Ostatnia romantyczna wojna. Bitwa o Falklandy
piątek,
17 czerwca 2022
Radio BBC w serwisie informacyjnym jak gdyby nigdy nic podało, że brytyjski oddział szykuje się właśnie do ataku. Zdradzono plany i miejsce rozmieszczenie jednostek.
40 lat temu brytyjski generał Jennifer Moore słał do Naczelnego Dowódcy Floty, dowódcy Grupy Zadaniowej 317 admirała Johna Fieldhousa depeszę: „14 czerwca 1982 roku o godzinie 9 wieczorem miejscowego czasu Wysp Falklandzkich w Port Stanley, Generał Dywizji Mendez poddał Argentyńskie Siły Zbrojne na Wschodnim i Zachodnim Falklandzie wraz z ich impedimenta (tu: wyposażenie, w znaczeniu złożenia broni –red.). Teraz czynione są ustalenia dotyczące zgrupowania żołnierzy, by wysłać ich do Argentyny, zebrania ich broni i zabezpieczenia amunicji. Wyspy Falklandzkie znów są podległe Rządowi wspieranemu przez ich mieszkańców. Boże Chroń Królową”.
W pierwotnej wersji depeszy przewidziany był zwrot „bezwarunkowo poddał”, ale w momencie podpisywania kapitulacji generał brygady Mario Benjamin Mendez z pierwszego paragrafu aktu wykreślił słowo „bezwarunkowo”. Tak po 74 dniach zakończyła się wojna o Falklandy.
Jej wymiar był większy niż lokalny, ograniczony w skali konflikt o niewielkie liczące 12 tysięcy kilometrów kwadratowych, zamieszkałe przez 2 tysiące osób wyspy. Oto okazało się, że nadal istnieje Imperium Brytyjskie, które chce i potrafi bronić swych terytoriów na drugim końcu świata, a mocarstwa nadal są w stanie wygrywać wojny.
Od lat w to powątpiewano. Po brytyjskich i francuskich porażkach w Afryce i w Azji w konfliktach o kolonie, po klęsce Amerykanów w Wietnamie kraje aspirujące i trzeciego świata co rusz rzucały wyzwanie Zachodowi. Argentyńską juntę w tym konflikcie wspierał Związek Radziecki.
Wojna falklandzka pokazała też jak istotna może być przewaga technologiczna w uzbrojeniu. Ledwie godzinę po nadejściu depeszy od generała Moora, kiedy Margaret Thatcher ściskała ręce ludzi z wiwatującego tłumu, po drugiej stronie Atlantyku, w Nowym Jorku delegacja argentyńska tłumaczyła w ONZ: „w ataku tuż przed świtem z pomocą broni o bardzo zaawansowanej technologii, Zjednoczone Królestwo przełamało naszą obronę. W użyciu był pozwalający widzieć nocą sprzęt na podczerwień, przenośne wyrzutnie rakietowe, laserowe systemy celownicze. W konsekwencji Malwiny [hiszpańska nazwa Falklandów – red.] zostały zmienione w poligon do testowania nowych broni nieznanych nawet na rynku wojskowym”.
Wojna pokazała też, co w siłach ekspedycyjnych znaczą jednostki specjalne. Walki na falklandzkiej ziemi wygrali komandosi z SAS – Special Air Service, SBS – Special Boat Service, piechoty morskiej z 3 Brygady Komandosów i kilku innych jednostek specjalnych.
O tej pierwszej jednostce, SAS, dziś najsłynniejszej, założonej w 1941 roku przez Archibalda Davida Stirlinga, świat pierwszy raz usłyszał ledwie 2 lata wcześniej. 5 maja 1980 roku 24 ubranych w czarne kombinezony, maski i kamizelki kuloodporne, uzbrojonych w pistolety maszynowe MP5, browningi HP i granaty hukowe żołnierzy, przeprowadziło szturm na zajętą przez terrorystów ambasadę Iranu w Londynie. Miliony ludzi na całym świecie oglądały w transmisji telewizyjnej jak komandosi zdobywają budynek. Zabito wtedy 5 terrorystów. Niestety śmierć poniósł też jeden z zakładników.
Brawurowa ucieczka oddziału kaprala Toma Yorka
Wojna rozpoczęła się 2 kwietnia 1982 roku – a może dokładnie 215 lat wcześniej w 1767 roku, kiedy to Hiszpanie zatknęli swą flagę na Wschodnim Falklandzie. Trudno uznać za przypadek, że Argentyna uznająca się za spadkobierczynię Hiszpanii dokładnie 2 kwietnia dokonała inwazji na wyspy. A może to jednak zbieg okoliczności, bo pierwotnie najazd planowano w maju, ale niepokoje społeczne, strajki, demonstracje, skłoniły rządzącą wówczas Argentyną juntę do przyspieszenia Operacji Różaniec i zajęcia Wysp, do których pretensje roszczono sobie już w 1820 roku jeszcze jako Zjednoczone Prowincje La Platy.
Przywódca junty generał Leonardo Gaitieri uznał, że zwycięstwo pozwoli zjednoczyć Argentyńczyków wokół władzy. I nie pomylił się. Po tym jak 2 kwietnia na Falklandach wylądowało tysiąc argentyńskich żołnierzy i po walce z kilkudziesięcioosobowym garnizonem brytyjskim ogłoszono „wyzwolenie” w Argentynie zapanował euforia. Argentyńczycy wyszli na ulicę by wiwatować, a nie demonstrować przeciwko juncie. Wojskowa junta była też święcie przekonana, że Wielka Brytania nie podejmie próby odbicia swych zamorskich posiadłości.
Argentyńscy wojskowi srodze się rozczarowali. Już gubernator Falklandów Rex Hunt w swym ostatnim komunikacie do mieszkańców zapewnił, że Brytyjczycy wrócą. On, i wzięci do niewoli żołnierze, którzy na jego rozkaz złożyli broń zostali zabrani samolotem do stolicy Urugwaju Montevideo.
Niewoli uniknął niewielki oddział piechoty morskiej pod dowództwem kaprala Toma Yorka, który po walce i rajdzie przez Port William zdołał przebić się przez posterunki argentyńskie i ukryć się w zatoce pomiędzy polskimi trawlerami rybackimi, a potem przedostać w głąb wyspy. Ich brawurowa ucieczka to jedna z legend tej wojny.
Dzień później – 3 kwietnia Argentyńczycy zajęli położone ok 1500 km na wschód od Falklandów wyspy wchodzące w skład brytyjskiego antarktycznego terytorium Południowa Georgia i Południowy Sandwich.
Rząd Margaret Thatcher decyzję o odbiciu wysp podjął już 2 kwietnia. Mimo tego, że wywiad amerykańskiej marynarki oceniał, iż zadanie jest niemożliwe do zrealizowania. W ciągu kilku dni w kolejnych konwojach w kierunku położonych o blisko 13 tysięcy kilometrów od brytyjskich wybrzeży wysp, wyruszyła Grupa Zadaniowa 317. W jej skład wchodziło 127 jednostek w tym m.in. 2 podwodne okręty atomowe, dwa lotniskowce.
Na czas wojny zarekwirowano aż 62 statki handlowe i pasażerskie liniowce, które przetransportowały żołnierzy SAS, SBS, 3 Brygady Komandosów z marines, 5 Brygadę Piechoty, 2. Batalion Gwardii Szkockiej, 2. Batalion Spadochronowy i 1. Batalion 7 Brygady Gurkhów Księcia Edynburga.
Trafiony dwoma torpedami krążownik zatonął
2 tygodnie później flotylla dopłynęła na południowy Atlantyk. Wokół wysp Brytyjczycy utworzyli dwustumilową strefę i zapowiedzieli zaatakowanie każdej argentyńskiej jednostki, która w nią wpłynie. Już 25 kwietnia w operacji Paraquet odzyskali jedną z arktycznych wysp – Południową Georgię. Po dwóch nieudanych ze względu na pogodę rajdach, 87 żołnierzy SAS i SBS wzięło do niewoli 137-osobowy garnizon argentyński. Dodatkowo do niewoli trafiło 83 członków załogi tonącego po ataku helikopterów argentyńskiego okrętu podwodnego Santa Fe.
Na samych Falklandach pierwsi brytyjscy żołnierze wylądowali w nocy 1 i 2 maja. Byli to zwiadowcy SAS, których wysadzano w odludnych miejscach, często oddalonych o dobę marszu od miejsca przeznaczenia. Łącznie w pierwszych dniach maja na Falklandy przerzucono około osiemdziesięciu komandosów SAS. Prowadzili rozpoznanie sił argentyńskich niemal do zakończenia walk pozostając w całkowitej izolacji od własnych sił.
Zwiadowcy poruszali się w 4-osobowych grupach. Działania obserwacyjne w ciągu dnia prowadziło dwóch żołnierzy, zajmując pozycję na zamaskowanym posterunku. Kolejna dwójka ubezpieczała obserwatorów. Po zmroku cała grupa wycofywała się do wcześniej urządzonej kryjówki.
Później okazało się, że takie grupy już od 17 kwietnia działały także w samej Argentynie w pobliżu lotnisk i baz, z których szło zaopatrzenie na Falklandy. Brytyjscy zwiadowcy prowadzili obserwacje na kontynencie jeszcze przez dwa miesiące po zakończeniu walk na Falklandach. Londyn długo obawiał się ponownej inwazji na Wyspy.
W kulminacyjnym momencie w Angoli stacjonowało ponad 40 tysięcy Kubańczyków.
zobacz więcej
Kiedy pierwsi brytyjscy komandosi instalowali się na Wyspach z pokładu podwodnego okrętu atomowego Conqeror meldowano o wykryciu grupy argentyńskiego krążownika General Belgrano. Gabinet Wojenny w Londynie potwierdził rozkaz zatopienia statku.
Ostateczną decyzje miała podjąć sama Margaret Thatcher. Po ataku dwiema torpedami krążownik zatonął w ciągu godziny. Zginęło 321 członków załogi, a kraje Ameryki Południowej i Argentyna oskarżyły brytyjską premier o zbrodnię wojenną, gdyż okręt znajdował się poza wyznaczoną przez Brytyjczyków strefą.
Kontrowersje były ogromne i nawet kilka państw europejskich zagroziło wycofaniem poparcia dla Wielkiej Brytanii. Jeszcze większy był jednak efekt militarny. Argentyńska flota przestała praktycznie operować.
Helikopter zawadził wirnikiem o inną maszynę
Argentyńczycy wzięli jednak swój rewanż. 2 dni po zatopieniu krążownika ich myśliwce trafiły rakietami Exocet brytyjski niszczyciel Sheffield. Zginęło 20 marynarzy. Brytyjczycy próbowali ratować statek, wzięto go na hol, ale ostatecznie 10 maja poszedł na dno. Był to pierwszy brytyjski okręt wojenny, który zatonął od czasów II Wojny Światowej.
Argentyńska flota po stracie General Bergamo była sparaliżowana, ale tryumfy święciło lotnictwo. Maszyny mogły startować z samego kontynentu, a siły Zjednoczonego Królestwa miały do dyspozycji ledwie 42 samoloty, które korzystały tylko z lotniskowców. W 4 dni od 22 do 25 maja argentyńscy piloci zatopili aż 4 okręty brytyjskie. Wojna była już wtedy w decydującej fazie, bo 21 maja jednostki brytyjskie na stałe zdobyły przyczółki na Falklandach i rozpoczęły się regularne walki na lądzie.
Już wcześniej Brytyjczycy w spektakularnych rajdach komandosów atakowali Argentyńczyków. Jedną z najsłynniejszych akcji przeprowadzono na wyspie Pebble, gdzie w nocnym ataku na lotnisko desant 50 komandosów zniszczył argentyńskie samoloty Pucara, SC 7 Skyvan i T34 T Turbo-Mentor. W walkach zginęło 50 argentyńskich żołnierzy – połowa miejscowego garnizonu. Rannych zostało zaledwie 2 Brytyjczyków.
Spektakularna akcja zakończyła się jednak katastrofą. Jeden z helikopterów, który po rajdzie ewakuował żołnierzy z wyspy, podchodząc do lądowania na statku, zawadził wirnikiem o inną maszynę i wpadł do oceanu. Zginęło 2 członków załogi i 18 komandosów.
Akcją, która zbudowała wielka legendę SAS i tej wojny, była bitwa o Darwin i Goose Green – osiedla na naturalnej, liczącej 8 kilometrów długości i na kilometr szerokiej grobli łączącej dwie części Falklandu Wschodniego – południową i północną. Ich zdobycie, a także całej grobli otwierało drogę do Port Stanley – stolicy Falklandów i osłaniało główny desant na położone 40 kilometrów dalej San Carlos. Oprócz osiedli na tym wąskim pasku lądu znajdowało się także lotnisko polowe. Całości bronił argentyński garnizon – tzw. Zespół Bojowy Mercedes złożony z 1630 żołnierzy. Większość jednak stanowili słabo przeszkoleni poborowi.
Podpułkownik padł przeszyty kulami
Po akcji na San Carlos, wszystko było już gotowe do ataku na Goose Green, gdy wydarzyła się coś wręcz niewiarygodnego. 27 maja o godzinie 10:00 w zwykłym serwisie informacyjnym radio BBC jak gdyby nigdy nic podało, że brytyjski oddział szykuje się właśnie do ataku. Zdradzono plany i miejsce rozmieszczenie brytyjskich jednostek.
Żołnierze byli zszokowani skalą arogancji i niekompetencji dziennikarzy BBC. Dowódca oddziału podpułkownik Herbert Jones miał grozić nawet procesem. Jego zastępca major Chris Keeble chciał odwołania ataku, ale Jones podjął decyzję i nie zmienił jej. Skandal rozszedł się jednak po kościach, bo generał Mario Mendez dowodzący argentyńskimi siłami na Falklandach zlekceważył wiadomości BBC, uznając je za próbę dezinformacji.
Bitwa rozpoczęła się w nocy 28 maja, mimo miażdżącej przewagi liczebnej Argentyńczyków. Brytyjskich żołnierzy było zaledwie 500, a standardy NATO przewidywały, że aby rozpoczynać natarcie na dobrze przygotowanego przeciwnika, należy mieć co najmniej trzykrotną przewagę w środkach walki, a na kluczowych odcinkach proporcje muszą musi wynosić 6:1. Tymczasem były 3:1 na korzyść Argentyńczyków.
W strugach lodowatego deszczu – na Falklandach zaczynała się zima – oddział majora Daira Hockleya po półgodzinie walki opanował pierwsze argentyński pozycje. Starcia trwały przez całą noc aż około godziny 8 rano, gdy zaczynało już świtać, brytyjskie natarcie załamało się i utknęło w miejscu. Dowodzący oddziałami podpułkownik Herbert Jones widząc, że tracą przewagę, którą dawała im noc, postanowił zaryzykować i poprowadził spadochroniarzy do ataku. Padł jednak przeszyty kulami z karabinu maszynowego. Helikopter, który odebrał jego ciało został strącony przez argentyński samolot, a załoga zginęła.
Brytyjczycy utknęli na dobre i wtedy zaczęło się dziać coś, co wyglądało jak kręcenie kolejnego odcinka serii Monty Pythona, Żołnierze kompanii B w trakcie wymiany ognia rozstawiają kuchnię polową i wśród padających pocisków szykują śniadanie. Jeden z ciężko rannych kaprali kompanii A krzyczy przeraźliwie, że stracił nogę na co słyszy w odpowiedzi: – Nie straciłeś. Leży koło mnie.
Walki na wyczerpanie bez widocznego rezultatu trwały dzień i noc, ale zwyciężyła fantazja i odwaga Brytyjczyków. Rano, kolejnego dnia major Kebbel, który po śmierci Jonesa dowodził Brytyjczykami, wysłał do argentyńskiego dowódcy garnizonu w Green Goose pułkownika Italo Piaggiego dwóch jeńców z ultimatum, w którym zażądał kapitulacji, w przeciwnym razie ostrzałem artyleryjskim zrówna Green Goose z ziemią, a winnymi ofiar cywilnych będą Argentyńczycy.
Rozpoczęły się negocjacje, które zakończyły się złożeniem broni przez Argentyńczyków. Wcześniej wysmarowali wszytko fekaliami. Po kapitulacji garnizonu okazało się że Brytyjczycy praktycznie nie mieli już pocisków, więc żadnego ostrzału artyleryjskiego przeprowadzić by nie mogli.
Gurkowie walczyli za pomocą noży kukri
Po tej bitwie droga na stolicę Falklandów Port Stanley została otwarta. 31 maja miasteczko zostało całkowicie otoczone. Walki trwały jeszcze 2 tygodnie. Ostatecznie Argentyńczycy poddali się 14 czerwca. Formalne zakończenie konfliktu nastąpiło 30 czerwca kiedy Brytyjczycy odzyskali wysepki archipelagu Południowy Sandwich.
Wojna o Falklandy była być może ostatnia wojna romantyczną, pełną poetyckich, sięgających patosu obrazów. Po bitwie o Port Stanley James Riddal, dudziarz 2 Brygady Szkockiej, odegrał na szczycie góry Tumbledown skomponowany przez siebie w czasie ataku szkockich górali marsz „The Crags of the Tumbledown Mountain”.
Żołnierze w trudnych zimowych warunkach odbywali 100-kilometrowe marsze zwane „yomp”, na własnych plecach dźwigając nawet 50-60 kilogramów wojskowego wyposażenia. Już wtedy uznano, że to ostania klasyczna wojna na piechotę.
Zdjęcie kaprala marines Petera Robinsona z flagą Union Jack przyczepioną do anteny radiostacji stało się jedną z ikon tej wojny. Fotografia posłużyła jako inspiracja dla odsłoniętego przez Margaret Thatcher w Portsmouth z okazji 10 rocznicy konfliktu pomnika „Yompera” Royal Marine Commando.
W tej wojnie Gurkowie walczyli za pomocą swoich noży kukri, a Szkoci pod dowództwem majora Johna Kiszely poszli do ataku na bagnety. Argentyńczycy też mieli swoje chwile wielkiej chwały. Porucznik Roberto Estevez mimo trzech ran jeszcze przez dobę dowodził swym plutonem pod Goose Green.