ODWIEDŹ I POLUB NAS
Pomysł, na który wpadł wychowanek epoki Rozumu, Irlandczyk Robert Baker, był czymś zupełnie innym: nie chodziło w nim o to, by po prostu pokazać, co można zobaczyć ze szczytu wieży czy pagórka, „sklejając” kolejne perspektywy. Obserwator miał poczuć, że znajduje się wprost na szczycie wieży lub pagórka i, kręcąc głową, po kolei móc widzieć cały widnokrąg! Widzieć wszystko, dzięki potędze ludzkiego umysłu: „wszystko”, czyli w klasycznej grece
pan i „obraz”, czyli
horama. Gdyby Baker w public school bardziej przykładał się do Horacego niż do Homera, pewnie wymyśliłby „omniapicturę”. Ale też nic by nie wymyślił, gdyby nie inny wynalazek Oświecenia: już pierwsi krytycy panoram zauważyli, że widok z nich nadzwyczaj przypominał doznania wzrokowe podczas lotu balonem.
Dawniej lubiano romantyzować moment dokonania odkrycia czy wynalazku: Archimedes miał ponoć odkryć wartość siły wyporu w kąpieli, Newton oberwać jabłkiem… Czy Baker naprawdę wpadł na swój pomysł podczas przechadzki po Calton Hill w pobliżu Edynburga? Tego nie wiemy, ale z całą pewnością opatentował swój pomysł w 1787, a już rok później „Panorama Edynburga ze wzgórz Calton” ujrzała światło dzienne.
Dzienne – ale przefiltrowane przez szyby sklepienia. Jednym z paradoksów panoram jest bowiem to, że stwarzają obraz zdumiewająco zbliżony do naturalnego przy pomocy wyjątkowego nagromadzenia środków potęgujących iluzję i modyfikujących „warunki naturalne”. Jak ujął to jeden z zafascynowanych panoramami epistemologów: patrzący na nie widz nie tyle podziwia obraz w złoconych ramach, ile zostaje w te ramy wciągnięty, samemu stając się częścią obrazu!
I rzeczywiście. Pierwsza zachowana panorama Bakera, czyli „Widok Londynu ze wzgórz Albion Mills” (1801) i sposób jej prezentacji w zasadzie stworzyły kanon tej sztuki. Owszem, od tego czasu rosły rozmiary płócien (wspomniany „Widok Londynu…” liczył ok. 250 metrów kwadratowych, panoramy końca XIX w. zwykle przekraczały już tysiąc metrów, a Chińczycy wciąż nie powiedzieli swego ostatniego słowa!) i ich szczegółowość.