Cywilizacja

Wolność od rosyjskiego gazu

Pod koniec lata zostanie otwarty kolejny gazociąg. Tym razem z ze Słowacji do Polski. Na pozór niewielki odcinek (61,3 km po stronie polskiej i 106 km po stronie słowackiej), połączy nas z… Morzem Śródziemnym. A to da dostęp do złóż izraelskich i egipskich.

– To chyba pierwszy w historii nowożytnej gospodarki przypadek, gdy kraj chcąc ukarać sąsiadów, sam na siebie nałożył sankcje ekonomiczne – w ironiczny sposób komentuje zablokowanie dostaw gazu do Polski i Litwy przez Gazprom ekonomista prof. Robert Ciborowski.

W tym prześmiewczym tonie jest jednak stuprocentowa racja. Oba kraje właśnie uniezależniły się od rosyjskich paliw. Warszawa miała co prawda kontrakt z Moskwą podpisany do końca 2022 r. Ale dzięki decyzji Putina o pół roku wcześniej umowa przestała obowiązywać. – Gazprombank chciał płatności w rublach. Teraz nie zobaczy ich nawet w eurogąbkach (waluta funkcjonująca w nieistniejącej już Naszej Klasie) – dodaje Ciborowski.

Tu spina się system

Rozpoczyna się majówka 2022. Na ulicach Jauniūnai pojawili się wszyscy mieszkańcy. Dokładnie 185 osób. Takiej uroczystości i takich osobowości w tej maleńkiej litewskiej wsi nie było jeszcze nigdy. I nigdy prawdopodobnie już nie będzie. Przyjechali tu prezydenci Polski, Litwy i Łotwy, unijna komisarz ds. energii oraz pełnomocnik polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Świętowali otwarcie gazociągu Polska – Litwa (GIPL).

Bo właśnie w Jauniūnai powstała tłocznia i to tutaj spina się system rurociągów łączący odległą Finlandię poprzez kraje bałtyckie, Polskę z resztą Europy. Ukończenie GIPL to historyczny moment, gdyż gazociąg może działać w dwie strony. W przypadku braku gazu na Litwie, strona polska przybędzie natychmiast z pomocą, a gdy niebieskiego paliwa zabraknie nam to w sukurs mogą nam przyjść wszystkie kraje północy.

Co w praktyce daje nam wybudowany właśnie GIPL?

Unia energetyczna

– Tym razem Polak nie jest mądry po szkodzie, i razem z Litwą i Komisją Europejską okazaliśmy się mądrzy przed szkodą – to słowa prezydenta Andrzeja Dudy z Jauniūnai. Tę myśl rozszerza w rozmowie z Tygodnikiem TVP Mateusz Pielka, ekspert Instytutu Jagiellońskiego. Tłumaczy, że podjęcie decyzji o budowie tak drogiej infrastruktury jaką są gazociągi to ustalenia na styku najwyższych szczebli politycznych i biznesowych, a sam proces realizacji trwa wiele lat.

Żeby uzmysłowić, jak potężne jest to przedsięwzięcie wystarczy wspomnieć, że budowa 1 km gazociągu kosztowała ponad 1 mln euro. Łącznie wyszło ponad 558 mln euro, z czego dofinansowanie unijne wyniosło ok. 290 mln. Operacją po stronie polskiej zajął się Gaz-System, po litewskiej Amber Grid.

Podpisanie umowy odbyło się 7 lat temu w Brukseli, a ówczesny szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker mówił, że jest to projekt o wspólnotowym znaczeniu i nazywał ją inwestycją w unię energetyczną. Nic dziwnego. Przepustowość interkonektora na kierunku z Polski na Litwę wyniesie 2,4 mld m sześc. na rok. A to niemal roczne zapotrzebowanie Litwy na gaz.

I pierwotnie to my mieliśmy eksportować gaz na Litwę i uniezależnić północ UE od dostaw z Rosji. W trakcie prac priorytety się zmieniały. Okazało się m.in., że rozbudowywana elektrownia w Ostrołęce nie będzie zasilana węglem. Pojawił się pomysł, by podłączyć ją do GIPL-u i używać litewskiego gazu. Gdy rozmawialiśmy z Iwoną Dominiak, rzeczniczką prasową Gaz-Systemu, potwierdziła nam, że ze strony operatora nie ma żadnych przeszkód i są gotowi do dostarczania gazu kurpiowskiej elektrowni.
Gazowy interkonektor Polska-Litwa w Jauniūnai. Fot. PAP/Marcin Obara
Problem w tym, że przy dzisiejszych cenach gazu może okazać się to również nieopłacalne. Poprosiliśmy trzech niezależnych ekspertów związanych z branżą, by wyliczyli nam zasadność takich działań.

– Gdy Komisja ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych pod koniec 2020 r. planowała takie rozwiązanie, było to uzasadnione ekonomicznie. Koszt podłączenia gazociągu do elektrowni również nie był wysoki, więc to zrobiono. Jednak przy dzisiejszych cenach to za drogie i do produkcji energii będzie trzeba po prostu dokładać – usłyszeliśmy.

Ale nawet brak tak wielkiego klienta jakim byłaby elektrownia nie zmienia kierunku dostaw. Teren północno-wschodniej Polski jest jednym z najgorzej zgazyfikowanych nie tylko w Polsce ale również w całej Unii Europejskiej. Jeszcze kilka lat temu wynosił on ok. 20 proc. Znajdują się tu kilkudziesięciotysięczne miejscowości bez dostępu do stałej infrastruktury gazowej. GIPL przebiega od przygranicznego powiatu sejneńskiego poprzez grajewski aż do siemiatyckiego i łosickiego. Czyli przez tereny najbardziej zainteresowane zgazyfikowaniem.

Poza stałym dostępem do gazu, Gaz-System oferuje również samorządom żywą gotówkę. Wszędzie tam, gdzie powstaną zespoły zaporowo-przyłączeniowe (jest ich 6) do miejskiej kasy trafiać będzie corocznie 2 proc. wartości odcinka gazociągu zlokalizowanego na terenie gminy. W przypadku Czyżewa, miejscowości liczącej niecałe 3 tys. mieszkańców, będzie to kilkaset tysięcy złotych.

Przez Słowację do Egiptu

GIPL nie jest jedynym przedsięwzięciem uniezależniającym tę część świata od Rosji.

– Pod koniec lata otworzymy kolejny gazociąg. Tym razem łączący Polskę ze Słowacją – chwali się Dominiak. – Po naszej stronie prace są już zakończone, czekamy tylko na naszego słowackiego partnera.

O tej inwestycji w mediach głównego nurtu niemal nie było słychać. A ona może całkowicie odmienić oblicze polskiego gazownictwa. Ten na pozór niewielki odcinek (61,3 km po stronie polskiej i 106 km po stronie słowackiej), łączy nas bowiem z… Morzem Śródziemnym.

– Kiedy gazociąg będzie gotowy, będzie możliwe fizyczne dostarczenie surowca poprzez Grecję, Rumunię, Węgry i Słowację do Polski – tłumaczy pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. – Na Morzu Śródziemnym jest dużo gazu. To są złoża izraelskie, egipskie. To kilka gazoportów wykorzystywanych w niewielkim stopniu na tureckie potrzeby.

To także krok w stronę uniezależnienia Ukrainy. Veľké Kapušany, słowacka miejscowość gdzie zakończy się nasz projekt, połączy się z rurą biegnącą do naszego wschodniego sąsiada.

Przez agresję Rosji na Ukrainę, wraca także pomysł budowy Stork II, czyli kolejnego połączenia nas z Czechami. Inwestycja planowana była już 6 lat temu, jednak poprzedni rząd Czech widział w nim jedynie model eksportu rosyjskiego gazu z Nord Stream II do Polski i nie chciał budowy interkonektora dwukierunkowego. To z kolei nie interesowało strony polskiej, bo nie po to tworzymy Baltic Pipe, by znowu wspierać Gazprom.

Teraz sytuacja geopolityczna jest zupełnie inna. Inny jest też rząd w Pradze. – Federacja Rosyjska zaostrza sytuację i łamie obowiązujące traktaty. To kolejny dowód na to, że musimy stopniowo pozbywać się uzależnienia od rosyjskich paliw kopalnych – napisał premier Petr Fiala na Twitterze w odpowiedzi na zakręcenie kurka dla Polski i Litwy przez Moskwę.

Czechy aż 90 proc. swojego gazu pozyskują właśnie z Federacji Rosyjskiej i pod tym względem są w jednej z najgorszych sytuacji w całej UE. Pytana przez nas Dominiak nie chciała jednoznacznie odpowiedzieć, czy ten kierunek będzie kolejną inwestycją Gaz-Systemu, jednak przyznała, że zainteresowanie obu stron jest duże.

Polska kończy własny Nord Stream

Ponad milion euro za kilometr rury – tyle kosztuje gazociąg Polska-Litwa. Może on uratować elektrownię w Ostrołęce.

zobacz więcej
Zarobić jako pośrednik

– Polska staje się prawdziwym hubem gazowym w Europie i następuje to w momencie, kiedy jest to niezwykle potrzebne. Polska odgrywa i będzie odgrywać bardzo istotną rolę w dywersyfikacji dostaw gazu do Europy – mówił bez ogródek kilka dni temu w polskim Senacie wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Słowak Maroš Šefčovič.

To oczywiście bardzo budujące słowa, tylko co oznaczają w praktyce i – pytanie kluczowe – czy da się na tym zarobić? Bo do tej pory rolę pośrednika dla Unii Europejskiej stanowiły Niemcy. Robiły wszystko, by uznać gaz za paliwo ekologiczne, jednocześnie eliminując swoją największą konkurencję w postaci węgla i atomu. W dużej mierze im się to udało. Nord Stream I spowodował bezpośrednie dostawy z Rosji z pominięciem Europy Środkowej i Wschodniej. Nord Stream II miał być dopełnieniem niewyobrażalnego biznesu.

– Sztuką nie jest sprzedać drogo, tylko kupić tanio – przekonuje Pielka. – Jeżeli Berlin miał wynegocjowane z Gazpromem olbrzymie zniżki na surowiec, a sprzedawał je po cenach rynkowych, to mógł zarabiać krocie.

W przypadku Polski taka sytuacja nie będzie miała miejsce. Warszawa kupować będzie gaz ze złóż norweskich, o wiele droższy od rosyjskich. Nie będziemy więc posiadać przewagi w postaci cen dumpingowych. A, jak dodaje Pielka, będąc tego typu pośrednikiem nie jesteśmy w stanie narzucić dużej marży kolejnym odbiorcom.

Sprzedażą i zarabianiem pieniędzy na gazie zajmuje się w Polsce PGNiG. Zapytaliśmy więc o to, co ewentualne bycie hubem gazowym może oznaczać dla firmy.

– Wzrost liczby kontraktów i kontrahentów, który będzie miarą wielkości potencjalnego hubu, sprzyja większemu zainteresowaniu dostawców, co przekłada się m.in. na zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju, jak też potencjalnie może skłaniać regionalnych operatorów do rozbudowy swojej infrastruktury. To z kolei przyspiesza integrację rynku i powoduje wzrost dywersyfikacji kierunków dostaw gazu w regionach, które do tej pory nie widziały takiej możliwości. Dla PGNiG będzie to na pewno okazja do nawiązania zarówno nowych kontraktów zakupowych i sprzedażowych, wejścia PGNiG na inne rynki Europy Środkowo-Wschodniej i dywersyfikację geograficzną działalności – tłumaczy dział prasowy.

Gazoport gazoportowi nierówny

Skoro przy PGNiG już jesteśmy, to warto również sprawdzić twarde dane dotyczące zużycia gazu przez Polaków. Z roku na rok jego konsumpcja rośnie. Rośnie więc także import. W 2021 r. sprowadziliśmy ponad 16 mld m sześc. w porównaniu do ponad 14 mld m sześc. w 2020 r. ODWIEDŹ I POLUB NAS Ale posiadamy także własne zasoby. PGNiG zwiększyło wydobycie. W ubiegłym roku było to 5,39 mld m sześc. gazu, a w 2020 – 4,52 mld m sześc. Co ciekawe posiadamy także złoża zagraniczne. PGNiG Upstream Norway w 2021 r. wydobyło 1,42 mld m sześc. gazu, a wcześniej, w 2020 r., aż o 1 mld mniej.

Ciągle jednak byliśmy uzależnieni od Wschodu. W poprzednim roku niemal 10 mld m pochodziło z Rosji. Dokładnie taką ilość, jaką kupiliśmy od Gazpromu, zaoferować mają nam Norwegowie. Pocieszającym może być fakt, że zwiększyliśmy także dywersyfikację poprzez terminal LNG. Import wyniósł 3,94 mld m sześc. wobec 3,76 mld m sześc. w 2020 roku.
Warto tutaj podać dane sprzed 6 lat. Wówczas niemal 89 proc. gazu kupowaliśmy z Rosji.

Ciekawym jest samo porównanie terminali LNG. Mało kto bowiem zdaje sobie sprawę, że port w Świnoujściu jest potężną infrastrukturą wybudowaną dzięki środkom publicznym. I należącą do państwa polskiego. Natomiast ten w Kłajpedzie jest jedynie olbrzymim statkiem stacjonującym w porcie, wyleasingowanym na 10 lat przez Litwę od prywatnego producenta. To tzw. statek FSRU (Floating Storage Regasification Unit).

– Ciężko jest porównywać, które rozwiązanie jest lepsze, bo każde dopasowane jest do zupełnie innego odbiorcy i do konkretnych celów – uważa Pielka. – Najważniejsze, by spełniały podstawową funkcję, czyli dywersyfikowały dostawy i uniezależniały nas od Rosji. A dzięki oddanej do użytku właśnie GIPL, oba podłączone są już do jednej wspólnej, europejskiej sieci dystrybucji.

– Karol Wasilewski

TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy

Zdjęcie główne: Głowy państw pod rurą w Jauniūnai. Prezydent Polski Andrzej Duda (w środku), prezydent Litwy Gitanas Nauseda (z lewej) i prezydent Łotwy Egils Levits (z prawej) podczas uroczystego otwarcia gazowego interkonektora Polska-Litwa, 5 maja 2022. Fot. PAP/Marcin Obara
Zobacz więcej
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Legendy o „cichych zabójcach”
Wyróżniający się snajperzy do końca życia są uwielbiani przez rodaków i otrzymują groźby śmierci.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Pamiętny rok 2023: 1:0 dla dyktatur
Podczas gdy Ameryka i Europa były zajęte swoimi wewnętrznymi sprawami, dyktatury szykowały pole do przyszłych starć.
Cywilizacja wydanie 29.12.2023 – 5.01.2024
Kasta, i wszystko jasne
Indyjczycy nie spoczną, dopóki nie poznają pozycji danej osoby na drabinie społecznej.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Jak Kościół katolicki budował demokrację amerykańską
Tylko uniwersytety i szkoły prowadzone przez Kościół pozostały wierne duchowi i tradycji Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych.
Cywilizacja wydanie 22.12.2023 – 29.12.2023
Budynki plomby to plaga polskich miast
Mieszkania w Polsce są jedynymi z najmniejszych w Europie.