Cywilizacja

Orgazm mózgu, który wywołują dźwięki

ASMR. Czy to wpływa na podświadomość? Czy uzależnia, jak każda inna przyjemność? Dlaczego twój lekarz nic o tym nie wie? Dlaczego coraz częściej w materiałach np. o gotowaniu czy jedzeniu doradza się nam w opisie, byśmy „koniecznie oglądali z dźwiękiem”, choć nie pada tam ani jedno słowo? Czy to działa na wszystkich?

Jeśli nie wiesz, co to jest ASMR, nie masz dziś szans zrobić karierę jako youtuber czy tiktoker i w ogóle jesteś nietrendy (żeby nie powiedzieć „nie halo”). Jeśli nie wiesz, co to, być może nieświadomie poddajesz się „masażowi mózgu”, oglądając – a zwłaszcza słuchając – materiałów oferowanych przez specjalistów „od śpiewu i mas”.

15 milionów filmików „ASMR” na YT nie może się mylić, bo tu decydują kliknięcia, a te idą w miliony polubień, a zatem miliony z reklam. Kto pozna tajemnice komercyjnego stosowania ASMR, ten może owe miliony zarobić. Nie jest to proste, bo pod względem wrażliwości na różne bodźce bywamy bardzo rozmaici. Pod względem ciekawości i surfowania po sieci w poszukiwaniu kolejnych wrażeń jesteśmy jednak dość podobni.

Kiedy mówią po polsku, wpadam w ekstazę…

Zacznę może od cytatu, który połechce naszą narodową próżność, a jednocześnie pozwoli pojąć na przykładzie, o co w ASMR chodzi. Henry Miller na stronach pierwszego tomu autobiograficznej trylogii „The Rosy Crucifixion”, wydanego pod tytułem „Sexus” z 1949 roku, wyznaje: „U Polaków lubię jedno – ich język. Kiedy inteligentni ludzie mówią po polsku, wpadam w ekstazę. Jego brzmienie wywołuje we mnie dziwne obrazy, w których tle zawsze jest murawa z pięknej ostrej trawy i buszujące w niej szerszenie i węże. (...) Nigdy nie rozumiałem, o czym mówią, ale odnosiłem wrażenie, jakby mordowali kogoś w elegancki sposób”.

Nie próbując tu robić daleko idących porównań wspomnę jedynie, że gdy moja mama wyjechała z rodzinnego Przemyśla na studia matematyczne, to według jej własnych słów bywała proszona przez kolegów o długie opowieści. Nie tylko z powodu tego, co miała do opowiedzenia, a raczej ze względu na to, jak ze śpiewnym wschodnim akcentem mówiła po polsku. Melodia tej mowy była tu co najmniej równie ważna, co treść, bo dostarczała wrażeń czasem aż nadto przyjemnych.

Zawód: youtuber

Aż 15 mln zł wypłaciła im w 2017 roku największa w Europie agencja reprezentująca internetowych twórców wideo. To bożyszcza i autorytety polskich nastolatków. Ich profesja dla młodzieży staje się pracą marzeń.

zobacz więcej
Oczywiście polski nie jest tu szczególny. Niektórym biegają ciarki po plecach na dźwięk francuskiego, innym – hiszpańskiego czy włoskiego. Znajdą się zapewne i tacy, którym to przyjemne doświadczenie gwarantuje ki-suahili, zwłaszcza przyklejone do przyjemnego, wakacyjnego obrazu. A to tylko jeden aspekt źródeł „euforii niskiego stopnia”. Czasem – choćby w trywialnej reklamie smażonego kurczaka w kubełku globalnej marki – wystarczy komunikat wyszeptany, a nie wypowiedziany. Czy wreszcie brzmienie „Queen’s English”, angielszczyzny, którą jeszcze pół wieku temu powszechnie mówiła angielska arystokracja, a dziś już niemal nikt (na to wrażliwe bywają zwłaszcza Amerykanki).

Rzecz nie opiera się jednak wyłącznie na brzmieniu słów czy akcencie. Chodzi o rozmaite, czasem dziwaczne wrażenia dźwiękowo-wizualne, zatem „ciary” mogą powstać dzięki stymulacji za pomocą filmiku, na którym śliczna Koreanka pod pseudonimem „Hamzy ASMR” najpierw gotuje. Szurając klapkami po terakocie, opłukując garnki, myjąc i obierając warzywa, siekając, smażąc, aż w woku bulgocze, otwierając w międzyczasie puszki z napojami (ależ to jest dźwięk! – wie każdy uzależniony od reklamy napojów z colą, nieprawdaż?). Po czym zjada potrawę ze smakiem, po azjatycku, czyli mlaskając i siorbiąc. Objada się monstrualnie, dosłownie napychając sobie usta, wdzięcznie przy tym manewrując drewnianą łyżką i pałeczkami. 3,5 miliona fanów na FB!

Odgłosy jej uczty nie są po prostu nagrywane przez mikrofon kamery. Pewne dźwięki są w całości dodane podczas montażu, inne „podbite”. Kręcone z kilku kamer obrazy, choć wydają się bardzo naturalne (dziewczę na ogół jest w piżamie czy dresie i bez wyraźnego makijażu), są precyzyjnie wyreżyserowane. Nie, nie podaje się w tych filmikach przepisów czy nazw dodawanych składników. Nie chodzi tu bowiem o to, by nauczyć się gotować z kolejnym – tym razem bardzo młodym i dość samozwańczym – mistrzem patelni. Chodzi o to, aby widz lepiej się poczuł.

Dźwięki, które budzą rozkoszne ciarki

Moda na ASMR pojawiła się, czy raczej wybuchła już w 2016 roku. Nazwę zjawiska po raz pierwszy podano sześć lat wcześniej. W grudniu 2020 doczekało się ono pierwszego – według mojej wiedzy – podsumowania już dość licznych prac naukowych badających tę „samoistną odpowiedź meridianów czuciowych” (ang. autonomous sensory meridian response - ASMR), niestety na małych grupach ludzi.
W filmach ASMR nie ma pornografii, co najwyżej food-porn – upiększona prezentacja gotowania lub jedzenia. Na zdjęciu plakat Dublin Food Porn Festival 2016 dla amatorskich fotografów kulinarnych. Fot. Artur Widak/NurPhoto via Getty Images
Efekt końcowy tej stymulacji – odczuwalny przez wielu, choć nie wszystkich z nas – bywa też określany mianem „orgazmu mózgu”. W prezentowanych materiałach oznaczanych jako ASMR (na kanale YT przez ostatnie 5 lat pojawiło się co najmniej kilkanaście milionów filmów sygnowanych w ten sposób i pewnie drugie tyle nieoznaczonych) nie ma jednak śladów erotyki, czy tym bardziej pornografii. No, może poza food-pornem, aczkolwiek naturalnym (bez polepszaczy i tricków typu liście kruchej sałaty z barwionej parafiny, chemiczne piany na napojach musujących, czy krem do golenia zamiast bitej śmietany, które mamią nas w telewizyjnych reklamach żywności). Często też prezentowanym w naturze. Las czy łączka, pobliskie źródełko szemra i pluszcze, owady brzęczą, ale nienachalnie, bo to z kolei budzi w nas często lęki, koniki polne cykają itp. – patrz np. „Menwiththepot”.

Meridian (chin. 经络) to pojęcie pozanaukowe, pochodzące z medycyny chińskiej i jako takie – nie mające zastosowania w medycynie opartej na faktach. Opisuje się nim pozorną linię łączącą punkty akupunkturowe, a odnoszącą się ponoć do drogi (kanału), którą przemieszcza się w ciele równie nienaukowa energia „qi”. Z mojego punktu widzenia nie ma zatem o czym mówić, dopóki nauka nie wyjaśni tego pojęciami opisującymi zjawiska, które w organizmie ludzkim daje się wykazać i badać eksperymentalnie.

ASMR jako taka (jak zwał, tak zwał) jednak nie jest pseudonaukowa o tyle, o ile są ludzie, którzy to uczucie mrowienia, zwykle zaczynające się na skórze głowy i przesuwające w dół karku i górnej części kręgosłupa, odczuwają. I o ile daje się współczesnymi metodami psychologii i neuronauk (od EEG po tomografię funkcjonalną) ową przyjemną formę parestezji au rebours badać. Mrowienie bowiem, drętwienie, odczucie „przebiegającego prądu”, dreszczy albo skurczu w żołądku wywołane zjawiskami lękowymi czy schorzeniami obwodowego lub ośrodkowego układu nerwowego, które nazywamy parestezją lub czuciem opacznym, do przyjemnych odczuć nie należą.

Z kolei mizofonia to niechęć do dźwięków takich jak żucie, kaszel czy głośny oddech. Chociaż mizofonia i ASMR wydają się leżeć na przeciwległych końcach spektrum, przeprowadzane badania wykazały, że osoby zdolne do ASMR uzyskały wyższe wyniki w kwestionariuszu mierzącym mizofonię, niż osoby z grupy kontrolnej. Zdarza się jednak, że jak pod wpływem dźwięku ostrza po szkle czy kamieniu, różnych pingów i klaksonów aż nas przechodzą ciarki „lękowe” i okropne, a skórę oblewa zimny pot, tak pod wpływem dźwięku siekania jedzenia na desce do krojenia, połączonego ze sfilmowanymi umiejętnościami krojącego, mrowi nas przyjemnie, ręce nam się ocieplają zamiast drętwieć i tracić krążenie, a w żołądku odczuwamy raczej apetyt niż nerwowy ścisk.

Nasz mózg. Niedoszacowany czy u kresu możliwości?

Nie dajemy rady przyswajać więcej informacji – twierdzi filozof Byung-Chul Ha.

zobacz więcej
Przyjemne ciarki po plecach mogą być zatem wywoływane przez dźwięki siorbania i/lub chrupania – tak to działa często u Azjatów, ale nie tylko – siekania i innych odgłosów z kuchni, np. bulgotania płynów czy iskrzenia ognia na palenisku. Co kojarzy się z jedzeniem, bywa źródłem pierwotnej bardzo przyjemności, takim, jak głaskanie się po brzuchu.

Wszystko zaś, choć tak różne, dzieje się na drodze: receptory (uszy, oczy) – mózg – efektory (skóra). Dlaczego zatem bywa tak odmiennie?

Więc chodź, pomaluj mój świat

Samo zjawisko najbardziej przypomina tzw. dreszcze muzyczne lub estetyczne (frisson), czyli „ciary po plecach” podczas słuchania szczytowych momentów w muzyce. Neuroobrazowanie na małej próbce uczestników zdolnych do ASMR (10 osób) wykazało, że ASMR i frisson przejawiają się podobnymi neurofunkcjonalnymi wzorcami aktywacji mózgu w obszarach nagrody i emocji. Jednak osoby z ASMR miały zwiększoną aktywację obszaru związanego z poznaniem społecznym, zachowaniami społecznymi (np. uwodzeniem) i samoświadomością, podczas gdy osoby z frisson miały zmniejszoną aktywację tego obszaru.

Możemy tu mieć także do czynienia – według nauki – z pewnym szczególnym rodzajem synestezji, dokładnie słuchowo-dotykowej. Cóż to takiego? Najczęstsza synestezja (ponad połowa zarejestrowanych przypadków osób przejawiających to zjawisko neurologiczne, nieuważane za patologię, raczej za szczególny talent) to tzw. kolorowe grafemy. Osoby nią obdarzone postrzegają litery czy cyfry na kolorowo. Niemalże jak z „Akademii Pana Kleksa”. Osobiście znam kogoś, kto tak kolorowo widzi nuty i bynajmniej nie dlatego, że w toku nauki muzyki zastosowano w jego edukacji jakąś „kolorową” mnemotechnikę.

Tego typu wzrokowe synestezje powodują, że „kolorowo” lub w określonym kształcie lub układzie przestrzennym odbieramy muzykę czy inne dźwięki, dni tygodnia albo miesiące roku, a nawet ludzkie osobowości. A zatem synestazja to mimowolne i automatyczne, zrównoważone powiązanie percepcyjne dwóch lub więcej zmysłów. Uważa się, że ów specyficzny neurotalent w różnym stopniu przejawia ok. 5 proc. z nas, a jego form wylicza się ponad 150. Choć ciężko to wiarygodnie ocenić, bo percepcja jest subiektywna, a można żyć z synestezją i nie zauważyć tego – nie zdać sobie sprawy, że doświadczamy czegoś nietypowego. Wśród owych form jest i taka, gdzie dźwięki powodują wrażenia dotykowe. To się dzieje na poziomie mózgu, tam, gdzie informacje płynące z receptorów są kojarzone.
„Akademia Pana Kleksa” przypomniała mi się w tym miejscu nie bez kozery – bo zaczytywanie się w poezji, zresztą podobnie jak substancje halucynogenne, indukuje synestazję, która ma częściowo podłoże genetyczne i wiąże się z nadpobudliwością układu serotoninergicznego. Serotonina zaś, wiadomo – hormon przyjemności. Na ile zależy to od nas, a na ile od samej natury stymulacji? Czy mamy czego szukać w „filmikach ASMR”, jeśli trapią nas stres, depresja czy bezsenność? To zależy. Osobom zdolnym do ASMR przypisano określone cechy osobowości. U 290 osób deklarujących wrażliwość na stymulację ASMR i 290 dopasowanych osób kontrolnych przeprowadzono badanie oceniające pięcioczynnikowy model osobowości (w skrócie PMO), a obejmujący: neurotyczność, ekstrawersję, otwartość na doświadczenia, ugodowość i sumienność. Doświadczenie wykazało, że pierwsza z tych kohort uzyskała znacznie wyższe wyniki w otwartości na doświadczenia i neurotyzmie oraz znacznie niższe w sumienności, ekstrawersji i ugodowości.

Osoby zdolne do ASMR badano także za pomocą testów Toronto Mindfulness Scale (to pierwszy kwestionariusz do pomiaru stopnia mindfulness – uważności, czyli koncentrowania uwagi na wewnętrznych i zewnętrznych bodźcach występujących w danej chwili, procesu dziś na obrzeżach naukowej psychologii, jeszcze popularniejszego terapeutycznie niż ASMR). Skala ta ma na celu uchwycenie dwóch kluczowych elementów uważności: samoregulacji uwagi i niezaangażowanej świadomości, charakteryzującej się ciekawością, akceptacją i otwartością na doświadczenie. W jedynym przeprowadzonym rygorystycznie badaniu osoby ASMR-pozytywne uzyskały znacznie wyższe wyniki w tej skali, niż osoby z grupy kontrolnej. Co sugeruje, że ci pierwsi są bardziej uważni niż ci, którzy nie doświadczają ASMR. Są jednak badania wskazujące, że właśnie poddanie się „czarowi ASMR” ogranicza skupienie na zadaniu, zatem lepiej mu ulegać przed snem, niż przed „zadaniami bojowymi”. Typowe wyzwalacze tego przedziwnego odczucia to obserwowanie kogoś szepczącego, angażowanie się w powtarzalne rytmiczne ruchy i eksplorowanie obiektu. Niektórzy autorzy na podstawie swych badań sugerują, że ASMR może przejściowo łagodzić objawy depresji, stresu i przewlekłego bólu w sposób podobny do medytacji mindfulness, stosowanej coraz powszechniej w psychoterapii.

Sprzedaż szeptana. Dosłownie

Nawet, jeśli to pomaga jedynie niektórym, ASMR to największy dziś trend w mediach społecznościowych, przyrastający rok do roku nawet o 200 proc. Choć nadal bardzo często pytaniem dotyczącym ASMR wyszukiwanym w Google jest „Co to jest ASMR?”. Na YT grube miliony subskrybentów mają kanały słynnych „ASMRtistów” i „ASMRtistek”, jak Bob Ross, który głośniej i bardzo przyjemnie dla ucha miesza na palecie i nakłada na płótno farby, niż równie przyjemnie i usypiająco opowiada miękkim głosem o tworzonym przez siebie obrazie. Aż trudno uwierzyć, że wyciągnięte do internetu filmiki zostały nagrane… ponad 30 lat temu! To telewizyjne show „Joy of Painting” z lat 1983-1994. Dziś kanał YT tworzą, szepcząc zgodnie z ASMR, amatorzy malarstwa, głoszący hasło „Keeping The Bob Ross Dream Alive”.
Bob Ross w swoim studio. Fot. Acey Harper/Getty Images
Dziecinnym głosem szepcze też pionierka w tej branży Heather Feather w materiale, który doczekał się już 2,5 mln odtworzeń, a ma za zadanie usypiać. Dla niej ASMR to niesamowite wrażenia, podobne tym, gdy ktoś bawi się jej włosami, czy „pisze” delikatnie palcami po plecach. Z kolei youtuberka ASMR GentleWhispering swoim szeptem doprowadzonym do perfekcji, niewątpliwie także w sposób syntetyczny, sprzedaje taką sobie biżuterię. Wynik: 2,5 mln subskrybentów!

Biżuteria to jedno, ale realnym liderem w marketingu wspieranym przez ASMR w mediach społecznościowych są produkty kosmetyczne. Autorki wszelkiej maści samouczków internetowych, wyznaczające trendy w makijażu, sięgnęły po specyficzne, kojące i jeszcze podbite w nagraniach dźwięki przesuwania pędzla do makijażu po skórze, czy efekty delikatnego stukania idealnie wypielęgnowanymi i upiększonymi paznokciami.

Z innej beczki: czy odmówilibyśmy słodyczy zareklamowanych z wykorzystaniem ASMR tak, że wywołują „mrowienie jedwabiście gładkiej przyjemności”, odczuwane przez konsumentów podczas ich jedzenia? Chińczycy w 2015 roku byli namawiani do czekolady Dove tak właśnie skonstruowanym spotem. Trendem biznesowym widocznym na YT jest też tworzenie czy rebranding marki w oparciu o ASMR. Trochę na zasadzie: „wszystko jedno co, byle działało”, bo jednak szept na temat kowalstwa, choćby i artystycznego, brzmi jednak groteskowo.

Mimo skupienia się na kosmetykach, biżuterii i jedzeniu, treści ASMR interesują po równo kobiety i mężczyzn, aczkolwiek chętniej poszukują ich młodsi odbiorcy, do 30 roku życia. Uwagę większości z nich przyciągają również treści związane z urodą i fitnessem. Być może mniej oczywisty jest fakt, że skłaniają się oni również w większości ku produktom nowych technologii i grom. Osoby zainteresowane ASMR w internecie ponad dwukrotnie częściej trafiają na rynek produktów technicznych, takich jak laptopy, telefony komórkowe i konsole do gier. Na YouTube istnieją także kanały gier ASMR – swoistego antidotum na szybkie gry wideo. Intensywność ASMR zależy od różnych cech bodźców. Najskuteczniejsze wyzwalacze trwają od 1 do 5 minut, są oglądane w przyjemnym otoczeniu, zawierają przedmiot postrzegany jako realistyczny i wymagają starannej eksploracji obiektu. Wyzwalacze dźwiękowe o niskim tonie okazują się bardziej niezawodne w wywoływaniu ASMR niż bodźce wizualne.

Jaś i Małgosia w chatce Baby Jagi 2.0. Co dzieci oglądają w sieci?

Na „polskich” kanałach na YouTube Kids pojawiają się wideo z nieoznaczonymi reklamami słodyczy globalnych koncernów.

zobacz więcej
Kwestionariusz internetowy wśród osób zdolnych do ASMR wykazał, że dla 80 proc. uczestników zjawisko ma pozytywny wpływ na nastrój. Wśród tych z nich, którzy w opartej o samoocenę skali depresji Becka uzyskali wartości średnie lub wysokie, 69 proc. zgłosiło, że stosowanie ASMR łagodzi im objawy depresji. Wśród respondentów z przewlekłym bólem 42 proc. stwierdziło, że ASMR im pomaga, a zmniejszenie objawów bólowych było statystycznie istotne, zaś efekt uśmierzania bólu utrzymywał się przez 3 godziny po ASMR. Obserwacje wskazują, że ASMR może nie tylko wywoływać subiektywne emocje pozytywne, ale także obiektywne reakcje fizjologiczne: zmniejsza częstotliwość rytmu serca (tętno) i zwiększa przewodnictwo skóry (miernik stosowany do pomiaru pobudzenia emocjonalnego).

Wśród uczonych zajmujących się tematem trwa spór, na ile ASMR wywołuje efekt… placebo. Jeden rabin mówi tak, a drugi tak – i wszyscy mają zrobione jakieś eksperymenty, aczkolwiek nadal nieliczne i na nielicznych grupach. Mamy zatem do czynienia z anegdotycznymi korzyściami w kwestii lęku, bezsenności, a zwłaszcza obiecujące są uśmierzenie bólu i poprawa nastroju. Jednak bez dalszych badań w warunkach klinicznych i laboratoryjnych, ASMR nie można uznać za opcję terapeutyczną.

Niezależnie od tego, jak dokładnie działa ASMR, wyraźnie reaguje na to ogromna, zaangażowana i rosnąca publiczność. Z „orgazmem mózgowym” może być jednak tak, jak z tym prawdziwym. 100 lat temu nie umieliśmy tego wszyscy nazwać, a teraz mamy ładny, taki chińsko-amerykański, pseudonaukowo-naukowy skrót brzmiący nieźle i robiący karierę. Efekty dźwiękowe czy wizualne, wywołujące przyjemne mrowienie na karku i skórze głowy, znane były już pierwszym radiowcom, a wcześniej kompozytorom i wykonawcom muzyki od czasów starożytnych, czy wreszcie szamanom neolitu.

– Magdalena Kawalec-Segond

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy



Źródła:


https://www.thinkwithgoogle.com/consumer-insights/consumer-trends/asmr-videos-youtube-trend/

https://www.ccjm.org/content/87/12/751.long

Zdjęcie główne: Stymulacja dźwiękami bywa nazywana „orgazmu mózgu”, choć w filmach ASMR nie ma erotyki. Na zdjęciu plakat szwedzkiego filmu porno z 1970 r. „Karlekens alla sprak' (All Together Now). Fot. Movie Poster Image Art/Getty Images
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.