ODWIEDŹ I POLUB NAS
Mniej wyrozumiały dla alpinistów rzecz jasna jest w tej kwestii prof. Jacek Hołówka. – Jeżeli ktoś jest kawalerem albo panną, nie ma dzieci, nie musi opiekować się innymi członkami rodziny, to ma prawo roztrwonić swoje życie. Trudno zabronić komuś udziału w wyścigach samochodowych, jeśli czuje się w tej dziedzinie specjalistą, choć to jest niebezpieczne. Natomiast jeśli ktoś zdecyduje, że chce mieć dzieci, to musi się dziesięć razy zastanowić zanim zacznie robić rzeczy głupie. I wziąć na siebie ciężar, który będzie nosił 20, a w obecnych warunkach nawet 25-30 lat – mówi bez ogródek prof. Jacek Hołówka.
Etyk dodaje: – Wobec tego nie można w narwany sposób sprzedać mieszkania, jeździć samochodem jak szaleniec, pić za dużo wódki, zadawać się z ludźmi agresywnymi i niebezpiecznymi. A także trwonić swoich pieniędzy i zdrowia po to, by zaspokoić swoją ambicję czy chęć przeżycia przygody, tym samym zostawiając swoje dzieci opiece przypadku. Uważam, że to jest niedopuszczalne.
Zagrożenie: sam człowiek
Dr Kazimierz Szałata zauważa, że decyzje alpinistów są podobne do naszych decyzji w sytuacjach codziennych, tylko są bardziej wyostrzone. – Oczywiście podczas wchodzenia na szczyt ryzyko jest większe, niż podczas przechodzenia przez ulicę, ale w obu przypadkach mamy różnego rodzaju pokusy: „a może zdążę?”, „popiszę się przed kimś” itp. I zupełnie nie myślimy wtedy o tym, że niepotrzebnie narażamy swoje życie. Ryzyko istnieje zawsze. Chodzi o to, żebyśmy poprzez decyzje mądre, odpowiedzialne to ryzyko minimalizowali i działali w granicach rozsądku – mówi.
Prof. Michał Wojciechowski z kolei podkreśla, że w górach wprawdzie grozi nam niebezpieczeństwo ze strony przyrody, jednak największym zagrożeniem jest sam człowiek:
– Podobnie jest na drodze; może zdarzyć się wypadek spowodowany wyłącznie jakąś słabością techniczną samochodu, ale z reguły zawodzą kierowcy. Jeszcze raz podkreślę: najważniejsza jest odpowiedzialność za siebie i innych. Niektórzy idą pod górę w momencie, kiedy powinni zawrócić. Ale to nie dotyczy tylko alpinistów. Dotyczy to chociażby turystów, którzy idą na Giewont, kiedy grzmi i zanosi się na burzę.
– Łukasz Lubański
TYGODNIK TVP, ul. Woronicza 17, 00-999 Warszawa. Redakcja i autorzy