Z uwagi na specyfikę czasów i wymogów konserwatywnego aktywizmu wprowadzono szereg modyfikacji, szczególnie w zakresie gospodarczym i społecznym. Podjęto analogiczny wysiłek, co w Republice Weimarskiej, aby ofensywnie opanować „bunt mas” i stworzyć ramy, w których oddolna dynamika społeczna mogłaby zyskać w swej istocie charakter rewolucyjno-organiczny, a nie rewolucyjno-nihilistyczny. Znakomitym przykładem tego sposobu myślenia jest niekojarzona z konserwatyzmem praca Ksawerego Pruszyńskiego „W czerwonej Hiszpanii”, w której autor pokazywał los kraju rozdartego wojną domową. Równowagę pomiędzy siłami reakcji a siłami rewolucji pisarz odnalazł w kraju Basków, w którym oddolna rewolucyjna inicjatywa tzw. warstw infrahistorycznych była kanalizowana przez katolicyzm, dzięki czemu nie osiągała destrukcyjnego wymiaru11.

Tym, co różniło środowisko „Buntu Młodych” i „Polityki” od rewolucyjno-konserwatywnej postawy Niemców i Francuzów, był nie tylko większy dystans do nacjonalizmu, ale również kwestia stosunku do normatywnej wartości chrześcijaństwa. Grupa Jerzego Giedroycia przestrzegała przed instrumentalizowaniem religii i wtłaczaniem jej w służbę racji stanu, wskazując na Action Française jako fatalny przykład takich praktyk12. Konserwatyści znad Renu nie postrzegali chrześcijaństwa w sposób jednolity. Z jednej strony można wskazać na zasadniczo areligijne stanowisko Ernsta Jüngera, z drugiej zaś na chrześcijańską perspektywę Edgara Juliusa Junga. „Bunt Młodych” i „Polityka” zajmowały natomiast pozycję bliższą polskiej tradycji konserwatywnej, aczkolwiek kojarzoną raczej z Michałem Bobrzyńskim niż prowidencjalizmem większości przedstawicieli starszego pokolenia „stańczyków”. To pewien paradoks, wpisany w losy namiestnika Galicji, który zrezygnował ze stanowiska po skrytykowaniu projektu reformy wyborczej przez Episkopat. Rezygnacja ta jednak nie miała wymiaru politycznego, tylko osobisty. Religia (chrześcijaństwo) była czynnikiem wyznaczającym moralne ograniczenie, ale o charakterze prywatnym, nie narzucała programu politycznego.
Dla środowiska „Buntu młodych” i „Polityki” ważnym, choć nie zawsze pozytywnym, punktem odniesienia była Action Française. Na zdjęciu: jej lider pisarz Charles Maurras, rok 1932 Fot. Keystone-France/Gamma-Keystone via Getty Images
W myśli środowiska „Buntu Młodych” z pewnością prawie nieobecny był wątek techniki, który silnie rezonował w myśli niemieckiej (Ernst Jünger, Oswald Spengler, a nawet Martin Heidegger). Tym samym postulat konserwatywnej mobilizacji nie nabierał tak radykalnego wyrazu, jak np. u Jüngera. Dostrzegano przede wszystkim ograniczone tego możliwości na gruncie polskim. Polska jako kraj zacofany, słabo uprzemysłowiony, nie posiadała warunków do przeprowadzenia „totalnej mobilizacji”. Recepcja myśli Keynesa autorstwa Kazimierza Studentowicza potwierdza, że dostrzegano dystans dzielący Rzeczpospolitą od krajów uprzemysłowionych, a w związku z tym dostosowywano do odmiennej sytuacji program społeczno-gospodarczy. Z czasem jednak coraz silniej akcentowano konieczność mobilizacji i spajania dostępnych środków, wzmacniających potencjał polityczny państwa. Najbardziej wyraźnym hasłem „mobilizacji” na łamach „Polityki” było żądanie „polskiego hitleryzmu” (gospodarczego). W jej imię porzucano dogmatyczne i typowo konserwatywno-liberalne pojmowanie prawa własności i przeformułowywano je w kontekście wydajności systemu społecznego.

Pod hasłem rewolty przeciwko mieszczańskiemu światu „starych” podnoszono „bunt młodych”. Taką postawą antymieszczańską wpisywano się w ducha epoki, charakterystycznego nie tylko dla młodych konserwatystów ówczesnej Europy. Z pewnością rewolucyjność „Buntu” była względnie umiarkowana na tle doświadczenia innych krajów, np. nie podzielano antysemityzmu Action Française. Rewolucja konserwatywna w wydaniu „Buntu Młodych” i „Polityki” stanowiła zjawisko specyficzne, zakorzenione w polskiej tradycji intelektualnej, ustrukturyzowane przez doświadczenie odzyskanego po latach niewoli niepodległego państwa. Odmiennie niż w Republice Weimarskiej polscy młodzi konserwatyści nie nieśli ze sobą doświadczenia klęski 1918 r., ale niewątpliwego sukcesu.

Maurras. Rzymianin dumny ze swej prowansalskości

Gdyby stał po stronie komunistów, żadne represje by go nie spotkały.

zobacz więcej
Jak wskazuje Mohler, rewolucjonizowanie konserwatyzmu nie stanowiło powszechnego zjawiska, na gruncie brytyjskim było niemal nieobecne13. Stanowiło proces, który należy opisywać raczej w kategoriach równoległości niż następstwa. Kluczowa była konstatacja, że dawna forma konserwatywna nie wystarczy i należy nadać polskiemu konserwatyzmowi bardziej nowoczesny kształt w celu zachowania już nie tylko określonego kanonu wartości, ale i elementarnej spójności wspólnoty. Z perspektywy konserwatywnej (tej rewolucyjnej) po okresie triumfu mieszczańskiego liberalizmu i w obliczu ekspansji socjalistycznej walki klas wspólnota nie tyle przybierała jakąś odmienną, mniej lub bardziej zindywidualizowaną formę, ile wchodziła w okres całkowitego roztrzaskania, zapowiadającego zupełną anarchię. Stąd pojęcia polityczności, władzy, państwa i racji stanu zyskiwały kluczowe znaczenie. W pierwszej połowie XX w. konserwatyści wyciągnęli ostateczne wnioski z nauk Juana Donoso Cortésa. Wspomniana powyżej praca Ksawerego Pruszyńskiego dotycząca wojny domowej w Hiszpanii była przestrogą przed rewolucyjnym zmiażdżeniem wspólnoty, torującym drogę rządom totalitarnym w eschatologicznej perspektywie ukazanej m.in. przez Mariana Zdziechowskiego. Wsłuchano się w wezwania „profesora Skargi”, jednak dostrzeżono również immanentną słabość jego stanowiska, jak i całej tradycji konserwatywnej. Zgodnie z tendencją nakreśloną przez Carla Schmitta restytuowano pojęcie polityczności jako „sprawy ludzkiej”, wynikającej z momentu upadku ludzkiej natury.

Obawa przed wykraczającą poza ramy polityczne katastrofą, a nie jej doświadczenie, powodowała, że ów „moment makiaweliczny” był wciąż jednak osłabiany tradycyjnie konserwatywnymi elementami doktryny. Dlatego też owa konserwatywna „rewolucyjność” nie objawiła przed 1939 r. swego bardziej radykalnego oblicza.

– Maciej Zakrzewski

Autor jest doktorem nauk politycznych, wykładowcą akademickim. Opublikował między innymi monografię „W obronie konstytucji. Myśl polityczna Henry’ego Saint Johna wicehrabiego Bolingbroke’a” (2012)


Zdjęcie autora – VOD TVP
Maciej Zakrzewski „Rewolucja konserwatywna – przypadek polski. Myśl polityczna środowiska »Buntu Młodych« i »Polityki« (1931–1939)”, Instytut Pamięci Narodowej, Ośrodek Myśli Politycznej, Kraków 2021
Przypisy:

1Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, Oddział w Krakowie 07/3210, t. 2 Artur Potocki, Biuletyn, nr 6, 28 VII 1928, mps, k. 17–18.
2Wydany następnie w odrębnej broszurze wraz z tekstem K. Grzybowskiego (A. Listowski, „Rewolucyjnie czy konserwatywnie ?” [w:] A. Listowski, K. Grzybowski, „Dwa głosy o konserwatyzmie i rewolucji”, Kraków 1933).
3Ibidem, s. 7.
4Ibidem, s. 6.
5Ibidem, s. 7.
6Archiwum Rodziny Bocheńskich, List Adolfa Bocheńskiego do Mieczysława Pruszyńskiego z 15 lutego 1933 r., mps.
7 Archiwum Rodziny Bocheńskich, List Adolfa Bocheńskiego do Mieczysława Pruszyńskiego z października 1933 r., mps.
8Edgar Julius Jung, „Władztwo miernot. Jego rozpad i zastąpienie przez Nowe Imperium”, tłum. W. Kunicki, Kraków 2019, s. 593.
9A. Trzaska-Chrząszczewski, „Od sejmowładztwa do dyktatury”, Warszawa 1930, s. 132–135.
10Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, Korespondencja Mieczysława Rettingera, sygn. 1477, List Ksawerego Pruszyńskiego do Mieczysława Rettingera z 17 stycznia [1935 r.], mps, k. 81.
11K. Pruszyński, „W czerwonej Hiszpanii”, Warszawa 1997, s. 341 i n.
12A. Bocheński, „Dlaczego »Pro Russia« jest pożyteczną dla państwa?”, „Bunt Młodych” 1933, nr 45, s. 4. Należy jednak odnotować późniejszą obronę AF przed krytyką ze strony pism katolickich („Głos Narodu”, „Mały Dziennik”), które z aplauzem przyjęły dekret rządowy o rozwiązaniu AF w lutym 1936 r. i przywoływały oceny AF jako skrajnie nacjonalistycznego, rasistowskiego i de facto antyreligijnego ruchu politycznego. Zob. Grabiec [Ksawery Pruszyński], Źle wyjaśniający teolog, „Czas”, 17 II 1936, s. 4; Inna legenda, „Czas”, 19 II 1936, s. 4.
13A. Mohler, „The Conservative Revolution in Germany”, Montana 2018, s. 212.

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy


Zdjęcie główne: Legia Mocarstwowa – paramilitarna organizacja związana z polskim ruchem mocarstwowym – świętuje pod Pomnikiem Grunwaldzkim w Krakowie w roku 1932. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Zobacz więcej
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Bankiet nad bankietami
Doprowadził do islamskiej rewolucji i obalenia szacha.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Cień nazizmu nad Niemcami
W służbie zagranicznej RFN trudno znaleźć kogoś bez rodzinnych korzeni nazistowskich, twierdzi prof. Musiał.
Historia wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kronikarz świetności Rzeczypospolitej. I jej destruktor
Gdy Szwedzi wysadzili w powietrze zamek w Sandomierzu, zginęło około 500 osób.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Burzliwa historia znanego jubilera. Kozioł ofiarny SB?
Pisano o szejku z Wrocławia... Po latach afera zaczęła sprawiać wrażenie prowokacji.
Historia wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Ucieczka ze Stalagu – opowieść Wigilijna 1944
Więźniarki szukały schronienia w niemieckim kościele… To był błąd.